O szybę błękitną
Bijemy co dzień. Panie.
Wątłymi skrzydełkami.
Po drzewach stłoczeni.
Cackając, śpiewamy
Za Twymi dr/.wiami.
Słońce oglądamy.
I nad drzewem fruwamy
I śpiewamy od zorzy.
Czy już tak na zawsze
Zostaniemy tutaj.
Na świecie Bożym?
Nie masz na nas kary,
Nie będzie i nagrody?
W swój śpiew zasłuchani.
Któregoś dnia w roku
Na drzewach pomrzemy,
W liście wplatani.
Wiatr tylko nas traci.
Tylko ziemia odbierze
Skrzydełka zasuszone.
Czyż żaden z nas. Panie.
W niebiosach nie zaśpiewa
Przed Twoim tronem?
Bo przecież śpiewanie
Mi Ič jest Tobie. Panie?
Przecież nasze czekanie
Za wiele rzeczy stanic?
Weź. Panie, od niepewności
Ptaki na wysokości.
A z wszystkich zakątków świata
Okrągłego, ogromnego.
l z lasku brzozowego.
Domu naszego.
Polecimy, sirunicmy
Do boku Twojego.
Bo jaka by nic była Twa wola -
Dla ptaków niepojęta -
I na niebie, i na ziemi
Tobie podobać się chcemy.
Tylko dla Twego uśmiechu
Śpiewamy po drzewach stłoczeni.