Treny żałosne - Tren IV

Gdy sobie wspomnię na jej wielkie cnoty:
Pobożność, skromność, cichość, jak obroty
Sieroctwa swego skromnie ponosiła
Ani o pierwszej fortunie myśliła,
Choć ją do tego pilno namawiano
I powabne jej przykłady dawano.
Włożył w jej usta rozum doskonały
Te słowa, które kamienie ruszały:
„Choćby mi – prawi – ciężkiej biedy użyć,
Choćby w ostatku za kucharkę służyć,
Wolę zarabiać ciężko pożywienie
Niźli tak srodze obrażać sumnienie,
Acz dufam Bogu, ten mię w wieku młodem
Żywił i dalej nie umorzy głodem.”
Nie takie-ć rzeczy, chociaż wspomnieć miło,
Lecz tym ciężej, im więcej się straciło.

Czytaj dalej: Światowa rozkosz - Hieronim Morsztyn