„Początek” to powieść autorstwa Andrzeja Szczypiorskiego z roku 1986. To jego najbardziej znane dzieło i przetłumaczono je na wiele języków na całym świecie. Po jej powstaniu ówczesne władze Polski nie zgodziły się na publikację tekstu, zatem została ona wydana w Paryżu przez Instytut Literacki. Tematyka dzieła obejmuje stosunki polsko-żydowsko-niemieckie w okresie II wojny światowej, a autor stara się rozbroić wiele mitów i stereotypów, jakie narodziły się w związku z tymi kwestiami. Fabuła to kilka niezależnych od siebie opowiadań o charakterze gawędziarskim. Łączą je jednak te same postaci, które niekiedy trudno jednoznacznie określić jako dobre lub złe.
Spis treści
Sędzia Romnicki rozmawia z bogatym krawcem i kolekcjonerem dzieł sztuki, Apolinarym Kujawskim. Ten wyraża chęć odkupienia całego zbioru obrazów, transakcji zaś pośredniczy Paweł Kryński, który dostaje za to pieniądze. W trakcie rozmów sędzia wyraża swoją opinię o Polsce, którą ma czekać jeszcze wiele trudnych chwil, podczas gdy jego naród powinna obchodzić przede wszystkim własna wolność, nie europejska.
Dziewiętnastoletni Paweł Kryński to świeżo upieczony maturzysta, który świadectwo uzyskał na tajnych kompletach. Chłopak rozdarty jest między uczuciem do młodej, pełnej życia Moniki a fascynacją swoją starszą sąsiadką, wdową Irmą Seidenman, czyli kobietą o dramatycznej przeszłości. Jego bliskim przyjacielem jest Henio Fichtelbaum, syn żydowskiego adwokata. W 1940 roku cała rodzina Henia trafia do getta, a po dwóch latach chłopak ucieka na stronę aryjską. Paweł organizuje mu kryjówkę na strychu zegarmistrza Flisowskiego, lecz Henio decyduje się wyjść na miasto i znika, nie wiadomo, co się z nim dzieje.
Równolegle poznajemy losy Irmy, czyli wdowy po rentgenologu aresztowanej w Alei Szucha po rozpoznaniu przez konfidenta Bronka Blutmana, mimo że oficjalnie w dokumentach figurowała jako Maria Magdalena Gostomska. W trakcie przesłuchania zdradziła ją papierośnica z inicjałami I.S. Wcześniej kobieta przekazuje rikszarzowi wiadomość do sąsiada, doktora Adama Kordy. W więzieniu przesłuchuje ją Stuckler, a Blutman potwierdza znajomość z jej zmarłym mężem Ignacym Seidenmanem.
Henio, ukrywający się chwilowo w wychodku, wspomina, jak został zdekonspirowany w cukierni. Tylko jeden staruszek staje w jego obronie i nawet chciał zapłacić za jego ciasto. Po wyjściu z ukrycia Heniu noc spędza u prostytutki, która daje mu jeść i dach nad głową. W końcu postanawia wrócić do getta, by stawić czoła losowi.
Potem ponownie Kryński przekazuje Kujawskiemu informacje o możliwej sprzedaży osiemnastowiecznych miniatur, a także wspomina się siostrę Weronikę uczącą żydowskie dzieci nowych tożsamości. Wcześniej żydowskie dzieci nie cieszyły się sympatią tej kobiety. Pojawia się wątek sędziego Romnickiego ratującego córeczkę mecenasa Jerzego Fichtelbauma. Po wojnie adwokat trafia do więzienia, a po zwolnieniu z celi żyje w zapomnieniu.
Doktor Korda informuje Kryńskiego o zatrzymaniu Irmy. W akcję pomocy kobiecie włącza się kolejarz Filipek i Niemiec z Łodzi, czyli Johann Müller. Ten ostatni przekonuje Stucklera, że doszło do pomyłki, a Irma to jego znajoma, dzięki czemu odzyskuje ona wolność. Choć kobieta obiecuje, że nigdy nie wróci na Aleje Szucha, po wojnie pracuje tam jako urzędniczka. Natomiast w 1968 roku zostaje internowana i wyjeżdża do Francji.
