„Tomek w krainie kangurów” to powieść Alfreda Szklarskiego i tom rozpoczynający serię książek o przygodach tytułowego Tomka Wilmowskiego. Dzieło to opisuje przygody czternastoletniego chłopca żyjącego w Warszawie w czasach zaboru rosyjskiego. Ojciec Tomka przebywa za granicą z powodu represji politycznych i jest też łowcą dzikich zwierząt. Któregoś razu sprowadza syna do siebie i razem wyruszają na wyprawę po Australii, by złapać rzadkie gatunki zwierząt do ogrodów zoologicznych.
Spis treści
Tomek Wilmowski chodzi do czwartej klasy gimnazjum w Warszawie w czasach zaboru rosyjskiego. Uczy się dobrze, zwłaszcza geografii, ale grono pedagogiczne ma go za polskiego buntownika. Akcja rozpoczyna się w czerwcu 1902 roku, kiedy to Tomek odpowiada na geografii za swojego przyjaciela, Jurka. Nauczycielem tego przedmiotu jest Krasawcew, Rosjanin i ostry pedagog. Na Tomka donosi klasowy lizus, Pawluk, jednak Tomek mści się na pupilku już na lekcji historii, kiedy to w czasie inspekcji wrzuca odpowiadającemu koledze chrząszcza za kołnierz. Potem Tomek idzie na spacer do Ogrodu Botanicznego i myśli o ojcu, który wyemigrował z powodów politycznych. Po powrocie do domu wujostwa Karskich, którzy wychowywali chłopca po wyjeździe jego ojca i śmierci matki, Tomek zastaje tam przyjaciela pana Wilmowskiego, Jana Smugę. Mężczyzna obiecuje zabrać Tomka najpierw do ojca, a potem na wyprawę do Australii.
Smuga załatwia formalności i wraz z Tomkiem jedzie koleją do Triestu, po drodze zwiedzają Kraków i Wiedeń. Na dworcu na chłopca czeka jego ojciec, który mianuje go naczelnym myśliwym na czas wyprawy. Jedzą obiad w hotelu, robią zakupy i kolejnego dnia udają się do portu, gdzie czeka na nich bosman Nowicki. Kolejnego dnia wypływają na przerobionym starym węglowcu o nazwie „Aligator”, który przystosowano do przewozu zwierząt. Tomek w kajucie odkrywa sztucer, bosman pokazuje mu, jak z niego korzystać i zapowiada ćwiczenia ze strzelania. Chłopiec zwiedza także statek.
Port Said to przystanek w celu uzupełnienia węgla, podróżni zwiedzają miasto. Zaczepia ich arabski wróżbita, który przepowiada łowcom ich przyszłość. Kolejnego dnia Tomek zasypia w trakcie oglądania Kanału Sueskiego i dostaje porażenia słonecznego. Za karę nie ogląda załadunku wielbłądów w porcie. Wciąż uczył się strzelać, dobrze znosił warunki panujace na statku. Na Cejlonie uzupełniono zapasy i wzięto na pokład słonia i tygrysa bengalskiego. Smuga opowiedział o swoich polowaniach na te niebezpieczne drapieżniki, obiecał kiedyś zabrać Tomka na jedno z nich.
Rozpętuje się burza, przez którą trzeba przenieść tygrysa do innego pomieszczenia. Rano Tomek idzie ćwiczyć strzelanie i zastaje tam Smugę i tygrysa na wolności. Kiedy zwierzę próbuje zaatakować łowcę, Tomek odruchowo strzela do niego i zabija tygrysa, czym ratuje swoje i Smugi życie. W ramach podzięki dostaje rewolwer, a w Porcie Augusta w Australii wita ich Karol Bentley, zoolog o polskich pochodzeniu. Ustalone zostają szczegóły wyprawy i transportu. Podróżnicy jadą koleją w głąb lądu, a Bentley opowiada Tomkowi o odkrywaniu kontynentu. Na stacji czeka na podróżników krajowiec o imieniu Tony. Dzięki podróży wozami wszyscy dostają się do osady byłego telegrafisty, Johna Clarka. Krajowcy obawiają się wziąć udział w polowaniu, ale Tomek rano udaje się do nich i tłumaczy im cel ich wyprawy. Denerwuje to ojca Tomka, ale dzięki temu miejscowi zgadzają się wziąć udział w polowaniu.
