Młodość

Jakże sobie z tobą dać radę,
o młodości dwudziestoletnia?
— Krzyczysz we mnie gorzkim listopadem,
płoniesz we mnie uśmiechniętym kwietniem…

W duszę, w ciało sączysz krople zatrute,
tajemniczą osnuwasz mnie zdradą — —
— Zbyt przygniata twój błękitny smutek!
— Zbyt odrzuca twa pienista radość!

Szumisz gniewem w styczniowe noce,
a miłością w czas lipcowej spieki…
— Jakże ujść mi przed twą dziwną mocą?
Jak od oczu urocznych uciekać?

Nadaremnie od ciebie odchodzę,
nadaremnie się z tobą zmagam —
wiem: wyrośniesz znów na mej drodze,
niby grecki młodzieniec półnaga.

Znów się ugnę — dumna, niczyja —
znów się oddam twej zwycięskiej urodzie, —
gwiazdo, która olśniewasz mnie co dzień,
— nożu, który co dzień mnie przebijasz!...

Opublikowano w: Zamknięty pokój

Czytaj dalej: Do Młodych - Adam Asnyk

Źródło: Zamknięty pokój, Henryka Wanda Łazowertówna, 1930.