Bilbo Baggins, znany hobbit o niezwykłej odwadze i pomysłowości, wkroczył do mrocznych zakamarków Mrocznej Puszczy z niezłomną determinacją. Choć wspomnienia z poprzednich przygód były wciąż świeże, teraz musiał stawić czoła nowemu wyzwaniu – legendarnemu bazyliszkowi, który miał ponoć terroryzować te tereny. Wierzono, że jego spojrzenie może przemieniać w kamień, a sam potwór był niemal niewidoczny. Co gorsza, hobbit nie miał przy sobie ani krasnoludów, ani Gandalfa – mógł liczyć tylko na siebie.
Po dniu ciężkiej wędrówki przez gęsty, ciemny las, Bilbo dotarł do zapomnianych jaskiń, w legendach określanych domem bazyliszka. Po wejściu do lochów, hobbit od razu poczuł chłód i wilgoć, a powietrze wypełnione było zapachem stęchlizny i zgniłych liści. Echo jego kroków odbijało się od kamiennych ścian, a ciemność zdawała się być coraz gęstsza. Przez chwilę zastanawiał się nad ucieczką, ale szybko odrzucił tę myśl. Bilbo dotarł do ogromnej, okrągłej komnaty, której sklepienie zdobiły rdzawe stalaktyty. W centrum tej przerażającej przestrzeni leżał bazyliszek – jego czarne, lśniące ciało i żółte oczy, świecące w mroku, śledziły każdy ruch intruza. Potwór poruszał się powoli, ale sprawnie, a łuski szeleściły jak papier.
Bilbo zatrzymał się na skraju komnaty, z sercem bijącym szybciej. W głowie przetaczał wiedzę o bazyliszku – potworze o śmiercionośnym spojrzeniu, którego moc była niebezpieczna. Wiedział, że bezpośrednia konfrontacja byłaby samobójstwem. Musiał wymyślić coś, co dałoby mu choćby minimalne szanse na sukces. W plecaku miał zestaw luster, zdobytych w trakcie wcześniejszych przygód, jakie teraz mogły okazać się nieocenione. Rozstawiając lusterka wokół komnaty, Bilbo opracował plan, który miał przynajmniej na chwilę zdezorientować potwora. Znalazł też magiczną lampkę, którą nabył od tajemniczego kupca. Według legend miała ona moc przyciągania i odbijania ukrytych przedmiotów. Bilbo miał nadzieję, że jej działanie w połączeniu z lusterkami stworzy wystarczające zamieszanie, by zdobyć przewagę. Ustawił lampkę w strategicznym miejscu i włączył ją. Magiczne światło zaczęło odbijać się od luster, tworząc iluzję wielu odbić i świetlistych punktów.
Bilbo zaczął rzucać lusterka w stronę bazyliszka. Potwór, śledzący ruchy odbić, zaczynał wpadać w panikę. Jego oczy, wcześniej pewne siebie, teraz błądziły w poszukiwaniu i niszczeniu złudzeń. Bilbo wiedział, że czas działa na jego korzyść – bazyliszek, choć nadal groźny, tracił kontrolę nad sytuacją. Bilbo upewnił się, że jest niewidzialny dzięki pierścieniowi i wyjął magiczną siekierę, którą zdobył podczas jednej z bitew. Siekiera była niezwykle ostra i miała moc przecinania najtwardszych materiałów. Precyzyjnie uderzył bazyliszka, starając się trafić jak najbliżej serca, jednocześnie odwracając wzrok. Potwór jęknął przeraźliwie i zaczął opadać na zimną podłogę komnaty.
Po pokonaniu bazyliszka Bilbo odetchnął z ulgą. Komnata była teraz pełna śladów zniszczenia – potłuczone kubki i resztki lampy. Czekała go teraz podróż powrotna, ale czuł, że znów przeszedł próbę odwagi i sprytu. Na szczęście tym razem również udało mu się wyjść zwycięsko.
Aktualizacja: 2024-08-02 18:57:33.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.