Podróżni przemierzają step, szukając okazji do polowania na kangury. Odwiedzają też plemię, które ma w tym pomóc. Tomkowi udaje się strzałem powalić przewodnika stada, łapie się wiele zwierząt. Tomek i bosman dowiadują się wiele o gatunkach strusi. Zorganizowano polowanie na dzikie psy dingo na farmie pana Clarka, Tomek słucha o losach polskiego odkrywcy, Pawła Strzeleckiego.
Bosman i Tomek samodzielnie chcą zapolować na strusie, ale nadchodzi burza piaskowa, którą próbują przeczekać w wąwozie, który okazuje się korytem wyschniętej rzeki. Wypełnia się ono w trakcie ulewy, zatem bosman i Tomek uciekają, unikając utopienia. Jedzą posiłek otrzymany od tubylców. Ostatecznie odnajduje ich Smuga. W tym czasie pozostali łowcy złapali sześć strusi. Następnie zwierzęta wysłano koleją, a łowcy ruszyli w busz na dalsze polowania, złapali też dwa kangury szare.
Łowcy zostali poproszeni o pomoc przez farmera Allana, któremu zaginęła dwunastoletnia córka Sally. Rano łowcy rozpoczęli poszukiwania, a Tomek, zaciekawiony papugami, opuścił farmę i zagłębił się w buszu. Z pomocą psa przypadkiem odszukał zaginioną dziewczynkę i zaniósł ją do domu. Miała ona skręconą nogę i nie mogła sama iść. Wszyscy byli bardzo wdzięczni Tomkowi. Sally z wdzięczności oferowała chłopcu swojego psa, Dingo. Tomek obiecał, że będzie do niej pisał listy.
Ekspedycja podążała dalej w busz, a Tony uczył Tomka tropienia. Razem złapali dwie koale. Tomek któregoś razu udał się na samotną wycieczkę i dostał się między porachunki dwóch grup bandytów i poszukiwaczy złota. Uwięził go Carter poszukiwany listem gończym. Tomek w nocy próbował uciec i uwolnić O’Donellów, ale został na tym złapany. Na szczęście nadeszła odsiec, a Carter poległ od ciosu bumerangiem. Tomek i O”Donellowie zostali uwolnieni. Tomek nie przyjął zapłaty od poszukiwaczy złota, a Smuga poczuł go odnośnie jego lekkomyślnego zachowania.
Przez kolejne dni Tomek pozostawał w obozie, a potem powrócił jego ojciec z wieloma zwierzętami. Chłopak poszedł pożegnać O”Donellów i dostał od nich niezwykłą bryłkę gliny, którą miał namoczyć na statku w słonej wodzie. Po drodze łowcy schwytali jeszcze dwa dziobaki, ale nie przeżyły one późniejszej podróży. Weszli jeszcze na Górę Kościuszki w Alpach Australijskich i wspominali Strzeleckiego.
Tomek przeżył jeszcze przygodę z ptakami altannikami, które ukradły mu zegarek i zabrały do swojego gniazda. Potem wyruszono do Melbourne i zwiedzono miasto. Tomek otrzymał pamiątkowe prezenty od Bentleya. Na statku okazało się, że w glinie ukryto bryłkę złota, za którą Tomek postanowił sfinansować następną wyprawę do Afryki.
Akcja powieści początkowo rozgrywa się w czerwcu 1902 roku, kiedy Polska wciąż pozostaje między innymi pod zaborem rosyjskim. Tomek Wilmowski uczęszcza do czwartej klasy gimnazjum i zastanawia się, czy zjawi się nauczyciel, Krasawcew znany jako Piła. Zatrudnił go nowy dyrektor szkoły, Mielnikow, i pedagog ślepo dostosowywał się do nakazów rusyfikacji. Niestety nielubiany geograf ostatecznie dotarł do szkoły. Tomek uczył się geografii doskonale, ale martwił się o swojego kolegę, Jurka Tymowskiego. Uwzięli się na niego nauczyciele, ponieważ jego ojca oskarżano o spiskowanie przeciwko Rosji. Krasawcew miał problemy ze wzrokiem. Odpytywał po kolei uczniów, aż wreszcie wezwał do odpowiedzi Tymowskiego. Tomek zaryzykował i odpowiadał w imieniu swojego kolegi, odpowiedział na podchwytliwe pytanie pedagoga. Wtedy zdradził go klasowy lizus i pupil nauczycieli, Pawluk. Tomek jednak opanował się i uspokoił sytuację. Dzwonek zadzwonił, zanim Jurek zaczął odpowiadać. Na przerwie uczniowie chcieli zemścić się na Pawluku, ale Tomek wytłumaczył im, że wtedy lizus odegra się w inny sposób.
