Wrony – streszczenie

Autorka streszczenia: Adrianna Strużyńska.
Autor Inny
Obraz Śnieżna sosna i kruki autorstwa Watanabe Shotei (Seitei) z 1890 roku przedstawia ośnieżoną sosnę, na której gałęziach przysiadły kruki, tworząc kontrast między bielą śniegu a ciemnymi sylwetkami ptaków. Kompozycja emanuje spokojem i zimową melancholią, charakterystyczną dla japońskiej estetyki łączącej naturę z prostotą i harmonią.

Śnieżna sosna i kruki, Watanabe Shotei, 1890

Książka Petry Dvořákovej „Wrony” porusza trudną tematykę przemocy wobec dzieci. Opowiada historię Basi, dziewczynki z pasją do sztuki, która w domu jest bita, lekceważona i molestowana przez ojca. 

Spis treści

Wrony – streszczenie krótkie

W powieści przewija się motyw wrony, budującej gniazdo, znajdującej partnera, wychowującej pisklęta, a następnie traconej swoje gniazdo. Główną bohaterką jest ośmioletnia Basia, mieszkająca ze starszą siostrą Kasią, mamą i ojcem Wacławem. Dziecko boi się swoich rodziców, jej siostra jest faworyzowana przez mamę. W życiu Basi pojawia się ważna postać: nauczyciel języka angielskiego i plastyki, którego nazywa Frodo, ponieważ przypomina jej bohatera „Władcy pierścieni”. Nauczyciel jako jedyny docenia talent plastyczny Basi i zachęca ją do wzięcia udziału w zajęciach prowadzonych przez jego matkę. 

W domu dochodzi do awantury, ojciec bije dziewczynkę. Koleżanka zauważa siniaki Basi, dziewczynka wyjawia też w wypracowaniu, że ojciec ją bije. Nauczyciele zaczynają interesować się sytuacją w domu Basi, ale jej matka zaprzecza wszystkiemu. Dziewczynka wygrywa wojewódzki konkurs plastyczny, ale mama nie docenia jej talentu. Ojciec zaczyna dotykać dziewczynkę w niewłaściwy sposób. Basia znajduje artykuł ONZ i dowiaduje się, że bicie dzieci nie jest czymś akceptowalnym.

Po wielu naciskach mama Basi niechętnie zgadza się wysłać ją na zajęcia plastyczne do mamy Frodo. Dziewczynka zaczyna miesiączkować. W domu dochodzi do kolejnej awantury, matka dowiaduje się, że ojciec molestuje Basię. Ojciec ponownie grozi, że pobije dziewczynkę. Basia ucieka w świat fantazji – wyobraża sobie, że jest wroną i może po prostu odlecieć ze swojego domu.

Wrony – streszczenie szczegółowe

Rozdział 1.

Tekst otwiera obraz wrony, która zagnieździła się w gałęziach starego drzewa. Wiosną planuje pierwszy raz zwabić samca. Obserwuje ją dziewczynka z krótkimi włosami, która stoi przy oknie dużego domu. Przyciskając czoło do szyby, śledzi życie innych domowników — w tym dziewczynki z długimi włosami, kobiety i mężczyzny. Przestrzeń zewnętrzna i ptak stają się metaforą obserwacji, instynktów i poczucia odmienności, zarówno ludzkiej, jak i zwierzęcej. Narracja zdaje się łączyć spojrzenie dziecka z milczącą obecnością wrony – czujnej, uważnej, jakby świadomej.

Narracja zmienia ton i przenosi się do wnętrza domu, gdzie osoba dorosła (prawdopodobnie matka) odkrywa w koszu na brudną bieliznę dziecięce majtki z plamami krwi. Majtki należą do Baśki – młodszej z dwóch córek. Matka jest zaniepokojona, bo ośmioletnie dziecko nie powinno jeszcze mieć miesiączki. Pojawiają się wątpliwości, niepokój i podejrzenia, które prowadzą ją do przesłuchiwania córek, ale Baśka zaprzecza. Matka, sfrustrowana, podkreśla, że Baśka jest trudna, inna niż starsza Kasieńka – mniej uporządkowana, mniej chętna do współpracy, bardziej zamknięta.

Następnie głos zabiera dziecko – Baśka. Wyznaje, że rzeczywiście miała krew na majtkach, ale powodem był silny ból po tym, jak chłopiec, Piotrek, kopnął ją w krocze podczas zabawy w parku. Dziewczynka poczuła wstyd, ból i przerażenie – ukryła się w piwnicy, gdzie się rozpłakała. Nie powiedziała mamie z obawy, że ta opowie o wszystkim ojcu, a on rozgłosi to dalej. Dziecko boi się bycia wystawionym na ocenę i brak zrozumienia, dlatego woli milczeć.

W kolejnej części Baśka opisuje Wigilię – otrzymuje nowe ubrania, które sprawiają jej radość. Po raz pierwszy czuje się dobrze w swoim wyglądzie. Chce wyglądać „ładnie”, marzy o długich włosach i czerwonych spineczkach, żeby przypominać siostrę. Uświadamia sobie, że dziewczęcość, wygląd i porównania do innych zaczynają mieć dla niej znaczenie. Czuje też rozdźwięk między tym, co matka uważa za ładne, a tym, czego ona sama pragnie.

Wieczorem podczas świąt Baśka zaczyna się źle czuć – ma gorączkę. Mama początkowo irytuje się sytuacją, ale w końcu postanawia pojechać z córką na pogotowie. Dla Baśki to ogromna ulga – nie chce, aby ojciec był obecny, bo zaczynają jej rosnąć piersi i wstydzi się, że mógłby to zauważyć podczas badania. 

