Po głębinie czarna płynie
Barka, niby strojna w kir;
Jak snem zdjętą, osłoniętą
Zgraję niesie w dali wir.
Tam zmartwiały, oniemiały
Wieszcz z odkrytą twarzą śni;
Jego oko precz wysoko
We światłości niebios tkwi.
Z głębin łona narzeczona
Topielica zda się zwie:
W barki ściany, miotąc piany,
Fala ścicha skargi śle.