Wiktor Suchowiak za opłatą przemyca z getta małą Joasię, córkę Fichtelbauma, lecz po drodze wdaje się w bójkę z Pięknym Lolem. Mężczyźni spotkają się ponownie po latach. Joasia znajduje schronienie u matki Pawła. Filipek cieszy się z ocalenia Irmy i wierzy w przyszłość wolnej, sprawiedliwej Polski.
Przybliżona zostaje historia Apolinarego Kujawskiego, krawca, który przejął zakład po żydowskim właścicielu, który ginie w getcie i marzył o przekazaniu zbiorów sztuki muzeum. Mężczyzna ginie jednak w egzekucji. Fichtelbaum zostaje zamordowany w mieszkaniu. Adam Korda czeka w oknie na powrót Marii Magdaleny Gostomskiej.
Henio i Paweł spotykają się po raz ostatni. Kryński bierze udział w powstaniu, a po wojnie jest internowany. Henio ginie w getcie. Blutman zostaje rozstrzelany w ruinach, profesor Winiar umiera na przystanku, słysząc odgłosy karuzeli i strzałów z getta. Stuckler rozmyśla nad wojną, po niej zaś trafia do obozu w ZSRR i ginie z wycieńczenia.
Dzień po uwolnieniu z Alei Szucha Irma czuje się prawdziwą Polką. Joasia trafia pod opiekę siostry Weroniki i jako Marysia Wiewióra przeżywa wojnę. Dorosła wyjeżdża do Izraela, gdzie jako Miriam Wewer zakłada rodzinę.
W mieszkaniu sędziego Romnickiego odbywa się rozmowa z Apolinarym Kujawskim, zamożnym krawcem i kolekcjonerem dzieł sztuki, na temat wojny, wolności oraz sytuacji w Polsce. Romnicki, z powodu problemów finansowych, planuje sprzedać część swojej kolekcji obrazów (w tym dzieło z wizerunkiem Fauna) właśnie Kujawskiemu. Pośredniczy w tym Paweł Kryński, który ujawnia kupcowi, kto jeszcze planuje sprzedać swoje kolekcje. Podczas dyskusji sędzia zdradza swoje pesymistyczne poglądy na przyszłość kraju. Uważa, że Polskę czekają trudne czasy i nie wierzy w pozory wyzwolenia, podkreślając, że najważniejsze są sprawy polskie – polskość i prawdziwa wolność, a nie złudne europejskie porozumienia czy pokój bez faktycznych podstaw.
Pawełek Kryński, dziewiętnastoletni absolwent tajnych kompletów, darzy uczuciem dwie kobiety, czyli młodszą od siebie o rok Monikę, poznaną właśnie na tajnym uniwersytecie i którą idealizuje, a także wyobraża ją sobie jako przyszłą żonę (dziewczyna później ginie w powstaniu), oraz trzydziestosześcioletnią sąsiadkę, wdowę po znanym lekarzu, Irmę Seidenman, obiekt jego długo skrywanych, romantycznych marzeń.
Paweł od dzieciństwa przyjaźni się z Heniem Fichtelbaumem, utalentowanym pod względem matematycznym synem żydowskiego adwokata. Ich relację przerwała wojna, ponieważ w 1940 roku Henio z rodziną trafił do getta, gdzie stracił matkę. Po dwóch latach uciekł na aryjską stronę. Schronił się wtedy u Pawła, który ukrył go na strychu u starego zegarmistrza Flisowskiego. Po dwóch miesiącach Henio zbuntował się przed życiem w zamknięciu i nie wrócił z jednego z wyjść na miasto i jego dalsze losy pozostały nieznane.
Trzydziestosześcioletnia Irma Seidenman, Polka żydowskiego pochodzenia, przebywa w warszawskim więzieniu na Alei Szucha. Jest wdową po znanym rentgenologu, doktorze Ignacym Seidenmanie, który zmarł na raka w 1938 roku. Po jego śmierci poświęciła się porządkowaniu i zabezpieczaniu jego archiwum. Prace te przerwał wybuch II wojny światowej. W obliczu zagrożenia Irma przeniosła cenne zbiory do willi znajomych w Józefowie, a sama skupiła się na uniknięciu zamknięcia w getcie. W kolejnych latach trzykrotnie zmieniała dokumenty i miejsce zamieszkania. Ostatecznie zamieszkała w kawalerce na Mokotowie jako Maria Magdalena Gostomska, atrakcyjna blondynka, wdowa po polskim oficerze. Dysponowała stosunkowo dużym majątkiem w postaci biżuterii i dolarów.
