Lu­bię twą smu­kłą, har­mo­nij­ną ki­bić,
Twą zgrab­ną szy­ję i spa­dzi­ste li­nie.
I tyl­ko z tobą du­sza moja pły­nie,
By do ma­rze­nia brze­gów lek­ko przy­bić.

Ja­kiż naj­bar­dziej pło­mien­ny ero­tyk
Odda te słod­kie ocze­ki­wań dresz­cze,
Któ­re od­czu­wam, gdy z tobą się piesz­czę
Pra­gnie­niem oczu i przez ręki do­tyk?

Czy ser­cem smut­ne ob­cho­dzę po­piel­ce,
Czy zno­wu szczę­ścia od­wró­ci się kar­ta,
Tyś w każ­dej chwi­li dla mnie jest otwar­ta
I pić cię mogę kro­pla po kro­pel­ce.

Bez cie­bie nie ma dla mnie oszo­ło­mień,
Bez cie­bie zie­mia jest głu­chą i pu­stą.
Ty jed­na roz­kosz da­jesz moim ustom
I krew roz­pa­lasz w mych ży­łach na pło­mień.

Tu zro­bię ko­niec już ry­mów igrasz­cze
I przy ostat­ku po­in­tę wy­grze­bię:
Pi­sząc ten wier­szyk my­śla­łem o flasz­ce,
Więc niech go pa­nie nie bio­rą do sie­bie.

Czy­taj da­lej: Alkoholik – Julian Tuwim

Źró­dło: Ogród Życia, Hen­ryk Zbierz­chow­ski, 1935.