Pod oknem trwożnie zapiał kur
I krajobrazy się zmieszały:
Miasteczko, rzeka, cerkiew, skały,
Pejzaże łąk i zarys gór.
Lekko jak piórko płynął dom,
Porwany wzwyż - wniebowstępował.
I ręką - jakbym sam wiosłował -
Żegnałem z okna stary ląd.