Następną lekcją była historia, na której odbywała się inspekcja. Nauczyciel wywołał do odpowiedzi przygotowanego Pawluka. Wtedy Tomek wsunął koledze za kołnierz chrząszcza, jelonka rogacza. Początkowo Pawluk odpowiadał doskonale, potem jednak znalazł chrząszcza i rzucił nim w inspektora. Z tego powodu wybuchła awantura i uczeń otrzymał naganę.
Tomek wyszedł ze szkoły i postanowił udać się na spacer. Wychowywała go bardzo surowa i wymagająca ciotka Janina. To ona przygarnęła Tomka, kiedy jego ojciec musiał uciekać za granicę z powodów politycznych, a matka chłopca zmarła. Z tego powodu kobieta obawiała się wszelkiej działalności politycznej i spisków. Tomek uwielbiał geografię tak jak jego ojciec. Ciotkę irytowała niechęć chłopca do nauczanej oficjalnie historii Polski. Tomek poszedł do Ogrodu Botanicznego, gdzie wspominał ojca i martwił się, że ciotka wyznaczy mu karę za spóźnienie. Gdy wrócił do domu, okazało się jednak, że czeka tam na niego tajemniczy gość. Cioteczne rodzeństwo Tomka podsłuchiwało pod drzwiami, kiedy mężczyzna rozmawiał z wujostwem. Okazało się, że jest on przyjacielem ojca Tomka i nazywał się Jan Smuga. Uściskał chłopca i poznał historię o tym, jak Tomek pragnie sprzeciwić się carowi, b by też uciec za granicę i spotkać ojca.
Wuj Antoni poważnie zapytał chłopca, czy ten jest gotowy wyjechać i spotkać się z ojcem. Tomek wzruszył się i obiecał, że będzie wciąż odwiedzał wujostwo. Potem dowiedział się, że ojciec czeka na syna w Trieście nad Morzem Adriatyckim. Mężczyzna po ucieczce podjął się pracy u przedsiębiorcy Hagenbecka w charakterze łowcy dzikich zwierząt. Planował właśnie wyprawę do Australii, by tam schwytać zwierzęta do nowego ogrodu zoologicznego, a wraz z nim mieli wyruszyć Smuga i Tomek.
Tomek żył w lęku, że nie uda mu się wyjechać na wyprawę. Smuga przez trzy dni załatwiał wszelkie formalności z tym związane, a Tomek zdał do następnej klasy. Smuga dużo opowiadał chłopcu na temat Australii. Na dworzec udali się wszyscy bliscy Tomka, w tym Jurek, aby go pożegnać. Chłopiec nie krył łez, a w pociągu wydawał się roztargniony. W trakcie podróży zwiedził jeszcze Kraków i Wiedeń, udało mu się też odzyskać dobry humor. Smuga wyjaśnił chłopcu, że do Australii popłyną starym, przerobionym węglowcem. Tomek wypytywał mężczyznę o rodzinę torbaczy, czyli o kangury, a także o stekowce, czyli dziobaki i kolczatki. Chciał też wiedzieć więcej o pozostałych zwierzętach i o mieszańcach tego kontynentu. Wreszcie Smuga, znużony podróżą i rozmową, usnął, co zaniepokoiło Tomka. Chłopiec zaczął się martwić zdrowiem towarzysza, jednak Smuga obudził się przed stacją i w porę opuścili pociąg. Na dworcu chłopca powitał jego ojciec, a potem wszyscy wspólnie ruszyli na obiad do hotelu, z którego można było podziwać port. Chłopiec opowiedział ojcu o matce, a ten zdał relację z przygotowania do wyprawy statkiem, „Aligatorem”, na którym kapitanem był Szkot Mac Dougal. Tomek dowiedział się też, że wraz z nimi do Australii popłyną wielbłądy, słoń i tygrys. Ojciec mianował Tomka myśliwym, który miał zaopatrywać wyprawę w świeże mięso. Potem uzupełniono ekwipunek, a w hotelu chłopiec zasnął od razu i śnił o polowaniach.