Matka i ojciec czekają z chorą córką Baśką. W tle pojawia się cicha obserwacja ojca (Wacława), który wyraźnie przygląda się pielęgniarce. Jego sposób patrzenia budzi niesmak narratorki, prawdopodobnie matki dziewczynek. Kobieta zauważa to zachowanie, choć oficjalnie nie komentuje go w obecności męża. Czuje się zlekceważona i zniesmaczona – nie tylko przez ten moment, ale też przez ogólny brak zaangażowania męża w życie rodzinne. Lekarz na pogotowiu bada Baśkę bardzo pobieżnie – ogranicza się jedynie do zaglądnięcia do gardła i dotykania okolic szyi. Diagnozuje anginę i wypisuje leki. Matka, przyzwyczajona do samodzielnego ogarniania spraw domowych, ma w domu potrzebne środki na zbicie gorączki. Po krótkiej wizycie cała trójka wraca do domu.

Po powrocie z pogotowia pojawia się kolejny przykład typowych ról w rodzinie – Wacław z pozoru troskliwie okrywa córkę kurtką, ale matka zauważa, że bez jej uwag nie wjechałby nawet samochodem do garażu. Kobieta nieustannie pełni rolę osoby nadzorującej, przypominającej, organizującej codzienne życie. Ma poczucie, że bez jej inicjatywy wszystko by się rozpadło. Przypomina też, że ich dom – choć stary – daje im komfort życia, którego nie mieliby w mniejszym mieszkaniu czy u rodziny męża. Kobieta czuje się za niego odpowiedzialna – emocjonalnie, organizacyjnie i logistycznie. W domu dziewczynki wracają do swoich zajęć. Kasieńka, jak zawsze uporządkowana, sprząta, natomiast Baśka, chora, kładzie się na kanapie i zasypia. Ojciec z troską przenosi ją do łóżka, a matka pierze przepocone tekstylia. Znów widzimy, że to ona wykonuje całą niewidzialną pracę opiekuńczą.

Kiedy w końcu ma chwilę ciszy, kobieta wspomina dzieciństwo i własne emocje związane z oczekiwaniem na święta. Dostrzeżone przez okno gniazdo na drzewie staje się symbolicznym powrotem do wyobraźni dziecka – być może nawet do wspólnego motywu z początku całej opowieści, gdzie również pojawia się gniazdo i obserwacja przez szybę. To powrót do marzeń, ale i próba odnalezienia czegoś swojego w życiu, które w pełni podporządkowane jest innym. Nastawiając budzik, by podać chorej córce leki, kobieta zauważa obecność męża dopiero, gdy ten kładzie się do łóżka. Jego próba inicjacji zbliżenia seksualnego spotyka się z jej chłodem i oporem. Nie ma siły, ani ochoty. Czuje się niezauważona jako osoba – postrzegana jedynie jako funkcjonalna część domu: matka, opiekunka, zarządczyni. Nie otrzymuje wsparcia emocjonalnego ani partnerskiego. Wacław nie rozumie jej frustracji i bagatelizuje chorobę dziecka, zarzucając jej „dramatyzowanie”.

Rozdział 2.

Rozdział otwiera spokojna, symboliczna scena w parku – wrona śpi na drzewie, mocno trzymając się gałęzi. Jej obecność to powracający motyw całej opowieści – stanowi tło dla wewnętrznych przeżyć bohaterki, a jednocześnie metaforę samotności, wytrwałości i czujności. Miasto powoli zasypia, gasną światła w domach, a dziewczynka, która patrzy na ptaka, zdaje się dzielić z nim podobne emocje – nocne myśli, samotność i niepewność.

W życiu bohaterki pojawia się nowa postać – nauczyciel języka angielskiego i plastyki, który zastępuje chorą panią Mach. Dziewczynka opisuje go z zachwytem – ma ciemne, kręcone włosy i niebieskie oczy, przez co przypomina jej Froda z „Władcy pierścieni”. Wzbudza entuzjazm wśród uczennic, ale nie robi wrażenia na chłopcach. Bohaterka od razu zakochuje się w jego wyglądzie i aurze, jaką roztacza, zwłaszcza że prowadzi jej ulubione przedmioty.

Na lekcji angielskiego początkowo czuje się zawiedziona – nauczyciel nie zwraca na nią większej uwagi, nie pamięta jej imienia, podczas gdy innym uczennicom (jak Małgosia) poświęca więcej energii i żartuje z nimi. Czuje się pominięta i ignorowana, co wzbudza w niej rozczarowanie. Sytuacja zmienia się na plastyce. Nauczyciel pozwala uczniom malować, co chcą, by poznać ich umiejętności. Dziewczynka decyduje się na przedstawienie ręki – z detalami, cieniami i zmarszczkami, co pokazuje jej wrażliwość i talent. Praca wyróżnia się na tle innych. „Frodo” wyraźnie docenia jej zdolności, pyta, czy maluje także w domu, i z entuzjazmem ogląda jej obrazek. Dziewczynka czuje, że to ważny moment – chciałaby mu powiedzieć, że marzy o byciu malarką, ale rezygnuje, bo obawia się, że to „głupi pomysł” – dokładnie tak, jak powtarza jej matka. Pod wpływem pochwały nauczyciela czuje się dostrzeżona i wyjątkowa. Kiedy prosi ją, by przyniosła inne swoje prace, przepełnia ją radość i nadzieja na bliskość, jakiej wcześniej nie doświadczyła.

Wieczorem w domu znów pojawia się temat nauczyciela. Kasieńka, siostra bohaterki, z entuzjazmem opowiada o swoim zauroczeniu „Frodem”. Bohaterka nie chce z nią rywalizować, ale czuje zazdrość i irytację. Powstrzymuje się przed pochwaleniem się sukcesem – boi się, że siostra zdradziłaby jej sekret matce. Ostatecznie odgryza się siostrze uwagą, że ma z nim więcej lekcji, co prowokuje kolejne docinki. Po zgaszeniu światła dziewczynka pogrąża się w marzeniach. W jej wyobraźni nauczyciel staje się kimś więcej niż pedagogiem – widzi w nim osobę, z którą mogłaby nawiązać przyjaźń, dzielić pasję do malowania i zyskać uznanie. To marzenie o relacji pełnej uwagi, docenienia i intymności emocjonalnej, która kontrastuje z obojętnością dorosłych w jej życiu.

