Charlie i fabryka czekolady – streszczenie

Autorka streszczenia: Marta Grandke.
Autor Inny

„Charlie i fabryka czekolady” to powieść, której autorem jest Roald Dahl. Opowiada ona o wizycie tytułowego bohatera, Charliego, w słynnej fabryce czekolady Willy’ego Wonki. Wygrał on zaproszenie do niej w konkursie, który polegał na odnalezieniu Złotego Talonu w jednej z czekolad dostępnych w sklepach. Wizyta w fabryce okazuje się zaskakującym wydarzeniem i cenną lekcją dla odwiedzających.

Spis treści

Charlie i fabryka czekolady – streszczenie krótkie

Charlie Bucket mieszkał w niewielkim domu na skraju miasta wraz z rodzicami i czwórką dziadków, Joem, Josephiną, Georgem i Georginią. Byli oni bardzo biedni, a tata chłopca pracował w fabryce pasty do zębów. Codziennie jedli chleb z margaryną, kapuśniak i ziemniaki. Charlie marzył o czekoladzie, ale dostawał jej tabliczkę tylko na urodziny.

Dziadek opowiadał chłopcu o największej na świecie fabryce czekolady Willy’ego Wonki, gdzie produkowano rozmaite słodkości. Wonka raz wybudował dla hinduskiego księcia pałac z czekolady, który potem się roztopił. Nie wiadomo było, kto pracuje w fabryce.

Dziadek Joe opowiadał chłopcu o największej na świecie fabryce czekolady pana Wonki, która znajdowała się w ich mieście. Jej właściciel był czarodziejem i z czekolady potrafił zrobić wszystko (pianki o smaku fiołków, gumę, która nie traciła smaku, lody, które się nie rozpuszczały). Pewnego razu wybudował nawet hinduskiemu księciu czekoladowy pałac, jednak pod wpływem słońca budowla roztopiła się. Nie wiadomo, kto pracował w fabryce, ponieważ nikt z niej nie wychodził i do niej nie wchodził.

Willy Wonka ogłosił konkurs, w którym piątka szczęśliwych dzieci miała w czekoladach odnaleźć Złoty Talon, czyli zaproszenie do zwiedzania fabryki i gwarancja otrzymania zapasu słodyczy wystarczającego na resztę życia. Najpierw zaproszenia zdobyli otyły Augustus Gloop i bogata i rozpuszczona Veruca Salt. Na urodziny Charlie otrzymał od rodziny czekoladę, ale nie znalazł w niej talonu. W prasie pojawiła się informacja, że koeljni zwycięzcy to żująca gumę, niemiła Violet Beauregarde oraz fan telewizji, Mike Teavee.

Dziadek Joe w tajemnicy dał wnukowi pieniądze na kolejną czekoladę, ale nie było w niej talonu. Tymczasem ojciec Charliego stracił pracę i wszyscy głodowali. Pewnego dnia w trakcie drogi do domu ze szkoły Charlie znalazł pieniądze, za które kupił dwie tabliczki czekolady. W jednej z nich był ostatni Złoty Talon. Wycieczka odbywała się już nazajutrz, ustalono, że z chłopcem pójdzie na nią dziadek Joe.

Przed fabryką zgromadził się tłum gapiów i pięcioro zwycięzców, których Willy Wonka zaprosił do środka. Fabryka znajdowała się częściowo pod ziemią, tam też była Hala Czekoladowa, a w niej dolina z jadalnych roślin i rzeka czekolady. Okazało się, że w fabryce pracuje tajemnicze plemię Umpa-Lumpów, które Wonka znalazł w dżungli i zaproponował im pracę za ziarna kakaowca. W dolinie był też wodospad, który spieniał czekoladę i wysyłał ją do innych miejsc w fabryce.

W pewnym momencie Augustus zaczął pić czekoladę z rzeki i wpadł do niej, gdzie następnie został wessany do jednej z rur. Rodzice podążyli za nim, a wraz z nimi Umpa-Lumpy, śpiewające piosenkę o karygodnym łakomstwie chłopca i jego przemianie.