Rano wszyscy ruszyli do ogromnego portu. Tomek był nieco zmieszany, ale ojciec go uspokajał. Powitał ich bosman Tadeusz Nowicki pochodzący z warszawskiego Powiśla. Na podkładzie Tomek poznał też kapitana Mac Dougala. Potem „Aligator”opuścił zatokę i wypłynął na morze. Tomek w swojej kajucie znalazł lśniący sztucer, a bosman Nowicki nauczył go rozbierać i składać, obiecał też, że pokaże Tomkowi, jak posługiwać się bronią. Zdradził też, że tęskni za Powiślem, ponieważ uciekł z kraju tak jak ojciec Tomka, Smuga zaś podróżował i łowił zwierzęta z zamiłowania. Chłopiec uznał, że będzie go we wszystkim naśladował. Rozmowę przerwał gong wzywający na obiad. Załoga składała się z osób o różnym pochodzeniu, a po posiłku Tomek zwiedził kotłownię i budkę sternika. Wieczorem nie mógł zasnąć przez długi czas.
Rejs po Morzu Adriatyckim upływał spokojnie. Tomek zwiedzał statek, a bosman uczył go strzelania ze sztucera. Siódmego dnia „Aligator” dotarł do Port Saidu w Afryce, gdzie otoczyli go Arabowie w łódkach. Młodzi chłopcy sprawnie wyławiali monety rzucane do wody. Na statek ładowano węgiel, zatem podróżnicy zeszli na ląd. Chłopiec czuł się oszołomiony straganami pełnymi towarów, przeszli też z dzielnicy europejskiej do arabskiej. Tam zostali zaczepieni przez wróżbitę, który przepowiedział Smudze, że między nim a śmiercią stanie mały chłopiec. Tomkowi zaś wywróżył, że będzie żył długo, a w innym kraju znajdzie to, czego szukali inni i zyska najlepszego przyjaciela, który nigdy nie wyrzeknie nawet słowa. Dorośli zbyli to tłumaczeniem, że wróżbici naciągają ludzi. Potem zakupiono jeszcze owoce i wszyscy wrócili na statek, który wieczorem wypłynął z portu. Pan Wilmowski opowiedział synowi o budowie Kanału Sueskiego, a kolejnego dnia Tomek obserwował jego brzegi. Zasnął i dostał porażenia słonecznego, nie oglądał zatem załadunku wielbłądów w porcie Sudan. Chłopiec dużo czasu spędzał na nauce strzelania. Wreszcie statek dopłynął do Adenu, czyli najgorętszego punktu na ziemi, gdzie znów załadowano węgiel i przygotowano statek na złą pogodę. Jego kołysanie nie wpłynęło na samopoczucie Tomka, który nie stracił apetytu.
Podróżnicy dotarli do wyspy Cejlon i portu Kolombo. Mieli tam wziąć na pokład słonia i tygrysa. Pan Wilmowski, Smuga i Tomek udali się rykszami, by załatwić wszelkie formalności. Odwiedzili Anglika w posiadłości, w której przebywały zwierzęta. Tomek pokonał tam swój strach i usiadł na słoniu, a ojciec zrobił mu zdjęcie. Potem poszli zobaczyć tygrysa. Tomek pytał Smugę o jego polowania w Indiach i na Cejlonie, a mężczyzna wspomniał o polowaniu na tygrysa bengalskiego, kiedy to zginął jego przewodnik. Obiecał Tomkowi, że kiedyś zabierze go na takie polowanie. Załadowano węgiel na statek i ten popłynął dalej.
Trzy dni później rozpętała się burza, a pokład zalewały fale. Ojciec uspokajał zaniepokojonego syna i zabrał go do kajuty. Bosman z kolei żartował sobie z cyklonu. Pomieszczenie z tygrysem zalewała woda, zatem zwierzę trzeba było przenieść. Uczyniono to i zatkano iluminator. Kolejnego dnia Tomek wstał wcześnie i postanowił poćwiczyć strzelanie. Na dole zauważył, że drzwi do pomieszczenia z tygrysem są otwarte, zatem postanowił je zamknąć. Potem pobiegł do strzelnicy i tam zobaczył przed sobą tygrysa. Zwierzę szykowało się do skoku na Smugę. Tomek nie rozumiał, w jaki sposób drapieżnik się uwolnił. Wtedy tygrys zaczął się prężyć, a Tomek strzelił ze sztucera. Smuga rzucił się na zwierzę, by ratować chłopca, a Tomek zemdlał. Ocknął się i zobaczył obok Smugę, który pochwalił go za ratunek. Wróżba się spełniła.
