Na chwiejne morza kłosów i na polne kwiaty,
Na modre niezabudki i na jaskier dziki,
Na koniczyny miodne, łubiny i gryki,
Na lnów z lazuru nieba oderwane płaty,
Na długich miedz zbożowych szmaragdowe kraty,
Gdzie nucą piosnkę gwarną świerszcze i koniki,
Idzie mój sen, jak błędne moczarów ogniki,
Obłąkany, choć jasny, smętny choć skrzydlaty.
Na te łąki, owiane zapachami mięty,
Na te pola, stojące we wczesnej jutrzence,
Na lazurowej strugi wężowate skręty,
Na wielkie szumy borów, na pieśni ptaszęce,
Idzie mój sen, oddechem ziemi owionięty,
Z ukochaniem do świata wyciągając ręce.