Reszta gości wsiadła do landrynkowej łodzi i ruszyła rzeką do Hali Wynalazków, gdzie miano niczego nie dotykać. Wonka projektował tam nowe słodycze, w tym gumę do żucia zastępującą trzy posiłki. Wbrew zakazowi Violet zaczęła ją żuć, czuła smak zupy pomidorowej, befsztyka i placka jagodowego. Przy nim zrobiła się fioletowa, spuchła i przypominała ogromną jagodę. Umpa-Lumpy zabrały ją wraz z rodzicami, by wycisnąć z niej sok i śpiewały przy okazji piosenkę o dziewczynce, która wciąż żuła gumę.

Pozostali dalej zwiedzali fabrykę i mijali różne pokoje, aż trafili pod taki, gdzie na drzwiach widniał napis „Grzeczne cukierki oczekują nagości”. Znaleźli tam jednak białe cukierki z namalowanymi buziami, które czekały na gości. Potem spotkali wiewiórki łupiące orzechy laskowe. Veruca chciała jedną kupić i wtargnęła tam, przez co wraz z rodzicami trafiła do rury na odpadki. Wiewiórki uznały ją bowiem za pusty orzech. Umpa-Lumpy zaśpiewały o tym, co czeka Verucę wśród śmieci.

Goście wsiedli do szklanej windy z wieloma przyciskami, a Mike Teavee wcisnął ten prowadzący do Hali Czekolady Telewizyjnej, gdzie Wonka eksperymentował z przesyłaniem i emisją czekolady w telewizji. Tam Mike wtargnął przed kamerę i przesłał się do telewizora jako pierwszy człowiek i znacznie się zmniejszył. Potem Umpa-Lumpy zabrały go do maszyny rozciągającej i wykonały piosenkę o szkodliwości telewizji i zaletach książek.

Spośród zwiedzających został już tylko Charlie, któremu Wonka pogratulował zwycięstwa. Wsiedli wszyscy razem do windy i wznieśli się ponad fabrykę, dzięki czemu zobaczyli odchudzonego Augustusa, fioletową Violet, Verucę całą w śmieciach i rozciągniętego Mike’a. Winda znów ruszyła i pan Wonka oznajmił, że chce oddać Charliemu na własność fabrykę, bo jest stary i nie ma dzieci. Charlie zgodził się, ale chciał zabrać ze sobą rodzinę. Pojechali zatem windą do domu chłopca i zabrali wszystkich mimo protestów do nowego miejsca.

Charlie i fabryka czekolady – streszczenie szczegółowe

„Pojawia się Charlie”

Główny bohater, Charlie Bucket, mieszka ze swoimi dziadkami, czyli Joem i Josephine, a także Georgem i Georginą. Rodzice Charliego to pan i pani Bucket. Wszyscy razem mieszkają w niewielkim domku leżącym na skraju dużego miasta. Budynek jest zdecydowanie za mały dla siódemki lokatorów, dziadkowie w czwórkę śpią w jednym łóżku, a Charlie i jego rodzice w pokoju obok na materacach. Pan Bucket pracował w fabryce pasty do zębów, nakładał tam zakrętki na tubki.

W domu Charliego się nie przelewało, jedzono tylko chleb z margaryną, ziemniaki, kapustę i kapuśniak, co skutkowało ciągłym głodem. Chłopiec marzył za to o czekoladzie, codziennie w drodze do szkoły mijał wystawę ze słodyczami, jego koledzy jedli batoniki, a obok jego domu mieściła się największa na świecie fabryka czekolady Williego Wonki. Charlie dostawał malutką tabliczkę czekolady na urodziny i zjadał ją przez miesiąc. Chciał zwiedzić fabrykę.

Fabryka pana Willy’ego Wonki

Po kolacji Charlie słuchał opowieści dziadków i życzył im też dobrej nocy. Jego dziadkowie mieli już ponad dziewięćdziesiąt lat i wizyta wnika ich bardzo cieszyła. Któregoś razu Charlie zapytał, czy fabryka pana Wonki naprawdę jest największa na świecie, a on sam jest najlepszym producentem czekolady. Dziadek Joe potwierdził i dorzucił, że właściciel fabryki z czekolady potrafi zrobić wszystko.