Narracja zaczyna się od emocjonalnie intensywnego poranka bohaterki, która z obawą przynosi do szkoły swoje prace plastyczne. Ukrywa je w szatni, by nikt z klasy nie zobaczył, że niesie teczkę, ale potem cały czas się zamartwia, że obrazki zostaną przypadkiem wyrzucone. To wprowadza nas w świat jej lęków, kompleksów i ogromnej potrzeby uznania. Gdy odzyskuje teczkę, postanawia pokazać prace koleżankom – z jednej strony się tego obawia, z drugiej – czuje dumę i radość, że może się nimi pochwalić. Jej rysunki, szczególnie te z wronami, wzbudzają podziw rówieśników, co stanowi dla niej duże przeżycie.

Bohaterka unika towarzystwa koleżanek, by samodzielnie spotkać się z nauczycielem. Napięcie i trema są tak silne, że aż sprawdza, czy nie pachnie potem. Spotkanie jednak okazuje się wyjątkowe. „Frodo” (jak dziewczynka nazywa w myślach nauczyciela) ogląda jej prace z uwagą, chwali szczególnie obrazek z wronami, a następnie pokazuje jej swoje własne obrazy. To doświadczenie całkowicie odmienia dziewczynkę – po raz pierwszy czuje się naprawdę dostrzeżona, doceniona i potraktowana jak równa sobie. Frodo proponuje jej nawet zajęcia u swojej matki, malarki, i obiecuje porozmawiać z jej rodzicami na zebraniu. Dziewczynka nie potrafi jeszcze wyrażać marzeń otwarcie w domu, ale w tej chwili decyduje, że zostanie malarką – mimo wszystkich przeszkód. Ten moment to przełom w jej samoświadomości i poczuciu własnej wartości. Po szkole bohaterka promienieje, lecz znów zderza się z chłodną codziennością domu. Gdy rodzice pytają o obrazki, odpowiada wymijająco – nie chce dzielić się tym, co dla niej ważne, z kimś, kto może to zbagatelizować lub skrytykować. Planuje za to wrócić myślami do Froda podczas kąpieli – w samotności i bezpiecznej intymności. Po południu bohaterka jedzie z siostrą i matką na zakupy. Sceny z przymierzalni ukazują codzienne życie rodziny – z pozoru zwyczajne, ale pełne napięć, ocen i niedopowiedzeń. Matka traktuje córki według schematów: Kasia jest porządna i rozsądna, Basia – impulsywna, kolorowa, „pstrokata”. Wybór ubrań staje się metaforą tego, jak bardzo ich relacja opiera się na kontroli i nieufności. Podczas przymierzania spodni matka pyta Basię o opinię, ale potem i tak jej nie ufa, z góry zakładając, że wygląda źle. Dziewczynka czuje frustrację, gdy matka nie tylko nie chce kupić jej upragnionej różowej koszulki, ale także bez zaproszenia wchodzi do przymierzalni, naruszając jej prywatność. W tym wieku – na progu dojrzewania – takie gesty są szczególnie upokarzające. Zderzenie potrzeb dziecka z brakiem wrażliwości dorosłych prowadzi do narastającej frustracji i poczucia niezrozumienia. Dziewczynka nie tylko czuje się kontrolowana, ale też wykorzystywana jako lustro dla kompleksów matki. Kobieta żąda od córki, by oceniała jej wygląd, a potem i tak jej nie wierzy. Dla dziewczynki wszystko, co związane z matką – jej ciało, sposób mówienia, styl bycia – wydaje się odpychające. 

Po powrocie do domu pojawia się kolejna kłótnia – tym razem o zmywanie naczyń. Dziewczynka próbuje odwlec ten obowiązek, bo ma potrzebę pobycia w samotności i odprężenia się. Jej pasje, jak malowanie, nie są dla matki wystarczającym powodem, by darować obowiązki domowe. Dochodzi do fizycznego przymusu – matka chwyta ją za rękę i ciągnie do zlewu. Dziecko czuje się upokorzone, niezrozumiane i pozbawione wpływu na swoje życie. Pomimo wykonania zadania, dziewczynka zostaje ponownie skrytykowana – tym razem za drobne niedociągnięcia, jak resztki w zlewie. Matka nie potrafi przyjąć wdzięczności ani docenić starań. Zamiast wsparcia i ciepła, w domu panuje atmosfera nieustannego oceniania, rozkazów i krzyków.

Kulminacyjnym momentem jest brutalna scena przemocy: ojciec, sprowokowany krzykami matki, wchodzi do łazienki i bije córkę na gołe ciało, wyciągając ją z kąpieli. Ta scena niesie za sobą potężny ładunek emocjonalny – dziewczynka czuje nie tylko ból fizyczny, ale także głęboki wstyd i upokorzenie związane z nagością i dojrzewającym ciałem. Jest to pierwsza sytuacja, w której jej rozwój biologiczny zostaje gwałtownie skonfrontowany z brutalnością dorosłego świata. Próba ochrony prywatności przez podstawienie kosza za drzwi okazuje się bezużyteczna. Po tej traumatycznej scenie bohaterka szuka schronienia w swojej „kryjówce” za zasłoną w pokoju. Tam płacze i patrzy przez okno na drzewo, na którym siedzi wrona. Ten powracający motyw symbolizuje wytrwałość, samotność i emocjonalną czujność dziewczynki, dla której obserwacja ptaka staje się formą wewnętrznego azylu.

Z perspektywy matki poznajemy jej poczucie winy. Nie chciała, by mąż użył przemocy fizycznej – jedynie, by „coś powiedział” córce. Kobieta porównuje Baśkę do starszej córki Kasieńki oraz do córek koleżanki z pracy, co wywołuje w niej presję i frustrację. W jej oczach Baśka wymaga „zmobilizowania”, ale nie radzi sobie z tą rolą inaczej niż poprzez groźby, krzyki i egzekwowanie dyscypliny. W scenie wieczornej matka próbuje porozmawiać z Baśką, lecz znów robi to przez pryzmat wyrzutów: „Dlaczego sprawiasz nam tyle problemów?” – nie próbując usłyszeć, co naprawdę czuje dziecko. Baśka wtula się w nią i płacze, ale to raczej rozpacz niż moment prawdziwego porozumienia. Matka odchodzi z przekonaniem, że „udało się to załatwić”.

