Powrót

Zapadły godziny jak lata,
tygodnie zapadły jak wieki,
wracam z innego świata,
z drogi niezmiernie dalekiej —
 
Jestem, to wszystko, choć i to niepewne —
myślę krwią, z trudem rozłupuję słowa —
plączą się w głupie reminiscencje:
...dzwon... piramidy... bądź zdrowa...
 
Chcę Ci po prostu powiedzieć, że zawsze, że na wieki...
lecz wargi mam kamienne... nie mogę...
— czarne drzewa (jakie?) wysokie jaki wieże
rzucają cień na drogę —

Czytaj dalej: Szał - Emil Zegadłowicz