Dziadek Joe miał dziewięćdziesiąt sześć lat i opowiedział o tym, że pan Wonka wymyślił dwieście nowych rodzajów czekoladek, lody czekoladowe, które się nie rozpuszczały od ciepła, pianki żelowe o smaku fiołków, karmelki zmieniające kolor i srocze jajka, które wykluwały się w ustach. Dziadek wspomniał też o takiej postaci jak hinduski książę Pondicherry.

Pan Wonka i hinduski książę

To właśnie Pondicherry zwrócił się do Wonki z prośbą, by ten wybudował w Indiach pałac z czekolady. Wonka zgodził się i wybudował wielki budynek o stu pokojach, w którym wszystko było z czekolady. Ostrzegł jednak, że pałac się rozpuści. Książę nie uwierzył i pewnego dnia obudził się w jeziorze czekolady. Dziadkowie zarzekali się, że to prawdziwa historia. Z fabryki Wonki nikt nigdy nie wychodził i nie wchodził, chociaż musieli tam pracować jacyś robotnicy. Dziadek obiecał mu to wyjaśnić kolejnego dnia. 

Tajemniczy robotnicy

Przed laty fabryka zatrudniała wielu robotników, ale wśród nich znaleźli się tacy, którzy chcieli wykraść sekretne receptury Wonki. W innych fabrykach zaczęły się pojawiać słodycze, które on sam wynalazł. Wtedy Wonka zwolnił wszystkich, zamknął fabrykę i sam zniknął na jakiś czas. Któregoś dnia mieszkańcy zobaczyli, że fabryka znowu działa, chociaż jej brama wciąż była zamknięta. W oknach zakładu widywano tajemnicze cienie.

W ten sposób słodycze produkowano już od dziesięciu lat i smakowały one nawet lepiej niż wcześniej. Nadal nikt jednak nie opuszczał zakładu, towar pojawiał się przy specjalnych drzwiach. Widywane cienie robotników sięgały ludziom zaledwie do kolan. Opowieść dziadka przerwał tata Charliego, który w gazecie wyczytał, że kilku szczęśliwców odwiedzi fabrykę pana Wonki.

Złote Talony

W „Wiadomościach Wieczornych” Willy Wonka informował, że pięcioro dzieci zyska możliwość zwiedzenia jego fabryki i otrzymania tylu słodyczy, by wystarczyły im one do końca życia. Zaproszenie wydrukowano na pięciu Złotych Talonach, a je z kolei ukryto w czekoladach. Dziadek Joe stwierdził, że dzięki temu sprzedaż słodyczy znacznie wzrośnie. Dziadkowie zachwycali się perspektywą nieograniczonych słodyczy, ale Charlie nie wierzył w to, że może zdobyć Złoty Talon, gdyż dostawał zaledwie jedną tabliczkę czekolady w roku.

Dwoje pierwszych szczęśliwców

Pierwsze szczęśliwe dziecko pojawiło się już kolejnego dnia. Był to dziewięcioletni i otyły Augustus Gloop. Z tej okazji w jego miejscowości urządzono święto. Mama Augustusa uważała, że jej syn je tyle, ile potrzebuje. Dziadkowie jednak ich skrytykowali, a cały świat interesował się konkursem i wszyscy kupowali czekoladę. Jeden gangster na słodycze przeznaczył zrabowane pieniądze, rodzina z Rosji chciała podrobić Talon i skonstruować maszynę, która znalazłaby zaproszenie bez otwierania opakowania.

Dzień przed urodzinami Charliego pojawiła się druga wybranka, czyli Veruca Salt. Jej ojciec był właścicielem fabryki orzeszków i wcześniej wykupił masowo czekolady, a pracowników zakładu zmusił do ich otwierania. Po wielu dniach dziewczynka dostała to, czego chciała. Dziadkowie Charliego uznali, że jest ona rozpuszczonym dzieckiem.