W oczach innych Tomek był bohaterem, a Smuga podarował mu rewolwer. Chłopiec czekał, aż dopłyną do Australii i Portu Augusta w Zatoce Spencera. Przypominał sobie wszystko, co wiedział z geografii na temat tego kontynentu i jego mieszkańców. Opiekunowie powiedzieli mu, że miejscowi są przyjaźnie nastawieni mimo wielu krzywd doznanych ze strony Europejczyków. W porcie okazało się, że zoolog Karol Bentley zna język polski, ponieważ jego matka była Polską. Mężczyzna zatroskał się o bezpieczeństwo Tomka i przedstawił plan ekspedycji. Miała ona prowadzić z zachodu na wschód przez Nową Południową Walię. Co jakiś czas podróżnicy mieli odsyłać zwierzęta na statek koleją. Okazało się, że miejscowi są niezbędni w trakcie wyprawy, a wyruszyć mieli wszyscy pojutrze rano.
Tomek bardzo się niecierpliwił, aż wreszcie wyruszono na stację kolejową. Zapakowano bagaże do pociągu i ten ruszył. Zasnęli wszyscy oprócz Tomka i Bentleya. Tomek czuł się rozczarowany tym, jak cywilizowana okazała się Australia. Przywoływał fakty, jakie znał z książek polskich podróżników, na przykład historię Wiśniowskiego o napaści rozbójników, a także poszukiwacza złota, Korzelińskiego. Bentley zaczął snuć opowieść o odkrywcach Australii, na przykład o wyprawach Sturta i Stuarta, a także o tragicznej podróży Leicharda i Kennedy’ego.
Po kilku godzinach jazdy krajobraz stał się bardziej dziki. Kolejnego dnia Tomek podziwiał okolicę, w której dominował skrub, czyli cierniste zarośla. Podróżnicy wieczorem dotarli do Wilcannii, gdzie czekał na nich rdzenny mieszkaniec, Tony. Bagaże zostały załadowane na wozy ciągnięte przez wielbłądy, a wyprawa ruszyła do stacji pana Clarka. Bentley wspomniał, jak wcześniej pracował na stacji telegrafu transkontynentalnego i o trudnościach w budowie kolei. Wieczorem w osadzie podróżnicy trafili na kolację, gdzie skosztowali na przykład zupy z ogona kangura. Clark przekazał informację, że miejscowi odmawiają udziału w polowaniu, ponieważ podejrzewają podstęp ze strony białych. Zachowano środki ostrożności, a w nocy pan Wilmowski obudził się przez strzały i zobaczył, że Tomek zniknął. Zaalarmował wszystkich i wybiegł na zewnątrz, ale Clark go powstrzymał i wytłumaczył, że chłopak zaprzyjaźnił się z miejscowymi, zjadł z nimi śniadanie i popisywał się celnością strzałów. Gdy Tomek wrócił, został skarcony przez ojca za oddalenie się z osady wbrew zasadom. Tomek przedstawił swoją rozmowę z Australijczykami i to, jak wytłumaczył im, czemu chcą łapać dzikie zwierzęta. Wieczorem trzy plemiona zadeklarowały udział w polowaniu.
Pan Clark doszedł doszedł do wniosku, że jego owcom nie zagrażają psy dingo i stada królików, mógł zatem przyłączyć się do polowania. Tomek otrzymał kuca australijskiego. Chłopiec wraz ze Smugą i Bentleyem rano wyruszył na zwiad w stepie, gdzie natrafili na żerujące stado kangurów. Zoolog szczegółowo opisał towarzyszom rozmaite odmiany kangurów, na przykład czerwone, skalne i szare. Zbliżyli się do wzgórz, gdzie Tony wybrał miejsce na przygotowanie pułapki na zwierzęta. Kolejne dni miały upłynąć na przygotowaniach, a jeźdźcy udali się do plemienia ludzi-kangurów, którzy polowali na te zwierzęta. Podróżnicy uszanowali ich obyczaj i siedli na ziemi przed wioską, czekając na zaproszenie. Tomkowi nie podobały się szałasy tubylców. Tony spotkał się ze starszym plemienia, a starszyzna ustaliła wraz z Wilmowskim, że w polowaniu weźmie udział sześćdziesiąt osób. Kolejnego dnia ruszono z klatkami i rozbito obóz, przygotowano pułapki na zwierzynę. Następnie przybyli tubylcy, którym Tomek się przyjrzał. Wieczorem zaprezentowali oni taniec ukazujący polowanie na kangura, a zwiadowcy przynieśli informację o tym, gdzie przebywa duże stado zwierząt. Zaplanowano taktykę działania.