Niestety na ulicy Kruczej rozpoznał ją Bronek Blutman, żydowski tancerz i konfident gestapo, zajmujący się wydawaniem ukrywających się Żydów Niemcom w zamian za nadzieję na ocalenie własnego życia. Irma próbowała go przekupić, lecz odmówił przyjęcia pieniędzy, twierdząc, że ma wyznaczony kontyngent i że musi ją oddać w ręce gestapo. Nie pomogło nawet udawanie Irmy, że nie wie, o co chodzi. W drodze na przesłuchanie kobiecie udało się przekazać rikszarzowi poufną wiadomość z adresem jej sąsiada, doktora Adama Kordy i z prośbą, by poinformował go o jej zatrzymaniu i bezpodstawnych podejrzeniach o żydowskie pochodzenie. Na gestapo, w pokoju przesłuchań prowadzonym przez Stucklera, Irma okazała podrobione dokumenty, które mogły ją uratować. Jednak przy rewizji znaleziono srebrną papierośnicę z wygrawerowanymi inicjałami I.S. Bronek natychmiast oznajmił, że znał osobiście doktora Ignacego Seidenmana, co podważyło wersję kobiety.
W celi Irma rozmyślała o złośliwości rzeczy martwych, o tym jak pozornie nieistotny przedmiot potrafi zaważyć na ludzkim losie. W jej przekonaniu to właśnie papierośnica, a nie wygląd, pochodzenie czy dokumenty, zdecydowała o jej przyszłości. Uważała, że gdyby jej przy sobie nie miała, zostałaby zwolniona. Myśl o tym, że może umrzeć przez taką błahostkę, wydawała jej się jednocześnie absurdalna, niesprawiedliwa i okrutna, tym bardziej, że wcale nie czuła się Żydówką i nie traktowała żydowskiego pochodzenia jako wady.
Henryk Fichtelbaum, młody Żyd, ukrywał się w Warszawie. Znalazł tymczasowe schronienie w wychodku przy ulicy Brzeskiej, gdzie głodny od trzech dni rozmyślał o swoim życiu. Wspomina ojca, mecenasa Fichtelbauma, który mimo odejścia od religii mojżeszowej i braku kontaktów z Żydami, w 1940 roku musiał wraz z rodziną przenieść się do getta. Tam wkrótce zmarła jego żona, matka Henia. Po jej śmierci chłopak uciekł i ukrywał się w mieście przy pomocy wiernego przyjaciela Pawła.
Wspominał też do ryzykowną wizyty w cukierni przy ulicy Marszałkowskiej. Jego obecność wzbudziła najpierw ciekawość, potem popłoch po głośnym okrzyku, że Żyd je ciastko. Kelner w panice zapowiadał, że zaraz wszystkich ich pozabijają, lecz jeden starszy mężczyzna uspokoił towarzystwo, mówiąc z ironią i rezygnacją, że wszyscy i tak są skazani na śmierć, chyba że Hitler niespodziewanie umrze, więc lepiej pozwolić chłopcu zjeść ciastko.
Po tym wydarzeniu Henio opuścił Warszawę i całą zimę spędził w lesie, u ubogiego chłopa, który żywił go i dawał schronienie, ale jednocześnie przeklinał jego żydowskie pochodzenie. Gdy Niemcy zaczęli przeczesywać okolicę w poszukiwaniu partyzantów, musiał wrócić do stolicy. W Warszawie tułał się po strychach, klatkach schodowych, bramach i wysypiskach śmieci, żyjąc z żebraniny. Był przekonany, że jego życie zbliża się do końca.
Rozmyślania przerywa próba dostania się przez kogoś do wychodka, lecz intruz ostatecznie odszedł. Następnego ranka, upewniwszy się, że w okolicy nie ma gestapo ani konfidentów, Henio wyszedł z ustępu. Spotkał potem prostytutkę, która zabrała go do siebie, nakarmiła, dała odpocząć i spędziła z nim noc. To sprawiło, że poczuł się dorosły i postanowił wrócić do getta, by przyjąć swój los z podniesioną głową, bez uciekania, za to stawiając czoło temu, co, jak wierzył, zapisano w księgach przeznaczenia.