Urodziny Charliego

Kolejnego dnia z okazji urodzin Charlie otrzymał w ramach prezentu karmelkowo-miodową czekoladkę z fabryki Wonki. Cała rodzina obserwowała jej odpakowanie, a rodzice pocieszali go, by nie przejmował się, jeśli nie znajdzie Złotego Talonu i by cieszył się smakiem słodyczy. Wszyscy jednak byli zdenerwowani i ponaglali chłopca, więc ten jednym ruchem rozerwał opakowanie. W środku kryła się jednak tylko czekolada, którą Charlie podzielił na siedem równych części. Nikt jednak nie chciał się nią częstować, a Charlie musiał iść do szkoły.

Znalezione następne dwa talony

Wieczorem prasa doniosła, że kolejne dwa Złote Talony trafiły do rąk wybrańców. Jeden znalazła Violet Beauregarde. Wciąż żuła gumę, zatem trudno było zrozumieć to, co opowiadała reporterom. Wobec matki zachowywała się niegrzecznie i złośliwie, a guma stanowiła jej pasję. Według dziadków Charliego dziewczynka była wstrętna i obrzydliwa. Talon wygrał też dziewięcioletni Mike Teavee, który ciągle oglądał telewizję, a dziennikarze mu w tym przeszkadzali. Mike uwielbiał filmy gangsterskie, a dziadkowie zdecydowali, że nie chcą o tym dalej słuchać. Zastanawiali się, czy ostatnie zaproszenie także trafi do źle wychowanego dziecka.

Dziadek Joe ryzykuje

Kolejnego dnia Charlie zajrzał do dziadków i odkrył, że nie śpi dziadek Joe. Zawołał on wnuka, dał mu schowaną sześciopensówkę i kazał kupić za nią batonik od pana Wonki. Charlie spełnił polecenie i przyniósł czekoladową niespodziankę od Wonki. Charlie dał ją dziadkowi, by ten ją otworzył i przekomarzali się przez chwilę i zapewniali się, że nie mają dużych szans. W opakowaniu były tylko słodycze, więc Charlie i dziadek zaczęli się śmiać.

Rodzina zaczyna głodować

Kolejne dni przyniosły ochłodzenie i opady śniegu, a potem jeszcze lodowate wichury. W domu Bucketów zrobiło się strasznie zimno, głównym problemem było ogrzewanie i jedzenie. Posiłki stały się jeszcze skromniejsze, a chłód zwiększał apetyt. Pożar spowodował z kolei zamknięcie fabryki pasty do zębów. Pan Bucket niewiele zarabiał dzięki odśnieżaniu. Charlie mimo głodu nie zjadał oferowanego mu przez rodzinę jedzenia, przez co też chudł i wyglądał, jakby miał się rozchorować. Na różne sposoby próbował oszczędzać energię, na przykład rezygnując z zabawy z innymi.

Któregoś dnia w trakcie powrotu ze szkoły znalazł pięćdziesięciopensową monetę. Początkowo zastanawiał się, kto jest jej właścicielem, a potem poszedł do najbliższego sklepu, gdzie kupił jeden batonik czekoladowy, a resztę chciał oddać mamie.

Cud

Bardzo gruby sklepikarz sprzedał chłopcu jego ulubioną czekoladę karmelowo-miodową. Charlie jadł ją tak łapczywie, aż mężczyzna zaczął go ostrzegać przed bólem brzucha. Gdy Charlie miał wziąć resztę pieniędzy, stwierdził, że jeszcze jedna czekolada jest dobrym pomysłem. Gdy chłopiec otworzył następną tabliczkę, błysnęło coś złotego. Był to ostatni Złoty Talon. Sklepikarz od razu zaczął nieść wszędzie tę szczęśliwą wieść, a w jego sklepie zgromadziły się tłumy ludzi. Charlie był oszołomiony tym, co się wokół niego działo. Wiele osób chciało odkupić od niego Złoty Talon, a sklepikarz wyprowadził chłopca z lokalu, kazał wracać do domu i życzył powodzenia.

Co było napisane na Złotym Talonie

W domu Charlie głośno wykrzyczał to, co go spotkało. Rodzina zamilkła, a dziadek Joe zapytał chłopca, czy ten nie żartuje. Charlie pokazał im jednak Złoty Talon. Dziadek uważnie przeczytał to, co na nim napisano, uśmiechnął się i wyskoczył z łóżka, oblewając przy tym babcię Josephine kapuśniakiem. Dziadek odtańczył dziki taniec zwycięstwa. Wrócił tata Bucket i też nie mógł uwierzyć w to niesamowite szczęście, jakie spotkało rodzinę. Ochłonął jednak i zaczął czytać informacje na Talonie.

