Pociąg wojskowy

Stoi na szynach do odjazdu gotów.
Wagonów linia nieskończenie długa...
Z maszyny dymu unosi się smuga.
Żelazne koła rwą się do obrotów.

Drzemie w nich żądza rozpędu i ruchów.
Dal woła — błękit tak jasny i czysty.
Maszyna parska jak rumak ognisty,
Trzymany wodzą stalowych łańcuchów.

W otwartych oknach uśmiechnięte twarze.
Na czapkach róże bławaty i dzwonki.
Kwiaty pożegnań i kwiaty rozłąki,
Ofiarowane przez najdroższych w darze.

Jak wrócę z wojny, wtedy się wyczulę.
Zamiast łez, daj mi lepiej flaszkę rumu!
Dzwoni piosenka wśród maszyny szumu,
Wagony grają jak otwarte ule.

Piosnka potrafi myśli złe odegnać,
W głąb duszy wciska budzącą się żałość.
Cudną jest młodość, męstwo i zuchwałość,
Więc rosną serca w tych, co przyszli żegnać.

Świst, zgrzyt łańcuchów, okrzyki bez końca.
Z maszyny dymu unosi się chmura.
Jeszcze ostatnie, pożegnalne: Hurra!!
I pociąg rusza w złotą kąpiel słońca.

Dzień skonał, noc się rozpostarła mglista,
A pociąg pędzi wciąż jak widmo burzy.
Dokąd? jak długo? jaki cel podróży?
O tem wie tylko jeden maszynista.

Mijają długie, leniwe godziny.
Czas się przesuwa nigdy niepowrotny.
On nieruchomy, milczący, samotny,
Stoi jak posąg przy korbie maszyny.

Lecz gdy z ogniska iskierki wylecą,
I na sylwecie jego blask swój skupią,
Widać twarz białą, straszną, kościotrupią,
I oczodoły, które próchnem świecą.

Zna on wszelaką losów ostateczność,
Wie, że ta podróż jest życia pogrzebem,
I że pod czarnem i bezgwiezdnem niebem
Pociąg jak widmo leci w ciemną wieczność!!

Czytaj dalej: Chciałbym mieć mały sklepik z zabawkami - Henryk Zbierzchowski

Źródło: Płomienie, Henryk Zbierzchowski, 1916.