Murarze

Autor:

Najbliższa mi radość to ręka, w której
kwitnie kielnia, kwiat biały obsiewający mury
mocną wonią zaprawy. Dzieło tuż nad dłonią!
Inni słowa swe oddają dzwonom
w ciemnej ulicy, ich dom czeka
zamieszkany przez sprawy niewidoczne z daleka.
Tu, gdzie głową zaledwie dostaje się podłogi,
na której wspinają się jeszcze twórczy ludzie
wyciągani za włosy pod umykające sklepienia,
jakby im stopy podpalał ogień
a rękoma ciągnęli sznur flagi, która nad dachy pójdzie
w przestrzenie pustego cienia;
tu, wieloma głowami jedną wspierając sprawę,
bliscy nieznajomi, mieszkający w sobie wszystkimi zmysłami,
niekończący się tłum oczu, serc, w krwi wrzawie
wznoszący jakiś świat, co ziemię przygaszą i niebo plami!
Zawsze dla ich dzisiaj nadchodzi większe jutro.
W otwarte patrzą okna, gdzie widok wabi, jak młoda kobieta samotna;
z okien wylatują ptakami, nie wrócą nigdy w te same fale
powietrza, przebijając w niem zdobywcze wyloty,
nie wrócą ci sami, mężowie zapłodnionych godzin, w których rosną wytrwale
piękne owoce światła, dziecięce tęsknoty.
Pragnąć! Pragnienia czyste, jak woda, którą się zmywa rany;
pragnąć coraz dalej! Najbliższa mi ręka,
która sięga po najdalszą radość. W zapachu rosnących ścian
murarska mi lśni piosenka.

Czytaj dalej: Powstawanie - Lech Piwowar

Źródło: Sygnały, r. 1936, nr 18.