W szkolnej szatni przed lekcją WF-u dziewczynka zostaje zaskoczona pytaniem koleżanki – Karoliny – która zauważa ślad na jej pośladku, przypominający odbitą rękę. Początkowo bohaterka boi się, że chodzi o zniszczoną bieliznę, co już samo w sobie jest powodem do zawstydzenia. Szybko jednak orientuje się, że chodzi o coś znacznie gorszego – ślad po pobiciu. W panice próbuje skłamać, tłumacząc, że przewróciła się na schodach. Wewnętrzna reakcja dziewczynki jest natychmiastowa i silna – czuje nienawiść, wstyd, strach, potrzebę ukrycia prawdy. W jej oczach to, że ojciec ją bije, jest czymś „dziwnym”, czymś, czego należy się wstydzić, co trzeba ukrywać za wszelką cenę. Choć przez chwilę rozważa, czy inne dziewczyny również są bite, ostatecznie zostaje z tym sama. Po lekcji przebiera się już nie w szatni, ale w toalecie, by nikt nie zobaczył siniaków.

Wieczorem ból przypomina jej o wszystkim. Zaczyna się fizyczna i emocjonalna konfrontacja z przemocą, jakiej doznała. W samotności sprawdza w lustrze, jak wygląda jej ciało. Odbite palce na skórze to nie tylko dowód przemocy, ale też źródło głębokiego wstydu i upokorzenia. W tym intymnym i bolesnym momencie do pokoju wchodzi siostra. Reaguje pogardliwie, kpi, a potem wypowiada słowa, które ranią jeszcze bardziej niż bicie: „Mama ma rację. Zasłużyłaś sobie.” Przerażona, że ślady będą widoczne podczas kolejnego WF-u, dziewczynka zaczyna planować, jak się ukryć. Rodzi się w niej także potrzeba porównania – myśli, że jeśli znajdzie inne dziewczynki z podobnymi siniakami, poczuje się mniej samotna. To wzruszająca, desperacka próba znalezienia choćby cienia wspólnoty w rzeczywistości, w której nikt jej nie broni.

Zamiast zejść na kolację, bohaterka zostaje w pokoju. Unika ojca, choć w przeszłości bała się jego gniewu i reakcji, teraz odczuwa głębszy, trwalszy wstyd – widział ją nagą, bił ją wtedy, gdy była całkowicie bezbronna. To przełomowy moment: przemoc fizyczna łączy się z doświadczeniem seksualnego upokorzenia. Ta scena wciąż w niej tkwi, a kontakt wzrokowy z ojcem byłby nie do zniesienia. Mimo wszystko dziewczynka czuje się przy matce mniej zawstydzona niż przy ojcu, mimo że to właśnie matka sprowokowała sytuację. W jej oczach matka „też jest dziwna”.

Rozdział 3.

Fragment rozpoczyna się od symbolicznego obrazu: wrona buduje gniazdo z samcem, a Basia, dziewczynka z krótkimi włosami obserwuje siebie w lustrze. Bohaterka otrzymuje informację o swoim sukcesie – jej linoryt z wronami zajął pierwsze miejsce w etapie wojewódzkim konkursu plastycznego. To ogromny moment radości i poczucia wartości. Otrzymuje kopię pisma od nauczyciela – Froda – i ma zaproszenie na uroczyste wręczenie nagród. W domu reakcje są mieszane: siostra bagatelizuje sukces, sugerując, że praca była kiepska, ale bohaterka dostrzega w tym zazdrość. Mama jest bardziej przychylna – mówi, że córka jest zdolna i planuje, by ojciec towarzyszył jej podczas ceremonii. Dziewczynka chce powiesić dyplom nad łóżkiem. Chce stworzyć miejsce, w którym jej osiągnięcie będzie widoczne. Samodzielnie wbija gwóźdź, choć nie potrafi tego dobrze zrobić i uszkadza ścianę. Pomimo trudności udaje się jej zawiesić nagrodzoną pracę, a uczucie dumy miesza się z satysfakcją z własnej samodzielności. Drobne oszustwo – zamiecenie tynku pod łóżko – pokazuje, że w tym dniu nie chce zniszczyć magii sukcesu żadną codzienną drobnostką. Gdy matka widzi obrazek przybity do ściany, reaguje skrajnie – wściekłością i impulsywnym działaniem. Zrywa dzieło córki i rozdziera je na pół. Emocjonalna eskalacja pokazuje niezdolność matki do zrozumienia znaczenia tej chwili dla dziecka. Kobieta czuje się przytłoczona obowiązkami, brakiem spokoju i presją z pracy. Sprząta bałagan, ale nie naprawia relacji z córką. Dla Baśki zniszczenie obrazka to coś więcej niż tylko utrata przedmiotu – to pogwałcenie jej świata. To ona stworzyła coś ważnego, a matka to unieważniła. Dziewczynka skleja pracę, ale już nie chce jej oglądać. Znów sięga po sztukę, by odzyskać kontrolę nad sobą i własnymi emocjami. Decyduje się na ilustrację baśni – tworzy las, a potem planuje dodać Jasia i Małgosię. Proces twórczy działa na nią kojąco, ale przypadkowe wylanie wody niszczy jej rysunek. Wypadek z wodą prowadzi do kolejnego konfliktu – siostra nie pomaga, raczej patrzy z wyższością i prognozuje kolejną awanturę. Baśka próbuje ratować sytuację, ale rezygnuje. Ukrywa plamę pod plecakiem, licząc, że nikt jej nie zauważy. 

Tymczasem zauważa, że Kasieńka kilkakrotnie chodzi do łazienki i zachowuje się tajemniczo. W końcu dziewczynka dowiaduje się, że siostra dostała pierwszą miesiączkę. Reaguje zaskoczeniem, ciekawością, a także lękiem i fascynacją. Przestaje postrzegać siostrę tylko jako rywalkę – zaczyna ją widzieć jako kogoś „innego”, kto przekroczył pewien próg. Myśli o tym, jak ona sama poradzi sobie z okresem, kiedy nadejdzie jej kolej. Przegląda podpaski, eksperymentuje z ich noszeniem, ale towarzyszy jej głównie lęk przed zawstydzeniem, szczególnie w obecności chłopców i ojca.