Zamieszczono na nim pozdrowienia od Williego Wonki i zapowiedź wielu niespodzianek. Właściciel zakładu zapraszał na jednodniową wycieczkę do fabryki i gwarantował dostawy słodyczy do końca życia. Wizyta miała się odbyć pierwszego lutego i rozpocząć pod bramą zakładu o dziesiątej rano. Data ta wypadała już nazajutrz. Dziadek Joe zarządził zatem przygotowania do tego wielkiego wydarzenia. To właśnie on miał się udać do fabryki z wnukiem. Do domu nagle przybyło wielu dziennikarzy po wywiad i zdjęcia z Charliem.

Nadchodzi wielki dzień

Przed fabryką czekał na zwycięzców już tłum gapiów. Cała piątka nagrodzonych się niepokoiła, a ludzie je zaczepiali. Wszystkie dzieci, oprócz Charliego, przyszły tam z rodzicami. Punktualnie o dziesiątej rano skrzypiąca brama się otworzyła.

Pan Willy Wonka

W otwartych drzwiach fabryki na dzieci czekał pan Wonka. Nie wydawał się zbyt wysoki, ale za to zdecydowanie niezwykły. Nosił cylinder i frak w kolorze śliwkowym, jego twarz zdobiła hiszpańska bródka, a uwagę przyciągały czarne, błyszczące oczy. Wydawał się radosny i roześmiany, na jego twarzy malował się też spryt, kiedy energicznie rozglądał się po zebranych. Poprosił, by każdy zwycięzca podszedł do niego i kolejno się przedstawił. Każdy gość był przez niego witany z prawdziwym entuzjazmem, opiekunowie także. Sypał komplementami na prawo i lewo, kazał im się trzymać razem i podążać za nim. Bramę do fabryki zamknięto.

Wonka wyjaśnił, że ze względu na pracowników w fabryce jest bardzo ciepło, nie zdradził jednak ich tożsamości. W środku faktycznie było ciepło, przyjemnie i bardzo pachnąco, a wszystkie maszyny wydawały różne pomruki. Goście zostawili w korytarzu rzeczy i ruszyli dalej, popędzani przez gospodarza. Trafili od razu w miejsce, które przypominał im labirynt, a Wonka wyjaśnił, że najważniejsze części fabryki znajdują się pod ziemią, ponieważ tam mają odpowiednio dużo miejsca. Po dłuższej wędrówce zatrzymali się przed drzwiami z napisem „Hala Czekoladowa”.

Hala Czekoladowa

Hala Czekoladowa stanowiła najważniejszy punkt fabryki i przypominała z wyglądu cudowną dolinę pokrytą łąką, przez którą płynęła wijąca się, brązowa rzeka. Na brzegach rosły drzewa, krzewy i wiele bujnych roślin i kwiatów. Dało się też dostrzec wodospad. Tuż za nim w wodzie zanurzały się gigantyczne szklane rury, które zwisały z sufitu i w których tłoczył się brązowy płyn. Wonka wyjaśnił, że to czekolada, której by wystarczyło, by zapełnić nią wszystkie wanny świata. Rury prowadziły do wszystkich stanowisk w zakładzie, a wodospad ubijał czekoladę. Rośliny były jadalne, na przykład trawę zrobiono z miętowego cukru. Gospodarz zachęcał do próbowania. Veruca nagle krzyknęła i pokazała na drugi brzeg, gdzie stał mały człowieczek. Wonka wytłumaczył, że to Umpa-Lumpy.

Umpa-Lumpy

Umpa-Lumpy miały pochodzić z Umpalandu, krainy porośniętej dżunglą. Tam kryły się w koronach drzew przed różnymi zagrożeniami, na przykład kłapojadami. Jadły gąsienice, czerwie, liście eukaliptusa i korę z drzewa bong-bong. Marzyły o kakale, z którego robi się czekoladę. Wonka wspiął się do ich wioski, by porozmawiać z wodzem plemienia i zaproponował stworzeniom tyle ziaren kakaowca, ile chcą, w zamian za pracę w fabryce. Plemię przeprowadziło się do zakładu, nauczyło angielskiego, polubiło muzykę i żarty. Veruca zażądała kupienia jednej Umpa-Lumpy. W tym zamieszaniu Augustus pił czekoladę z rzeki.