Paweł Kryński spotkał się na Podwalu z Kujawskim i przekazał mu wiadomość o jednym jegomościu, który planował sprzedać osiemnastowieczne miniatury. Muszę jednak przerwać rozmowę i wrócić do domów, ponieważ zbliża się godzina policyjna. W trakcie drogi powrotnej chłopak zastanawia się nad zaginięciem Henryka i o znajomym dozorcy zabitym kilka minut wcześniej przez Niemców.
Siostra Weronika w wieku siedemnastu lat, po dwóch objawieniach, w których ukazał się jej Jezus, przyjęła wezwanie do pracy misyjnej na rzecz nawracania osób czarnoskórych. Wstąpiła do zakonu i zaczęła uczyć dzieci katechizmu, pragnąc przybliżyć je do Boga. Choć deklarowała chęć pracy ze wszystkimi dziećmi z całego świata, wobec dzieci żydowskich zachowywała chłód i dystans. Uważała, że czarnoskóre dzieci są niewinne, bo nigdy nie zetknęły się z chrześcijaństwem, natomiast twarze żydowskich dzieci noszą piętno odrzucenia Jezusa i świadomego sprzeciwu wobec jego nauki. Między zakonnicą a dziećmi żydowskimi wyrósł mur nieufności. One unikały jej na ulicy, a ona także ich nie zaczepiała.
Po wybuchu II wojny światowej Weronika, podobnie jak inne siostry, zajęła się opieką nad rannymi, chorymi i osieroconymi dziećmi żydowskimi. Pomagała im zdobywać nowe imiona, nazwiska i fałszywe życiorysy, aby ocalić im życie. W myślach prosiła Boga o wybaczenie za kłamstwo, ale ratowanie dzieci stało się dla niej najważniejsze. Jedynie Artur Hirschfeld, syn dentysty, sprzeciwił się zmianie tożsamości i odrzucił propozycję przybrania nazwiska Władzio Gruszka i stania się synem stolarza. Chciał pozostać wierny sobie, mimo grożącego mu niebezpieczeństwa. Ostatecznie jednak zgodził się na zmianę i jako Władzio przeżył wojnę.
Wiosną roku 1943 do sędzi Rominckiego zadzwonił z getta adwokat Jerzy Fichtelbaum. Romnicki podniósł słuchawkę i oznajmił, że jest. Adwokat poprosił go o ratunek przed zagładą jego czteroletniej córeczki Joasi, która niedawno straciła matkę. Sędzia przystaje na to.
Ta rozmowa sprawiła, że przy podniesieniu słuchawki Romnicki myślał o tym dniu za każdym razem. Sędziego po okupacji aresztowano, z więzienia wyszedł w roku 1956 i zamieszkał u swoich dalekich krewnych w małym miasteczku na prowincji.
Doktor Adam Korda, dowiedziawszy się o aresztowaniu Marii Magdaleny Gostomskiej, przekazuje informację Pawełkowi Kryńskiemu. Ten prosi o pomoc kolejarza Kazia Filipka, który bez wahania zgadza się działać. Filipek kontaktuje się z przyjacielem, Johannem (Jasiem) Müllerem, czyli Niemcem z Łodzi, który uważa się za Polaka. Liczy bowiem, że tamten pomoże wydostać Seidenmanową z więzienia.
Spotykają się więc w gabinecie Müllera i wspominają swoją znajomość sprzed lat. Müller to dawny więzień Pawiaka, zesłany na Syberię. Poznał Filipka w Krasnojarsku, a razem walczyli w I wojnie światowej.
Filipek wyjaśnia cel wizyty i stwierdza, że będzie to łatwiejsze niż ich wspólna akcja, kiedy to w 1904 roku uratowali kolegę Biernata z posterunku żandarmerii w Puławach. Müller przebrał się za młodego barona Ostern i pojawił się w mundurze oficerskim, a Filipek odgrywał rolę woźnicy z karabinem. Choć komendant posterunku, podejrzliwy Ormiaszka, przydzielił im dwóch uzbrojonych konwojentów i skuł Biernata w łańcuchy, zdołali obezwładnić strażników w lesie, zostawić ich w śniegu i uciec z więźniem. Dopiero w Radomiu rozkuli Biernata, a następnie jechali dalej pociągiem, w atmosferze ogromnego napięcia. Wreszcie dotarli do Warszawy, gdzie czekali na nich współpracownicy.
