Nekrologi

Wy, co w domu, w ogrodzie, lub w dusznej cukierni
przerzucacie niedbale codzienne gazety,
wy, których bawią tylko w dodatku niedzielnym
fotografie z wyścigów, lub piękne kobiety,

wy – znawcy polityki, giełdy, kina, radia —
pewni swojej mądrości jak bramini Wschodu,
wy, dla których się życie tak prosto układa,
— wy pewnie nie czytanie nigdy nekrologów?!

Cóż was mogą obchodzić nieznane imiona,
które jutro ze spisu ludności wykreślą? —
— że ktoś tam gdzieś był chory, że ktoś tam gdzie skonał —
któż by się tym przejmował, któż o tym myślał?...

Przecież stokroć ważniejsze na przykład, czy w kwietniu
przejdzie do Warszawy pewien sławny aktor?
— Cóż dla was czyjeś życie osiemnastoletnie
i zwyczajnie wyrazy: „zrozpaczone matka”?

Nie do was ja przychodzę serca drzwi uchylić
i nie przed wami będę o tej krzywdzie krzyczeć — —
— Jest ktoś, co na jednej szpalcie wiecznie myli,
jest ktoś, co wciąż udaje, że ni wiem o niczym!

Tam pójdę się buntować, tam pójdę się wstawiać
za tych, co nazbyt młodzi, by „zasypiać w Bogu” —
tam — do Ciebie — jak bukiet gorzką rosą łzawy
zaniosę w świętym gniewie czarne nekrologi!

Nie uklęknę na schodach, nie będę się korzyć —
jak bezczelny gazeciarz do Twych drzwi zadzwonię
i straszną paczkę hardo na progu położę — —
Ty — jak po kwiat zdeptany — nachylisz się po nią.

A kiedy będziesz w progu swej redakcji dumnej
powoli czytać własną, straszliwą gazetę,
z czarnych ram nekrologów, jak z otwartej trumny,
wyjrzą ku Tobie słowa — złowrogie sztylety.

Może Ci coś wyjaśnią, może coś przypomną
twarde, proste wyrazy, operlone łzami?...
Może zrozumiesz wreszcie tę krzywdę ogromną,
którą co dzień beztrosko serca nasze ranisz?!

— O, wielki Redaktorze niepojętych gazet,
zdaj nam nie wiedzieć o tych, co muszą umierać!
Za jakie straszne winy okrutnieś nas skazał
na czarne wzmianki śmierci — Twego reportera?!

Opublikowano w: Zamknięty pokój

Czytaj dalej: Jesień w ogrodzie - Henryka Wanda Łazowertówna

Źródło: Zamknięty pokój, Henryka Wanda Łazowertówna, 1930. Wiersz został unowocześniony.