Augustus Gloop w rurę wessany

Wonka ostrzegał, by nie łakomić się na czekoladę z rzeki, matka napominała też syna, ale Augustusa to nie powstrzymało. Nagle wpadł do rzeki, skąd wołał pomocy. Jego ojciec próbował go ratować, jednak szklana rura wessała Augustusa. Matka chciała ją rozbić, a ojciec wezwać straż, ale Wonka uspokoił ich, że to tylko mała podróż, z której Augustus szybko wróci. Rura kończyła się bowiem w wytwórni pianek truskawkowych w czekoladowej polewie. Śmiał się też z obaw matki chłopca. Zapewniał, że Augustusowi nic się nie stanie, wezwał Umpa-Lumpę i kazał zaprowadzić państwa Gloop do Hali Piankowej. Umpa-Lumpy wykonały pieśń o Augustusie, który był wstrętnym żarłokiem.

Podróż rzeką czekoladową

Na rzece pojawiła się szeroka łódź, którą sterowały Umpa-Lumpy. Był to jach Wonki z wydrążonej landrynki. Veruca chciała go kupić wraz z załogą oraz czekoladową rzeką. Charliego tymczasem ogarniał podziw wobec tego, co zobaczył. Wraz z dziadkiem dostali od Wonki po kubku czekolady z rzeki. Violet bała się, czy załoga wie, dokąd płynie, a Wonka śpiewał piosenkę, z której wynikało, że nie. Większość opiekunów doszła do wniosku, że oszalał. Tunel rozświetliły światła, a Charlie zobaczył drzwi do magazynu ze śmietanami. Inne drzwi miały napis „Bicze, pejcze, batogi”, co zaskoczyło Verucę. Wonka tłumaczył, że to do bicia śmietany. Za żółtymi drzwiami skrywały się różne ziarna, a wkrótce po tym łódź się zatrzymała.

Hala Wynalazków – niezniszczalne stodropsy i toffi włosiane

Goście trafili do miejsca podpisanego jako „Hala Wynalazków. Uwaga: wstęp wzbroniony”. Tam wstępu nie miały nawet Umpa-Lumpy, ze względu na zagrożenie ze strony konkurencji. Nic nie można tam było dotykać czy próbować. Charlie myślał, że hala wygląda jak kuchnia czarownic. Wonka objaśniał gościom rozmaite wynalazki, na przykład dropsy, które nie malały i ssało się je nawet przez rok, czy nowy gatunek toffi, toffi włosiane. Mike nieco wątpił w te wynalazki, ale Wonka mu przerwał i zaprosił ich dalej.

Wielka gumiarka

Na środku pomieszczenia stała wielka maszyna. Z niej wychodziły setki rur i łączyły się nad kadzią. Wonka przycisnął trzy guziki i maszyna zaczęła działać. Z rur płynęły kolorowe substancje. Mieszały się w kadzi i ostatecznie dawało to coś małego i szarego. Inni byli zawiedzeni, ale Violet zgadła, że to guma do żucia.

Pa, pa, Violet!

Wonka stwierdził, że to specjalna guma, która zawiera w sobie trzydaniowy obiad i jest rozwiązaniem problemów z gotowaniem. Violet tak zachwycił ten pomysł, że nie słuchała ostrzeżeń, że wynalazek jeszcze nie jest dopracowany. Chwyciła za gumę i włożyła ją sobie do ust. Czuła smak zupy pomidorowej i nie przestawała żuć mimo polecenia Wonki. Następnie poczuła befsztyk, a jej rodzice cieszyli się, że jest pierwszą osobą, która testowała taki posiłek. Gospodarz wciąż protestował, a przy placku jagodowym nos Violet zrobił się fioletowy, a następnie całe jej ciało też. Zaczęła też puchnąć, przypominała wielką jagodę. Wonka poprosił Umpa-Lumpy, by zabrały dziewczynkę do Hali Soczystej, by wycisnąć z niej sok. Stworzenia zaśpiewały piosenkę potępiającą VIolet. Rodzice poszli razem z córką.