Wiktor Suchowiak, trzydziestotrzyletni bandyta, napadał na każdego, zarówno Polaków, jak i Niemców, których wolał, ponieważ byli zamożniejsi. Zarabiał też na przemycie ludzi z getta, ale wiosną 1943 roku chętnych już prawie nie było. Jednym z ostatnich takich zadań było przeprowadzenie czteroletniej Joasi, córki adwokata Fichtelbauma, który za wszelką cenę chciał ocalić córkę. Dzięki działającym jeszcze telefonom między gettem a resztą miasta ustalono szczegóły i dziewczynka opuściła ojca pod opieką wujka Wiktora.
Po drodze Suchowiak spotkał na Miodowej znanego szmalcownika, Pięknego Lola, który uznał go za aryjczyka z dzieckiem i zaatakował. Wiktor obezwładnił napastnika i okradł go z dużej sumy pieniędzy.
Dwadzieścia lat później, po wyjściu z więzienia jako zniszczony życiem recydywista, Suchowiak trafił do fabryki materiałów budowlanych. Tam odkrył, że kierownikiem działu personalnego jest dawny przeciwnik, czyli Piękny Lolo. Po ostrej, pełnej gróźb i przekleństw rozmowie, Wiktor opuścił gabinet z wypłaconą kwotą oraz skierowaniem do lepiej płatnej pracy w innej firmie.
Apolinary Kujawski był cenionym warszawskim krawcem męskich spodni, który dorobił się dużego majątku i mieszkał w okazałym, słonecznym i pięciopokojowym mieszkaniu przy Marszałkowskiej, wcześniej żyjąc skromnie w suterenie na Miodowej. Za radą sędziego Romnickiego zatrudnił się w zakładzie bogatego Żyda, Benjamina Mitelmana.
W 1940 roku, gdy Mitelman został zmuszony do przeprowadzki do getta, powierzył Kujawskiemu prowadzenie firmy, pozwalając mu zarabiać na tym pod warunkiem regularnego przekazywania części dochodów właścicielowi. Po wojnie panowie mieli założyć wspólny zakład. Krawiec sumiennie dotrzymywał tej umowy, odwiedzając szefa w getcie i obserwując tragiczne warunki życia Żydów, nędzę i głód, które tłumaczył jako boską karę za odrzucenie Jezusa. Jednocześnie zastanawiał się nad losem Polski, pytając, dlaczego Bóg tak surowo ją doświadcza po krótkim okresie niepodległości.
Po śmierci Mitelmana w 1942 roku oraz jego syna Kujawski przejął cały majątek i zaczął kolekcjonować dzieła sztuki z myślą o przekazaniu ich przyszłemu wolnemu państwu polskiemu do muzeum. Planów tych nie zdążył zrealizować, ponieważ jesienią 1943 roku został schwytany na ulicy i rozstrzelany podczas publicznej egzekucji.
Niemiec Müller pojawia się w siedzibie gestapo przy Alei Szucha, by uwolnić Marię Magdalenę Gostomską, czyli Irmę. Przekonuje śledczego Stucklera, że jej aresztowanie to pomyłka. Początkowo Niemiec boi się, że nie uda mu się wmówić gestapo, że Irma to jego dawna znajoma, ale na szczęście odkrywa, że kobieta mówi po niemiecku, więc udaje mu się ją wyprowadzić na wolność.
Niemiec i uwolniona wstępują do cukierni, a Irma deklaruje, że nigdy nie wróci na Aleję Szucha. Jednak po wojnie codziennie musiała tam wchodzić, ponieważ pracowała w ministerstwie mieszczącym się w dawnym gmachu gestapo. W 1968 roku, w wyniku brutalnego usunięcia z urzędu, straciła wszystko, co uważała za sens swojego życia, wyłącznie z powodu żydowskiego pochodzenia.
Wspominając tamto popołudnie z Müllerem, rozmawiali o różnorodnej naturze Niemców. Müller przedstawił swój naród jako bezwzględnie zdyscyplinowany, pozbawiony fantazji, zdolny do perfekcji w każdej dziedzinie, także w wyrządzonym innym złu. Uważał ich za współodpowiedzialnych za Hitlera i tragedię wojny.
Niemiec bał się Rosjan, Syberii i komunizmu, dlatego w 1944 roku wyjechał z Polski, której losy wciąż później śledził z troską. Ostatnie lata życia spędził w samotności, bez trosk materialnych, ale milczący i nierozumiany.
