Jak chustka w pasy — długie łany,
A z niskich dolin, z równych grzęd
Płynie woń liści konopianych,
Wyschłych piołunów, traw i mięt.
Samotny żuraw smutnej studni
Nad pustym polem smętnie tkwi,
A słońce macza w blask południ
Złocistotkane płótno dni.
Jak wół powoli dzień się zgina,
Zmęczony ptak gdzieś w cieniu legł.
Kiedyż zadzwoni tu maszyna,
Zwiastując elektryczny wiek?
Źródło: Sygnały, r. 1936, nr 20.