Ach! co to jest,
Że każda nasza praca,
Że każdy piękny gest
W nicestwo się obraca,
Że duch, co rwał się wzwyż
Do nieskończonych cisz,
Dziś wlecze się przy ziemi
Z skrzydłami złamanemi —
Ach! co to jest?!!
Gdzie cel, gdzie kres?
Szczęśliwe dnie pamiętasz?
Gdzie spojrzeć — morze łez,
Gdzie spojrzeć — wielki cmentarz
Strachem zjeżony włos,
Szczęki morderczych kos.
Próżno zaciskać pięście,
Umiera młode szczęście.
Gdzie cel, gdzie kres?
Wśród naszych pól,
Gdzie kwitnie czar bławatów
Żebraczy chodzi ból
I ścina przepych kwiatów.
Na każdej skibie krzyż.
Wśród nocy czarnych cisz
Mór siedzi z twarzą bladą,
Żeruje sępów stado
Wśród naszych pól.
Ach dość już, dość!
Płynie cicha modlitwa.
Niech zcichnie ludzka złość
I wielka duchów bitwa.
I niech opadnie już
W ciszy ostrzony nóż,
Na wszystkie świata końce
Miłości zejdzie słońce.
Ach, dość już, dość!
Tańcuje bies
I gra na naszej stypie.
Przed nami morze łez,
Piasek w oczy się sypie.
Nie przeszedł nieszczęść wiek
W trumnę wbijają ćwiek.
W rąk załamanych chrzęście
Umiera nasze szczęście,
Tańcuje bies.
Źródło: Płomienie, Henryk Zbierzchowski, 1916.