Korytarze

Charlie martwił się o Violet, ale pan Wonka zapewnił go, że nie zmieni się ona w jagodę, ale może już zawsze być fioletowa. Charlie chciał też wiedzieć, po co produkuje się wadliwą gumę, ale gospodarz nie odpowiedział. Popędził za to przez korytarze i pospieszał swoich gości. Po drodze mijali różne drzwi, za którymi przygotowywano rozmaite słodycze. Zatrzymali się, przy tych na których drzwiach widniał napis „Grzeczne cukierki oczekują nagości”.

Grzeczne cukierki oczekują nagości

Goście stłoczyli się przed drzwiami i przez ich szkło widzieli, jak Umpa-Lumpy malują buzie na białych cukierkach. Dzieci nie mogły pojąć sensu napisu na drzwiach, pan Salt uspokajał córkę, a pan Wance krytykował ten żart. Po otwarciu drzwi cukierki uśmiechnęły się do gości, a Wonka udowadniał, że na nich czekały. Na kolejnych drzwiach był napis „Cukierłyski i Cukierówka”, co spodobało się panu Saltowi, ale wszyscy szli dalej. Dorosłych męczyła ta wycieczka.

Veruca w Hali Orzechowej

Krótki odpoczynek miał miejsce przed Halą Orzechową, ale nie weszli tam, by nie przeszkadzać wiewiórkom w łupaniu orzechów laskowych. Veruca natychmiast chciała kupić jedną z wiewiórek. Jej ojciec już sięgał po portfel, ale Wonka stwierdził, że zwierzęta nie są na sprzedaż. Oburzona Veruca weszła wbrew zakazom do hali, gdzie stado wiewiórek rzuciło się na nią, bo uznały ją za pusty orzech. Wrzuciły dziewczynkę do otworu na śmieci, które były spalane. Rodzice Veruci byli oburzeni, ale pan Wonka stwierdził, że mogą uratować córkę i oni również zostali wepchnięci do otworu. Umpa-Lumpy zaśpiewały piosenkę o tym, co było winą Veruci i jej rodziców.

Wielka szklana winda

Pan Wonka obiecywał, że zaginione dzieci powrócą, a dziadek Joe i Charlie chcieli iść dalej. Jednak reszta gości czuła się już zmęczona. Skorzystano zatem z winy, gdzie były tysiące przycisków. Winda jechała w górę i w dół, na boki i na skos i miała szklane ściany. Każdy z chłopców mógł nacisnąć jeden guzik, ale Charliemu zabrakło czasu, by odczytać wszystkie zamieszczone przy nich napisy.

Mike Teavee zaczął dopytywać, czy nie ma gdzieś sali telewizyjnej i okazało się, że jest „Czekolada telewizyjna”, zatem chłopiec wybrał ten przycisk. Winda ruszyła tak gwałtownie, że tylko Wonka się nie przewrócił. Winda mknęła jak rakieta, co cieszyło dziadka i Charliego. Podziwiali również widoki za oknem i wioskę Umpa-Lump. Pani Teavee zrobiło się źle i okazało się, że w Hali Telewizyjnej nie można niczego dotykać.

Hala Czekolady Telewizyjnej

Przy wejściu wszyscy otrzymali ciemne okulary ze względu na jaskrawe światło, a Umpa-Lumpy czyściły tam wielką kamerę. Testowano też czekoladę telewizyjną, o którą niecierpliwie pytał Mike, za co Wonka go zbeształ. Uważał bowiem, że telewizję należy sobie dawkować. Mike próbował z nim dyskutować na temat tego, jak działa telewizja, ale gospodarz go nie słuchał. Wonka pragnął bowiem przesyłać czekoladę niczym obraz, na odległość. Pokazał to na przykładzie wielkiej czekolady, którą wniosły Umpa-Lumpy i która zniknęła po błysku. Pojawiła się ona w telewizorze, a po chwili w dłoni Charliego pojawił się też baton. Wonka chciał to spopularyzować.