W mieszkaniu Pawełka Kryńskiego nagle rozlega się dzwonek, a jego matka myśli, że po jej syna przyszło gestapo. Przyszło jej też na myśl, że jeśli to prawda, to jej dziecko podzieli los jej męża, który już od trzech lat przebywał w obozie jenieckim w Niemczech, gdzie trafił w trakcie kampanii wrześniowej.
Jednak strach kobiety nagle ustąpił miejsca uldze, gdy przypomniała sobie, że zgodziła się na przygarnięcie na kilka dni czteroletniej córki znajomego mecenasa. Pani Kryńska otoczyła dziewczynkę troskliwą opieką, dała jej schronienie i pomogła. W tym czasie Paweł rozmyśla o swoim przyjacielu Heniu, który nie chce schronić się u Flisowskiego.
Kolejarz Filipek, działający w konspiracji i pracujący w tajnej drukarni, gdzie korzysta ze zbudowanej przez siebie z przerobionej wyżymaczki, cieszy się z uratowania pani Irmy. W drodze do domu myśli o przyjacielu Pawełku, wierząc, że ten doczeka wolnej, sprawiedliwej i demokratycznej Polski, otwartej dla wszystkich narodowości, także Niemców. W myślach udziela mu rad, między innymi by zwalczać komunistów, lecz nigdy przy użyciu przemocy.
Kilka lat później, zimą 1948 roku, spotyka się z Kryńskim w znacznie gorszym nastroju. Rozczarowany i zgorzkniały stwierdza, że w Polsce wszystko zostało splugawione i zniszczone przez komunistów.
Mecenas Fichtelbaum, ojciec Joasi, zostaje zastrzelony we własnym mieszkaniu. W ostatnich chwilach życia ma wizję swojego ojca Maurycego, stojącego przy oknie w pełnym słońcu. Widziany obraz miesza się ze wspomnieniem z dzieciństwa, w którym sam jest małym chłopcem, obok ojca, obaj w kapeluszach i z długimi, czarnymi brodami.
Adam Korda, filolog klasyczny i doktor filozofii, pochodził z ubogiej rodziny spod Kielc. Już jako dziesięciolatek opuścił dom, pracując fizycznie i znosząc głód, by zdobyć wykształcenie. Po dwudziestu latach trudów, obejmujących także okres I wojny światowej i roku 1920, ukończył gimnazjum z wyróżnieniem i bezpłatne studia. Całe życie żył skromnie, niezależny, dumny i samotny, utrzymując się z dorywczego nauczania łaciny i greki. Rozczarowany współczesnym światem, uciekał w duchową podróż do antyku. W późniejszych latach, pewnego wieczoru, czekał w oknie na swoją sąsiadkę, Marię Magdalenę Gostomską, a jej widok napełnił go radością.
Henio i Pawełek widzą się po raz ostatni, ponieważ ten pierwszy wkrótce weźmie udział w powstaniu i zostaje po wojnie internowany. W czasie rozmowy mówi Kryńskiemu, że wraca do getta, chociaż wie, że nie wyjdzie stamtąd żywy.
Z tego spotkania Paweł zapamiętał każdą chwilę, a potem uświadomił sobie, że czeka go jeszcze wiele takich pożegnań. Paweł spojrzał w niebieskie, kwietniowe niebo, po którym snuł się dym zagłady. Rozumie, że właśnie rozpoczyna się wbrew pozorom nowy rozdział w jego życiu, który wypełniały pożegnania, trwogi oraz rozstania. Z tego wszystkiego zapamiętał najlepiej sylwetkę Henia i brudną smugę dymu na niebie nad warszawskimi dachami.
Kilkanaście miesięcy później chłopak bierze udział w powstaniu warszawskim, błogosławiąc potem dzień, w którym skończyła się wojna. Po latach, jako starszy mężczyzna, doszedł do wniosku, że w czasie wojny Polska sama siebie zhańbiła, kiedy to umarł mit na temat jej wyjątkowości. Stała się bowiem antysemicka i antyludzka, odebrała innym wolność do bycia samym sobą. Wiele razy potem wspominał moment swojego internowania, kiedy tamci nie byli brutalni, ale jednak byli, z orzełkami na czapkach, stojąc pewnie na rozstawionych nogach.
Bronka Blutmana zastrzelono w ruinach getta, a rok wcześniej dostał trzy razy w twarz od Stucklera za pomyłkę z Marią Magdaleną, czyli Irmą. Nie pomogły mu tłumaczenia na temat przebiegłości i licznych znajomościach Żydówki.
