Bywają dziwne, tajemne olśnienia,
Jak letnich nocy modre błyskawice,
Co się łagodnie i bezgłośnie palą
Ogromnie jasną, lazurową falą...
Bywają takie błękitne olśnienia
Ciche, jak letnich nocy błyskawice ...
Gdy człowiek w ptaka Bożego się zmienia
I w nieskończoność zatapia źrenice,
Olśniony temi blaskami wielkiemi,
I tak jak one daleki od ziemi:
Nagle się w· ptaka Bożego zamienia
I w nieskończoność zatapia źrenice,
Leci na bezmiar wielkiego milczenia,
Na niezgłębionych ukojeń krynice,
I w tej nieznanej, a ojczystej stronie
Przez jedną chwilę nieskończoność chłonie.
Bywają takie błękitne olśnienia
Ciche, — jak letnich nocy błyskawice.