Rodzicy nasi, gdy się rozstawali
Z nami i światem, mnie ją oddawali
W opiekę, mnie się w dzieciństwie dostała
I na moich się ręku wychowała.
Jako więc dzieci swe liche ptaszyna,
Kiedy je z gniazda wywodzić poczyna,
Takem ja tę swą siostrę piastowała
I do wszelkich cnót z młody wprawowała,
A lubo w czułym moim wychowaniu
Na wszelkim wczasie, na poszanowaniu,
Na mej miłości nic jej nie schodziło,
Szlachetne serce tym się nie wznosiło,
Ale spór wdzięczny wiodąc z mą miłością
Uprzedzało się swoją powolnością.