Matematyk, profesor Winiar, pewnego dnia czekał na przystanku tramwajowym i ze zdziwieniem patrzył na wysoki mur, jaki oddzielał getto od aryjskiej części miasta. Myślał wtedy o swoich uzdolnionych i pilnych uczniach, takich jak między innymi Heniu Fichtelbaum, którzy byli teraz zamknięci w getcie.
Usłyszał dźwięk kolorowej karuzeli, która stała blisko muru i wstrząsnął nim widok powszechnej zabawy, przez którą przedzierały się do miasta krzyki mordowanych Żydów. W końcu serce matematyka nie wytrzymuje spowodowanego tym silnego wzburzenia i mężczyzna pada martwy na ziemię. Nie wiadomo, o czym myślał w swoich ostatnich chwilach. Według relacji świadków miał bezgłośnie wyszeptać wtedy wezwanie do Polski i Polaków. Gdy nadszedł dzień pogrzebu profesora Winiara karuzela na placu Krasińskich wciąż działała. Wszystko to działo się na tle coraz głośniejszych wystrzałów z broni maszynowej, huku płomieni i pocisków armatnich. Nie było słychać krzyków mordowanych, gdyż Żydzi umierali w milczeniu, odpierali ataki, ale nie krzyczeli. Mężnie wybierali śmierć z bronią w ręku. Na przystanku, tam gdzie stał wcześniej profesor, ktoś inny stwierdził pogodnie, że to Żydzi się smażą. Nie spotkało się to z żadną reakcją Stwórcy, nie uderzył go grom, ale na szczęście profesor Winiar nie usłyszał tego człowieka, który jeszcze się zaśmiał i udał się w stronę karuzeli.
Niemiec Stuckler był bardzo gorliwym esesmanem, który nieustannie tropił Żydów i próbował rujnować Polaków, gdyż pogardzał nimi. Któregoś dnia zaczął się zastanawiać nad postępowaniem swoich rodaków w trakcie wojny. Uważał, że zabijali oni wrogów, aby zwyciężyć, a rasa niemiecka według niego była o wiele lepsza od innych ras. Sam siebie uważał za jej wzorcowego przedstawiciela i sądził, że do końca swojego życia będzie się zajmował zwalczaniem nieprzyjaciół. Pod koniec wojny Stucklera wraz z innymi jeńcami niemieckimi skierowano prosto do Związku Radzieckiego, a konkretnie na daleką Syberię. To właśnie tam umarł on z głodu i wyczerpania, karczując lasy.
Kolejnego dnia po wydostaniu się z siedziby gestapo przy Alei Sucha Irma budzi się w swoim mieszkaniu. Kobieta cieszy się z wolności i uświadamia sobie, że jest prawdziwą Polką. Nagle przychodzi też do niej sąsiad, czyli doktor Korda i częstuje kobietę przyniesionym przez siebie mlekiem. Wywołuje to łzy wdzięczności na pięknej twarzy Irmy, którą wzruszył ten gest.
Sędzia Romnicki wiezie małą Joasię do klasztoru, by tam przekazać ją pod opiekę siostry Weroniki. Kobieta zapewnia go, że wychowa dziewczynkę na prawdziwe, katolickie dziecko. Mężczyzna jednak się tym nie przejmuje i oznajmia, że Joasia i tak będzie żydowską kobietą, co też się wydarzyło. Joasia przeżyła wojnę i stała się Marysią Wiewiórą, osieroconą katoliczką spod Sanoka. Gdy skończyła dwadzieścia lat, wyjechała do Izraela i spędziła resztę życia jako Miriam Wewer.
Pewnego dnia zobaczyła, jak Żydzi wyważają drzwi do domów palestyńskich, jak wyrzucają z nich kobiety i dzieci. Wydawało jej się wtedy, że to powód do radości, że to moment wyrównania rachunków i satysfakcji. Stała się nacjonalistką, którą cieszyło, że izraelscy ekstremiści dręczą Palestyńczyków. Gdy była w ciąży, którą niezwykle pysznił się jej izraelski mąż, jakby to było coś niezwykłego, którejś nocy obudziła się z obawą, że urodzi syna. Na świat jednak przyszła dziewczynka, przez co Miriam poczuła prawdziwą ulgę, a także spokój.
Aktualizacja: 2025-08-29 17:45:31.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.