O pomiłowaniu karła z gałęzią

- sprzeniewierzyła się gałąź - na rozstaj się przedarła: przypochlebić się chciała mamrotaniu karła -
- krzywonogi, wolaty, z skołtunioną głową - przemówił do gałęzi jejich znaną mową - poć, poć ku mnie zieleni z wysokiego smreku - zaleca się półserce
pół, bo w półczłowieku -
- półzwierzę, półroślina i coś półbożego - dobrze czynisz gałązko, że idziesz do niego - --pobrali się tacy dwaj
- nic więcej - nic więcej - dwie kapusty ta mieli
i dziewięć zajęcy -
- pastyrzyli, kwasili
to nijakie jadło - spali z sobą wszelijak, gdzie i jak wypadło - barłóg mieli na strychu, piwnicę w kominie - na komorze tak ino przy wróblej rodzinie - ćwierkały im pisklaki - świeciła próchnica - - po wierzbie plotkowała cała okolica - a gdy się dom zawalił, którego nie było - półserce się z gałązką w żłobie zagnieździło -

Czytaj dalej: Szał - Emil Zegadłowicz