Tomek i Bentley ruszają wraz z częścią naganiaczy po północy i zajmują stanowiska. Tomek nie potrafi się zdrzemnąć, a jego towarzysz dyskutuje z Australijczykami. O świcie przyszła wiadomość od zwiadowców na temat tego, że kangury się przemieściły. Bentley wysłał Tomka i dwóch zwiadowców, by zamknęli oni pierścień okrążenia. Gdy Tomek otrzymał znak od Bentleya, szybko pognał do przodu i szybko trafił na rozpędzone kangury. Tomek zastrzelił samca prowadzącego stadu, a wtedy nagonka otoczyła zwierzęta z trzech stron i zagnała je do wąwozu w pułapkę. Tomek zabitego kangura ofiarował bosmanowi Nowickiemu.
W kolejnych dniach segregowano kangury, a Tomka pobiła samica, która miała małe, a chłopiec zbyt blisko podszedł do jej klatki. Ucierpiał też bosman Nowicki. Potem Tomek wraz z towarzyszami wybrał się, by szukać strusi emu, ale stado spłoszył bosman. Chciał wiedzieć, czy jaja i mięso ptaków są jadalne. Bentley znowu opisywał poszczególne gatunki bezgrzebieniowców, które zamieszkiwały różne kontynenty. Przez kolejne dni Tomek i bosman bezskutecznie szukali emu, a pan Wilmowski ruszył z transportem kangurów. Tomek dostał od niego list o polowaniu na dingo, które dręczyły stada owiec. Tomek ruszył wraz z bosmanem. Clark opisał im brutalny sposób polowania na emu, co im się nie spodobało. Tomek i bosman dotarli do Smugi i Wilmowskiego, stwierdzono też żyłkę Tomka do włóczęgo. Clark opisywał hodowlę merynosów, gdzie najważniejszy był dostęp do wody. Przygotowano zapaści na dingo, a na kolację zjedzono jagnięcinę.
Tomek zastanawiał się nad swoją relacją ze Smugą i bosmanem. Obudził się, gdy zapadł zmrok, a pozostali siedzieli przy ognisku, gdzie wspominali Polskę, a Bentley chwalił Australię. Tomek zaprosił go do Warszawy. Mężczyzna opowiedział o Górze Kościuszki, najwyższym szczycie kontynentu, który odkrył Paweł Strzelecki. Dziadek Bentleya miał znać go osobiście i uczestniczył z nim w wielu wyprawach. Rozmowę przerwały upiorne dźwięki dingo, jeden z nich wpadł w pułapkę, a inne przeszły przez ogrodzenie. Z pułapki wyciągnięto dwa psy, a Wilmowski postanowił zapolować na resztę. Przygotowano też polowanie na emu.
Przygotowano konie do polowania, a Tomek chciał oswoić dingo. Bosman zrobił lasso i zaproponował chłopcu wypra na strusie. Nie powiedzieli o tym nikomu i spędzili dzień na stepie, gdzie też zanocowali. Zobaczyli rano strusie i próbowali je okrążyć, ale ptaki uciekły na północ. Po dwóch godzinach jeden osobnik osłabł, jednak robiło się gorąco, a powietrze drżało. Bosman zorientował się, że strusie uciekają przed burzą piaskową. Zrobiło się ciemno i trudno się oddychało. Konie pognały w ślad za emu. Tomek i bosman postanowili przeczekać burzę w parowie, gdzie schronili się przed wiatrem i pyłem. Kolejnego dnia sytuacja się nie zmieniła, kończyło się jedzenie i woda. W nocy zaatakował ich dingo, a konie uciekły. Bosman zastrzelił jednego psa, a Tomek zaproponował przygnębionemu mężczyźnie zabawę w Pawła Strzeleckiego. W nocy bosman obudził Tomka, ponieważ spadł deszcz, a oni schronili się w korycie wyschniętej rzeki. Udało im się jednak przetrwać do rana.
Rano bosman i Tomek ruszyli w dalszą drogę na południe. Od obozu dzieliło ich jeszcze kilkadziesiąt kilometrów. W nocy po długiej wędrówce znaleźli osadę krajowców. Otrzymali od nich płonącą gałąź na ognisko, wodę, dwa jaja strusie, suszone mięso i jadalne korzonki. Tomkowi udało się wytłumaczyć miejscowym, co im się przydarzyło. Starszy plemienia rozkazał im jednak iść precz, a bosman zostawił mieszkańcom osady scyzoryk. Potem zauważył, że są śledzeni, a w nocy strzelił na postrach z karabinu. Odpowiedziały im inne strzały aż wreszcie Tomek i bosman trafili na Smugę. Żartował on z łowców emu, a Tomek opisał mu ich przygodę. Okazało się, że do obozu wróciły ich konie bez jeźdźców.