Rozdział 4.

Narracja otwiera się spokojną, niemal poetycką sceną: wrona ogrzewa jajka w starym wiązie, a samczyk przynosi pożywienie. Obok tej naturalnej harmonii pojawia się zgrzyt – z domu niesie się ludzki krzyk, a dziewczynka z krótkimi włosami płacze. To niepokoi nawet wronę, która nie zna ludzkiego bólu, ale instynktownie odczuwa jego ciężar. 

Matka odnotowuje, że Kasieńka dostała pierwszą miesiączkę – to dla niej znak, że córka jest już kobietą. W odróżnieniu od Baśki, Kasieńka od razu radzi sobie z higieną, nie trzeba jej niczego tłumaczyć. Matka nie planuje robić z tego święta, jak jej koleżanka z pracy, ale wyraźnie czuje się z tym wydarzeniem osamotniona. Próbuje podzielić się nowiną z Wacławem, jednak ten, zajęty lekturą książek o wojnie, reaguje obojętnie i zniechęceniem. Jego postawa pogłębia uczucie matki, że ze wszystkim zostaje sama.

Baśka przygotowuje się do wręczenia nagrody – zakłada wybraną przez mamę sukienkę i mimo wewnętrznego stresu cieszy się na to wydarzenie. Sala wygląda imponująco, a praca Baśki jest wyeksponowana na wystawie. Dziewczynka odczuwa wielką dumę, ale też lęk – zwłaszcza gdy musi wybrać, który rodzic usiądzie obok niej. Wybiera ojca, być może dlatego, że mniej jawnie ją krytykuje. W momencie, gdy zostaje wyczytana na scenę, paraliżuje ją strach, ale udaje się jej przemówić do mikrofonu. Mówi o wronach, które obserwuje z okna – prostym językiem, szczerze. Dostaje brawa, Frodo się uśmiecha, ale zaraz potem siostra i matka ją zawstydzają: siostra wyśmiewa ją za zaczerwienioną twarz, a matka mówi, że jej żal, zamiast ją wesprzeć. Dziewczynka rezygnuje z jedzenia, czując się upokorzona. Dopiero gdy Frodo podchodzi, chwali ją i rozmawia z rodzicami, zaczyna odzyskiwać poczucie własnej wartości. W domu Baśka stawia statuetkę na półce i czuje dumę. Zaczyna się wyciszać, a uczucie porażki powoli ustępuje miejsca satysfakcji. Jednak z perspektywy matki widzimy, że nie dostrzega wewnętrznego rozwoju córki – komentuje tylko jej impulsywność i brak dokładności. 

Kolejna scena dotyczy przymierzania używanych ubrań podarowanych przez koleżankę matki. Baśka, impulsywna i spontaniczna, rzuca się na torbę. Matka jednak każe jej czekać na Kasieńkę, by ta nie została z gorszymi ubraniami – to nie pierwszy raz, gdy faworyzowanie jednej z córek wywołuje konflikt. W tej scenie dochodzi do kolejnego upokorzenia: matka dostrzega oznaki dojrzewania u Baśki, ale zamiast to zaakceptować, zawstydza ją, komentując zapach potu i domagając się, by natychmiast się umyła. Na domiar złego, Wacław komentuje brak piersi u Baśki, co w obecności całej rodziny staje się bolesne i degradujące. Nawet Kasieńka powtarza ojcowską uwagę, wzmacniając tym siłę upokorzenia.

Rozdział 5.

Narracja zaczyna się od obrazu pisklęcia, które z trudem wykluwa się ze skorupki. Matka-wrona pomaga mu wydostać się na świat. W tle rozgrywa się inny proces narodzin – tym razem psychicznych i cielesnych – Baśka zaczyna dostrzegać zmiany w swoim ciele i czuć wstyd związany z dojrzewaniem. Czuje się „inna”, nieczysta, nieporadna. Siostra, pewna siebie, nie tylko jej nie pomaga, ale też ją zawstydza, mówiąc: „Bo jesteś obrzydliwa”.

W próbie poradzenia sobie z lękiem przed „smrodem”, dziewczynka sięga po symbol dorosłości – perfumy. W sekrecie przeszukuje szafę matki, testuje zapachy, odkrywa piękno i elegancję ukryte w zakurzonych flakonikach. W tym samym czasie zagląda też do szafy ojca i odnajduje pudełko z prezerwatywami – nie rozumie ich znaczenia, ale czuje, że są czymś „nie z jej świata”. Zachowuje pudełko do zabawy. Z perspektywy matki widzimy, jak odkrycie jednej z prezerwatyw w szafie męża staje się źródłem ogromnych emocji. Kobieta podejrzewa zdradę, wpada w panikę, próbuje konfrontacji, która kończy się wzajemnymi oskarżeniami. Dopiero po chwili uświadamia sobie, że to Baśka mogła wziąć opakowanie – i to ona staje się ofiarą podejrzeń, choć jeszcze o tym nie wie.

W szkole Frodo chwali prace Baśki i dziękuje jej za obrazek z wronami. To krótka, ale ważna scena – dziewczynka po raz kolejny doświadcza uznania, którego brakuje jej w domu. Postanawia namalować nową wersję obrazu, jeszcze lepszą. Podczas nieobecności matki i siostry Baśka zostaje sama z ojcem. Po raz pierwszy czuje swobodę i możliwość bycia sobą. Gotuje obiad, sprząta, maluje – czuje się potrzebna, doceniana, bezpieczna. Jednak wieczorem w czasie wspólnego oglądania brutalnego filmu zaczyna się coś niepokojącego: ojciec ją głaszcze, mówi, że jest jego „księżniczką”, sięga ręką coraz niżej. Dziewczynka nie potrafi jeszcze rozpoznać granicy – jest jej dziwnie, ale nie protestuje wprost, tylko subtelnie się oddala. Przypisuje jego zachowanie miłości, bliskości.