Mike Teavee nadany przez telewizję

Mike zainteresował się, czy inne rzeczy też tak można przesyłać, na przykład ludzi, ale Wonka nie chciał tak ryzykować. Chłopiec go jednak nie posłuchał i pobiegł do kamery, by stać się pierwszą osobą emitowaną przez telewizję. Nie powstrzymały go krzyki Wonki i jego mamy, włączył kamerę i zniknął. Unosił się w milionie fragmentów nad głowami innych, a Wonka ostrzegł, że nie zawsze cały obraz dociera na ekran. Wreszcie Mike pojawił się w telewizorze, ale w zmniejszonym rozmiarze. Mimo to bardzo się cieszył ze swojego dokonania. Jego matka dopytywała się, czy już zawsze będzie taki mały. Jego ojciec stanowczo stwierdził, że wyrzuci telewizor, na co jego syn zareagował szałem. Pan Teavee schował jednak Mike’a do kieszeni, a Wonka stwierdził, że da się go rozciągnąć w maszynie do testowania gumy do żucia. Umpa-Lumpy zabrały chłopca i jego rodziców, wykonując pieśń na ich temat i telewizji, która zaśmieca umysł i niszczy wyobraźnię, chwaląc też książki.

Został tylko Charlie

Wonka zdziwił się, że dalej oprowadzać miał już tylko Charliego i jego dziadka. Pogratulował mu i oznajmił, że chłopiec wygrał. Musieli się jednak spieszyć, by załatwić wiele spraw. Razem wbiegli do windy, dziadek i Charlie czuli ekscytację. Winda przyspieszała, pan Wonka wybrał kolejny przycisk o nazwie „W górę i jeszcze dalej” i okazało się, że zrobił to po raz pierwszy. Nagle coś trzasnęło, a winda przebiła się przez dach fabryki i wzleciała w niebo. Willy Wonka uspokajał pozostałych podróżnych, a winda z kryształowego cukru zatrzymała się, gdy w dole widzieli całe miasto i pozostałych członków wycieczki,

Pozostałe dzieci wracają do domu

Wonka i goście trafili nad bramę, gdzie stały ciężarówki ze słodyczami dla zdobywców Złotych Talonów. Do pierwszej wsiadał Augustus i jego rodzice, chłopiec zrobił się szczupły. Violet wciąż była fioletowa na twarzy, a rodzinę Salt pokrywały śmieci. Mike wyglądał, jakby coś go rozciągnęło, ale Wonka widział go z tego powodu w drużynie koszykówki. Oznajmił też, że musi porozmawiać z Charliem i znów ruszyli windą.

Fabryka czekolady Charliego

Winda unosiła się nad miastem, a pan Wonka zapytał Charliego, czy ten kocha fabrykę czekolady. Chłopiec przytaknął i wtedy gospodarz oznajmił, że przekazuje ją Charliemu i stanie się ona jego własnością, gdy chłopiec dorośnie. Dziadek Joe zaniemówił, a Charlie podejrzewał, że to żart. Pan Wonka wyjaśnił jednak, że jest stary, nie doczekał się dzieci, a chciałby, by jego fabryka trafiła w dobre ręce. Dorośli byli zbyt uparci według niego, zatem uznał, że idealne będzie wrażliwe dziecko, stąd pomysł na Złote Talony.

Willy Wonka zapytał też, czy reszta jego rodziny zechce przenieść się do fabryki, a chłopiec zmartwił się, czy da się do niej przetransportować jego dziadków. Wonka od razu udał się do małego domku i wszedł do niego przez dach i wystraszył domowników. Charlie przytulił swoją mamę i powiedział o przeprowadzce, a jego tata wziął właściciela fabryki za szaleńca. Dziadkowie sprzeciwiali się wyprowadzce, dlatego wepchnięto ich wraz z łóżkiem do windy, podobnie jak państwa Bucket. Charlie wszystkich uspokajał i śmiał się z pytania babci Josephine, czy w fabryce jest coś do jedzenia.


Przeczytaj także: Ziele na kraterze – plan wydarzeń

Aktualizacja: 2025-05-28 16:11:19.

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.