Okazało się, że myśliwi złapali sześć strusi emu, a kolejnego dnia złożono obóz. Wieczorem podróżnicy dotarli do farmy Clarka. Tam zwierzęta przygotowano do transportu. Okazało się, że wszyscy opuszczają step i jadą w busz, by polować na takie zwierzęta jak koale, kangury szare, lisy workowate, kolczatki i inne gatunki. Bentley opowiadał o buszu i buszmenach, wśród których byli zawiedzeni poszukiwacze złota. Podróżnicy ruszyli do osady górniczej Forbes, a potem Tony znalazł trop szarych kangurów. Smuga złapał na lasso jednego z olbrzymich kangurów, drugiego zaś przywiązano do drzewa.
Nadjechał wysoki mężczyzna i właściciel farmy hodowlanej, Allan, pogratulował łowcom zręczności. Zaprosił ich też kolejnego dnia do siebie. Wieczorem jednak Allan przyjechał do obozowiska i poprosił o pomoc, gdyż w buszu zaginęła jego dwunastoletnia córka Sally. O świcie rozpoczęto poszukiwania, w których wzięli udział też sąsiedzi. Tomek miał zostać na farmie Allanów.
Tomka fascynowały kolorowe papugi i chciał je zobaczyć z bliska. Zanurzył się w busz, by złapać jeden z okazów, a jego słowa powtarzała wielka kakadu. Tomek oddalił się od farmy, a ze smyczy zerwał mu się pies. Tomek ruszył za nim, ale tamten nie dawał się złapać. Był on dla Tomka jedyną nadzieją na powrót na farmę w obcym terenie. Tomek się załamał, ale pies wciąż przy nim był i łapał trop. Zatrzymał się przy jednej gęstej kępie, a Tomek za nim poszedł. Osunęła się pod nim ziemia, a Tomek znalazł tam zaginioną Sally. Spadła tam i uszkodziła sobie nogę. Tomek przedstawił się i zaczął pomagać dziewczynce, wyprowadził ją z pułapki, wziął na barana i razem ruszyli w stronę farmy. Dotarł tam mimo zmęczenia, a rodzice dziewczynki byli mu bardzo wdzięczni. Wszyscy gratulowali Tomkowi, a Bentley obiecał mu udział w wyprawie do Afryki.
Rano Tomka obudził pies Dingo, który nie wiadomo jak znalazł się w obozie. Ojciec Tomka obiecał chłopcu psiaka. Łowcy odwiedzili Allanów, gdzie Sally czuła się już dużo lepiej. Tomek podarował jej swoją fotografię na słoniu, a dziewczynka postanowiła mu oddać psa. Tomek opowiedział o zabiciu tygrysa i Warszawie. Obiecał też, że będzie słał do dziewczynki listy, a ona oznajmiła, że Dingo to wierny przyjaciel. Tomkowi przypomniała się wróżba z Port Saidu. Pan Allan narzekał na żarłoczne papugi, a łowcy zakończyli odwiedziny późnym wieczorem.
Podróżnicy ruszli dalej, prosto w specyficzny las. Bentley kazał rozbić obóz na polanie i przygotować się do polowania na małe zwierzęta. Tomek uczył się tropić i poruszać w buszu. Łowcy podzielili się na cztery grupy. Tomkowi udawało się już samodzielnie łapać pojedyncze okazy, ale Tony był najbardziej niezawodnym tropicielem. Ciekawą zdobyczą były kolczatki, a Tony zdradził Tomkowi, że spotkał koale. Ruszyli do nich po zmroku i złapali aż dwa okazy, których inni im gratulowali.
W górach łowcy planowali schwytać szczury kangurowe, lisy workowate, kangury skalne i wombaty. Tomek został w obozie, ponieważ pragnął się potem udać na samotną wycieczkę i dokonać niezwykłego czynu. Wędrował wzdłuż strumienia, aż nagle usłyszał rozmowę dwóch poszukiwaczy złota, gdy rozmawiali oni o zaufaniu do trzeciego towarzysza. Nagle nad Tomkiem roześmiał się ptak kookaburra. Zbieracze złota zauważyli Tomka, pognali za nim i złapali go. Zrozumieli, że słyszał ich rozmowę, zatem postanowili przywiązać go do drzewa i się oddalić. Obóz jednak otoczyło pięciu mężczyzn, a jednym z nich był ich wspólnik, czyli Tomson. Oskarżył ojca i syna o zdradę, wywiązała się strzelanina. omson zginął, a młody poszukiwacz został ranny. Starszy O’Donell ostrzegł, że bez nich pozostali nie znajdą złota.