W szkole dziewczynka pisze wypracowanie o rodzinie. Nie potrafi wymyślić wesołej historii, więc opisuje fakty: jak zastępuje mamę, gotuje, pierze, i że ojciec wtedy jej nie bije. Pisze szczerze, z dziecięcym zaufaniem – że czuje się lepsza, bardziej lubiana, że wszystko układa się lepiej, gdy mamy nie ma. Nie kończy wypracowania, nie wspomina o głaskaniu i filmie.

Rozdział 6.

Początek tej części znów przywołuje symboliczny obraz gniazda i wron. W tle rozgrywa się dramat rodzinny, a powracający motyw piskląt otulonych puchem stanowi kontrapunkt – symbol bezpiecznego, troskliwego świata, którego Baśka nie zna. W kontraście do czułej wrony, która pomaga młodemu wydostać się ze skorupki, matka Baśki wraca do domu i wpada w szał z powodu bałaganu, nieudolnie tłumionych emocji i poczucia bycia niedocenioną. Matka czuje się przeciążona i rozczarowana. Widzi w córce chaos, niedojrzałość, nieposłuszeństwo. W rozmowie z ojcem dochodzi do emocjonalnej eskalacji – padną groźby pobicia, krzyk, oskarżenia. Wacław – zamiast wziąć odpowiedzialność – sugeruje, że przemoc to jedyna forma wychowawcza. Tylko przypadek i zamknięte drzwi ratują Baśkę przed kolejnym laniem.

W szkole wychowawczyni i pedagog pytają Baśkę o treść jej wypracowania. Padają pytania o przemoc domową. Choć dziewczynka początkowo mówi prawdę – że jest bita – lęk przed konsekwencjami i wzbudzone przez nauczycielki poczucie winy sprawiają, że wycofuje się z wyznania. Zmyśla, że wszystko przepisała z książki. Baśka poprzysięga sobie, że nigdy już o tym nie powie, bo mogłaby skrzywdzić ojca, a ten przecież ją kocha.

W tym samym czasie nauczyciel Frodo – jedyny dorosły, który budzi w Baśce poczucie bezpieczeństwa – próbuje się dowiedzieć, czy dzieje się coś złego. Jednak dziewczynka, z trudem tłumiąc płacz, zaprzecza. Nie potrafi przyjąć pomocy, bo już zbyt wiele razy usłyszała, że jej odczucia są przesadą, a krzywda – karą za bałagan, lenistwo czy nieposłuszeństwo.

W kolejnej scenie Baśka spędza miły czas z siostrą Kaśką. Wspólna zabawa piłeczką to jeden z nielicznych momentów dziecięcej beztroski. Niestety, szybko zostaje przyćmiona rywalizacją o uznanie Froda. Kaśka chwali się, że nauczyciel ją lubi i że rozmawiali o rodzinie. Co gorsza – Frodo poprosił ją o jej prace plastyczne. To uderza w Baśkę jak cios – bo cała jej wartość opierała się dotąd na przekonaniu, że to ona jest wyjątkowa. Że jej Frodo zaufał. Teraz czuje, że została zastąpiona, oceniona, przegrana. Zamyka się w toalecie i płacze. Matka, która ją znajduje, nie reaguje ze współczuciem – tylko z irytacją. Nie pyta o emocje, nie rozmawia. Z góry zakłada, że córka znowu „coś odstawia”. Nie rozumie, że Baśka nie ma dokąd uciec – ani w domu, ani w szkole, ani w sobie.

Rozdział 7.

Narracja otwiera się znów obrazem wrony – pisklę macha skrzydłami, ale jeszcze nie potrafi latać. 

Baśka trafia do szpitala z podejrzeniem zapalenia wyrostka. Choć sytuacja budzi lęk, szybko okazuje się, że szpital staje się azylem – miejscem, gdzie nikt na nią nie wrzeszczy, nikt jej nie bije, a personel traktuje ją z troską i czułością. Pielęgniarki są delikatne, badają ją z empatią, nawet podczas wstydliwego badania ją wspierają. Nowe znajomości – z Joanną i jednym chłopakiem – pozwalają Baśce poczuć się zwyczajnie, być sobą. Pozytywna diagnoza (angina, nie wyrostek) przynosi ulgę, a sama wizyta w szpitalu – paradoksalnie – daje jej więcej ukojenia niż pobyt w domu. 

Po powrocie Baśka znów sięga po malowanie – to jej jedyny świat, który kontroluje, rozumie i w którym czuje się silna. Wymyśla sobie projekt – portret Froda – i z pasją próbuje go stworzyć. Nawet pochwała od kolegi z klasy – Witka – wzmacnia w niej poczucie, że ma wartość, że nie jest tylko „tą trudną Baśką”.

W bibliotece Baśka znajduje artykuł o prawach dziecka według ONZ. Czyta go wielokrotnie, z fascynacją i niedowierzaniem. To pierwszy raz, gdy dowiaduje się, że istnieją konkretne prawa, które ją chronią – i że bicie oraz poniżanie nie są „normalne”. Wyrywa stronę z czasopisma i chowa ją pod ubranie.

Na wywiadówce matka Baśki zostaje zapytana o atmosferę w domu. Nauczyciele, szczególnie Frodo, próbują zareagować na sygnały płynące od dziecka. Jednak matka od razu przejmuje kontrolę nad narracją, bagatelizując wszystko. Uznaje, że szkoła artystyczna to fanaberia, że nauczyciel „nie wie nic o życiu. Kulminacyjną sceną jest rozmowa matki z Baśką przy herbacie. Pod płaszczykiem troski i pozornej otwartości rozgrywa się manipulacja emocjonalna i zastraszanie. Dziewczynka próbuje zasygnalizować, że czuje się gorzej traktowana niż siostra, że doświadcza przemocy. Matka bagatelizuje wszystko: „to nie bicie”, „sama sobie winna”, „robi aferę”. Kiedy Baśka zaczyna płakać, dostaje chusteczkę, a potem – pozornie czuły gest przytulenia. Ale i ten gest jest warunkowy: „obiecaj, że już nie będziesz”.

