Cudne są letnie wieczory
W tej chwili, gdy słońce gaśnie,
Zachodząc za czarne bory
I jeszcze na nieba jaśnie
Ostatnie rzuca kolory.
Cudna jest owa godzina,
Gdy jakaś światów tęsknica
Niebo do ziemi przegina
I srebrnym sierpem księżyca
Lasów wierzchołki ścina.
Cudowne jest owe wzgórze,
Gdzie przytuleni do siebie
Patrzymy na świat w purpurze,
Jak gdyby po jasnym niebie
Rozrzucił ktoś krwawe róże.
Bo ty i ja to dwie rzeki,
Złączone pełnią swych toni
Po fal wędrówce dalekiej —
I uścisk twej białej dłoni
Powiada sercu: na wieki!
Źródło: Ogród Życia, Henryk Zbierzchowski, 1935.