Pod cieniem winogradów, brzoskwiń i czynarów
Widziałem, zaczajony, Afrodytę drugą:
Płynęła okolona jasnym wieńcem czarów,
Rozpuściwszy na falę wstęgę ciemną, długą
Lśniącego się warkoczu; a Terek zbudzony
Rannym oddechem stepów — nad jej ciałem śnieżnym
Snuł z rubinów i pereł przejrzyste zasłony
I nęcił rozkoszy szemraniem lubieżnym.
Piękna Rusałko! władzą wszechwładną zaklęcia
Zmień mię w falę błękitną, a pełen radości,
Całując, pieszcząc, łechcąc i tuląc w objęcia,
Uniosę cię na wyspę szczęścia i miłości.