Rozdział 8.

Pisklę z opowieści w końcu wzbija się w powietrze, choć jego pierwszy lot jest krótki i niepewny. 

Przed szkołą Baśka spotyka Froda. Dziewczyna żywi do niego skryte uczucia i przez chwilę czuje się wyróżniona – zwłaszcza gdy Frod wita ją z sympatią i gestem przywołania. Jednak jej radość szybko gaśnie, gdy mylnie sądzi, że nauczyciel zapyta o przemoc w domu. W rzeczywistości Frodo pyta o coś zupełnie innego – o szkołę artystyczną. Gdy Baśka zorientuje się, że rozmowa nie dotyczy domowych spraw, czuje się zdezorientowana, a jednocześnie odetchnie z ulgą. Frodo dzwoni do matki Baśki, by zapytać o decyzję w sprawie szkoły artystycznej. Kobieta nie pamięta, nie przejmuje się, kłamie, zrzuca winę na córkę i celowo gra poirytowaną. Zamiast uznać talent dziecka, wmawia sobie i nauczycielowi, że to zbędny kaprys. Dopiero gdy słyszy, że zajęcia są „tuż obok” i można wysłać Baśkę „na próbę”, zgadza się – ale nie z powodu dobra córki, lecz by pochwalić się koleżance.

Rozdział 9.

Pisklęta latają wokół drzewa. Słychać krakanie wron.

Basia doświadcza swojej pierwszej miesiączki. Budzi się rano i zauważa różowe zabarwienie na papierze toaletowym. Początkowo nie rozumie, co się dzieje, ale szybko uświadamia sobie, że to oznaka dojrzewania. Choć czuje radość, towarzyszy jej również niepewność i wstyd. Z braku podpaski używa papieru toaletowego, a w szkole obsesyjnie sprawdza, czy krwawienie się powtarza. Obawia się, że to może być jakaś choroba, ale ostatecznie drobna kropla krwi potwierdza, że dostała okres. W toalecie dzieli się swoją nowiną z Martą – koleżanką, która już miesiączkuje i chętnie udziela jej wsparcia. Daje jej podpaskę i tłumaczy, jak jej używać. Basia po raz pierwszy zakłada podpaskę i czuje dumę oraz poczucie przynależności do grona dojrzewających dziewcząt. Chce powiedzieć o tym mamie, ale obecność ojca w kuchni powstrzymuje ją. Kiedy próbuje podzielić się nowiną z siostrą, ta reaguje obojętnie, co sprawia, że Basia czuje się rozczarowana.

Chcąc wymienić podpaskę, Basia znajduje zapasowe w łazience. Zanim zdąży to zrobić, przyłapuje ją matka, która reaguje krzykiem i podejrzliwością, zarzucając jej „grzebanie” w rzeczach. Dziewczynka tłumaczy się, ale mama jest rozdrażniona, choć w końcu instruuje córkę, jak poprawnie wyrzucać zużyte podpaski i jak dbać o higienę. Basia odczuwa wstyd i zakłopotanie. Później mama przypadkowo odkrywa plamę krwi na prześcieradle oraz wycięty z bibliotecznego czasopisma artykuł o prawach dziecka, który Basia ukryła pod materacem. To wzbudza jej podejrzenia i złość. W domu wybucha awantura – matka oskarża Basię o kradzież i bałaganiarstwo. Woła ojca, który – pod wpływem emocji – bije dziewczynkę. Basia ucieka do spiżarni, gdzie się chowa i rozmyśla o swoim nauczycielu rysunku, Frodo, który zawsze ją wspiera. Pomimo traumy, wychodzi z ukrycia, bo chce dotrzeć na swoje ukochane zajęcia artystyczne. Wcześniej informuje siostrę, by rodzice nie myśleli, że zniknęła bez słowa.

W szkole artystycznej Basia znajduje chwilowe ukojenie. Czuje się dobrze w otoczeniu farb, muzyki i życzliwych ludzi. Jednak emocje wciąż w niej buzują. Płacze i wzbudza zainteresowanie koleżanki, a potem nauczycielki – mamy Froda. Dziewczynka próbuje zaprzeczać, że coś jest nie tak, ale w końcu wyznaje kobiecie, że została pobita z powodu podpaski. Mama Froda reaguje empatycznie, okazuje jej czułość i proponuje wspólną czekoladę z automatu. Towarzyszy im Frodo, który również jest dla niej ciepły i wspierający. Basia wraca do domu samochodem mamy Froda, ale cała droga upływa jej w napięciu. Obawia się, że matka Froda może poinformować jej rodziców lub nawet zgłosić sytuację do opieki społecznej. W domu Basia spotyka matkę, która od razu okazuje niezadowolenie. Mimo zmęczenia dziewczynka schodzi na kolację, by uniknąć kolejnego konfliktu. Przy stole nikt nie okazuje jej wsparcia – ojciec ją ignoruje, a siostra stara się przypodobać matce. Basia kończy dzień przytłoczona i smutna. Myśli o szkole artystycznej, Frodo i jego mamie – osobach, które okazały jej ciepło. Czuje się winna, że powiedziała o przemocy w domu. Martwi się konsekwencjami swojego wyznania i zasypia ze strachem.

Rozdział 10.

Wrona jest w gnieździe ze swoim partnerem. 