Pozostali buszrendżerzy pozwolili O’Donellowi opatrzyć syna i zaczęli szukać złota. Jednym z nich był poszukiwany listem gończym Carter, Zajął się on Tomkiem, ale jedynie go rozwiązał i wypytywał o wyprawę łowiecką. Chciał zażądać okupu za chłopca, którym byłyby konie. W nocy Tomek próbował uciec, przeciął swoje więzy, zbliżył się do Cartera, ale wtedy o pomoc poprosił do O’Donell. Tomek przeciął jego liny i ruszył po sztucer, a wtedy usłyszał Cartera, który kazał mu wracać na miejsce. Obudzili się inni bandyci, a Tomek zaczął się wycofywać, ale pod samą ściana poczuł, że pojawił się Dingo. Zrozumiał, że pomoc jest już blisko.
Nagle Carter padł od ciosu bumerangiem, pojawili się Tony i Smuga. O’Donell pomógł i po chwili napastnicy zostali obezwładnieni, a Carter nie żył. Tomek dowiedział się, co się działo od czasu jego wycieczki. Tony nazwał go swoim bratem. Przenocowali w obozowisku, a rano ruszyli, by oddać bandytów władzom. Nie chcieli jednak złota ofiarowanego przez O’Donellów. Smuga wyjaśnił, że zaniepokoiła ich grupa pięciu mężczyzn, a drogę pomógł im odnaleźć Dingo. Smuga nie omieszkał też upomnieć Tomka na temat przestrzegania zasad. Wspomniał o wyprawie do Afryki i czyhających tam zagrożeniach. Chłopiec usnął, a Smuga myślał o własnej młodości.
Przez kolejne dni Tomek opiekował się zwierzętami i był grzeczny. Bandytów oddano policji, wróciła wyprawa pana Wilmowskiego ze złapanymi okazami. Potem ruszył do O’Donellów, zapytać o zdrowie młodszego z nich. Zjadł śniadanie pożegnał się z poszukiwaczami, dostał jednak też kawałek gliny, która pod wpływem morskiej wody miała zmieniać kolor. Miał to sprawdzić dopiero na statku. Przez kolejne dni przygotowywano się do drogi, było bardzo gorąco. Na brzegu rzeki Wilmowski zarządził kilka dni postoju. Tomek kąpał się z psem i zobaczył dziobaka. Łowcy postanowili go schwytać. Wilmowski i Bentley uzgodnili wymianę niektórych zwierząt, a statek miał czekać w Melbourne. Postój stał się okazją do zdobycia Góry Kościuszki leżącej w Alpach Australijskich. Nad ranem w pułapce znaleziono dwa dziobaki, a Tony poprowadził wyprawę w góry, ponieważ były to jego rodzinne strony. Na szczytach Alp leżał śnieg, który padał tam od maja do listopada. Opowiadano sobie o Strzeleckim i jego wyprawie.
Po powrocie Tomek wykąpał się wraz z Dingo i udał się na drzemkę. Na jej czas ściągnął zegarek od wujostwa Karskich i położył go obok siebie. Po przebudzeniu odkrył, że zegarek zniknął, a Dingo alarmująco szczekał. Łowcy zrozumieli, że zegarek zabrał ptak altannik. Tony odnalazł jego gniazdo, gdzie faktycznie leżał zegarek.
Trzeciego dnia po górskiej wyprawie łowcy ruszyli na stację kolejową, a z niej dotarli z kolei do Melbourne. Po przybyciu do miasta wyładowano zwierzęta, a Tomek i Smuga udaki się na zwiedzanie. Widzieli ogród zoologiczny i Muzeum Narodowe, odwiedzili też matkę Bentleya. Zoolog dał Tomkowi na pamiątkę dzidę, tarczę i bumerang. Na statku Tomek doglądał zwierząt, niestety dziobaki nie przeżyły podróży. Tomek rozpakował się i znalazł kawałek gliny od O’Donella. Przy ojcu i Smudze zanurzył go w wodzie. Okazało się, że w glinie była ukryta bryłka złota. Tomek postanowił, że ją sprzeda, a uzyskane w ten sposób pieniądze wyda na wyprawę do Afryki. Ojciec obiecał, że jeśli w szkole w Anglii będzie się dobrze uczył, to Tomek z pewnością wyruszy na Czarny Ląd.
Aktualizacja: 2025-06-17 16:18:07.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.