Zapóźnione i śmieszne ducha Donkiszoty! —
Jak rycerze krzyżowi w kraj ciągniemy wschodni,
prawe sługi świętości a mściciele zbrodni:
płaszcz nasz biały, miecz ostry, a spis naszych groty
w rannym słońcu się palą blaskami pochodni, —
czoło dumne, a w orlich skrzydłach hełm nasz złoty,
ramię silne, a serce męskiej pełne cnoty:
wrogów tylko nie mamy, co są walki godni!
Saraceńskich nam szabel błyskawica w oczy
nie zaświeci, ni błędny rycerz wezwie w szranki
za słuszność, imię Marii, albo cześć kochanki, —
jeno zgraja owczarzy drogę gdzieś zaskoczy
i do boju przymusi, co — choć nie mniej krwawy —
bohaterom ginącym rzuca śmiech, miast sławy.