Powstały blaski rannych zórz
Świat budzi się radosny,
Zielony runią młodych zbóż,
Bijący tętnem wiosny.
Z dalekich szczytów spłynął śnieg,
Rozkwitły już sasanki,
Już się przystroił stawu brzeg
W kaczeńców złote wianki.
W powietrzu dzwoni ptactwa chór,
Co wraca z poza morza,
I chat pochyłych długi sznur
Oświeca młoda zorza.
Na drzewie pachnie każdy liść,
Pękają kwietne pąki,
A mnie coś każe iść i iść
Na pola, bory, łąki...
I marzy mi się ściernisk krąg,
Skąd resztę snopów zwożą:
Widzę pożółkłą zieleń łąk
Pod zachodową zorzą...
I widzę białe rzędy chat
I smukłych topól sznury
W uwiędłem złocie letnich szat,
Przetkanych w liść purpury.
W powietrzu krąży świetlny kurz
Nad zżętych pól ścierniska,
A nić pajęcza blaskiem zórz
W jesiennem słońcu błyska.
Żórawi słychać ostry śpiew,
Mgła z lasu płynie sina,
A od owocu szereg drzew
Ku ziemi się przygina.