Basia zostaje sama z ojcem, gdy matka pracuje, a siostra jest na zajęciach. Tata wydaje się wtedy spokojniejszy, rozmowny, wręcz troskliwy. Dziewczynka korzysta z tej chwilowej „normalności”, ogląda telewizję, nie przejmuje się obowiązkami. Opowiada o lekcjach w szkole artystycznej, wspomina nauczycielkę – panią Frydrych, która okazuje jej ciepło i zrozumienie. W jej oczach tata jest inny, lepszy, gdy nie ma mamy. Z pozoru niewinna scena oglądania kreskówek przeradza się w coś głęboko niepokojącego. Ojciec przysiada się do córki, potem kładzie się obok niej, przyciska do siebie, głaszcze po plecach, mówi, że kocha ją bardziej niż mamę. Dziewczynka czuje dyskomfort, próbując się wyswobodzić, ale ojciec lekceważy jej opór, śmiejąc się i udając, że to żarty. Sytuacja zostaje przerwana przez nagłe wejście siostry – Kaśki, co wywołuje gwałtowną zmianę w postawie ojca. Znika jego „ciepło”, pojawia się szorstkość i rozkazujący ton. Basia próbuje jakoś sobie wytłumaczyć to, co się wydarzyło. Nie potrafi jednoznacznie ocenić sytuacji, nazywa zachowanie ojca pieszczotami, choć czuje, że było w nich coś dziwnego, niepokojącego. Jej relacja z siostrą nabiera napięcia – pojawia się zazdrość, ironia, rywalizacja o uwagę rodziców. Mimo wszystko Basia stara się być „grzeczna” – sprząta, myje naczynia, chce zasłużyć na pochwałę. Matka rzeczywiście ją chwali, co daje dziewczynce chwilową ulgę i złudne poczucie bezpieczeństwa.

Nauczyciele wzywają rodziców na rozmowę – sygnały niepokoju dostrzegła wychowawczyni i nauczyciel plastyki. Basia napisała niepokojące rzeczy w wypracowaniu, a koleżanka zauważyła siniaki na jej ciele. Matka reaguje agresją, zaprzeczeniem, próbuje obrócić sytuację w żart, oskarża córkę o kłamstwa. Wychowawczyni i nauczyciel próbują zasygnalizować powagę sytuacji, ale natrafiają na mur niezrozumienia i wrogości. Wacław – ojciec – pozostaje bierny. Matka wychodzi ze szkoły wściekła, obwiniając córkę i planując wobec niej karę. Po powrocie do domu matka wypytuje Kaśkę, czy rzeczywiście powiedziała nauczycielom o biciu Basi. Dziewczynka przyznaje się, choć nie uważa, że dzieje się coś bardzo złego. Wskazuje jednak, że to tata częściej przytula Basię. Te słowa wywołują szok u matki – pojawia się podejrzenie, że ojciec przekracza granice nie tylko wychowawcze, ale i intymne. Matka zaczyna łączyć fakty i wbrew sobie przyjmuje możliwość, że jej mąż faworyzuje Basię w niepokojący sposób. Basia, która podsłuchuje rozmowę, zostaje wezwana przez matkę. Ta oskarża ją o kłamstwa i prowokuje do przyznania się. Dziewczynka nie potrafi odpowiedzieć, nie chce zranić matki ani zdradzić ojca, którego mimo wszystko próbuje zrozumieć. Matka traci panowanie nad sobą – szarpie córkę za włosy, krzyczy, rani fizycznie i emocjonalnie. Basia ucieka, płacze, chowa się. Nocą dochodzi do kłótni między rodzicami. Matka zarzuca ojcu, że faworyzuje Basię, że ją pieści. Wacław nie zaprzecza, nie tłumaczy się, co staje się jeszcze bardziej wymowne. W efekcie konflikt pogłębia się, a mężczyzna przenosi się do salonu. Basia czuje się winna, nie rozumie w pełni sytuacji, ale wie, że coś jest nie tak. Obawia się, że mama zabroni jej chodzić na zajęcia do ukochanej nauczycielki. Stara się być posłuszna, pomocna, jakby „poprawne” zachowanie mogło zatrzymać burzę. Czeka na środę z nadzieją, że nikt nie zabroni jej iść do szkoły artystycznej – jedynego miejsca, gdzie czuje się bezpieczna i słuchana.

Rozdział 11.

Rozdział zaczyna się od obrazu dwóch mężczyzn stojących pod wiązem i porzuconego gniazda wśród trawy. Wrona próbuje zbudować nowe, zbierając gałązki. Różowa nitka, zaplątana między gałęziami, może symbolizować coś niewinnego, dziecinnego, co zostało bezpowrotnie utracone. 

Matka zabiera córki do fryzjera. Basia, która z trudem zapuszczała włosy, zostaje zmuszona do ścięcia grzywki. Mimo protestów nie ma wyboru – matka używa szantażu emocjonalnego i groźby cofnięcia zgody na udział w zajęciach artystycznych. Matka ignoruje nawet obecność fryzjerki, podejmując decyzje wbrew woli dziecka. Po wizycie u fryzjera dziewczynka czuje głęboki smutek i wstyd. Fryzura, która miała dać jej poczucie dumy i kobiecości, została jej odebrana. W klasie ukrywa się w ławce, wstydzi się pokazać nawet nauczycielowi. Ratunkiem staje się dla niej sztuka. Wpada na pomysł stworzenia obrazu z wykorzystaniem techniki benzynowych papierków. Twórczość staje się jej jedynym sposobem wyrażenia emocji i schronieniem przed światem. Planuje zrobić obraz wron – znów pojawia się motyw ptaka, który symbolizuje wolność i możliwość ucieczki.

W domu Basia przygotowuje materiały do pracy. Sama wietrzy pokój, dba o bezpieczeństwo, postępuje zgodnie z instrukcjami, jakie kiedyś usłyszała na zajęciach. Jednak zapach benzyny wzbudza gwałtowną reakcję siostry i matki. Wybucha chaos. Matka w złości przewraca kubek z farbą, ale winą obarcza córkę. Wybucha kłótnia między rodzicami, a ojciec wbiega po schodach z zapowiedzią, że „zleje ją na kwaśne jabłko”. To nie pierwsza groźba przemocy fizycznej – dla Basi to znajomy schemat. Dziewczynka instynktownie chce uciec, ale wie, że nie zdąży. W tym momencie dochodzi do przełomu. W kulminacyjnym momencie lęku i desperacji Basia przechodzi w stan wizji. Zamiast rąk ma skrzydła, czarne i lśniące. Unosi się, zaczyna latać, czuje się wolna. Symbolicznie opuszcza swoje ciało i dom – miejsce bólu, lęku i upokorzenia. 


Przeczytaj także: Ziele na kraterze – bohaterowie

Aktualizacja: 2025-04-10 16:29:27.

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.