Jak wyglądały uczty w Krzyżakach?

Autor opracowania: Piotr Kostrzewski.

Średniowieczne uczty stanowiły nie tylko okazję do zabawy i raczenia się przednią strawą. Były również elementem kultury, świadczącym o przynależności organizatora do kręgu kultury dworskiej. Świadczyły o wysublimowaniu i potędze wyprawiającego je władyki. Pozwalały na spotkanie możnych, którzy mogli wtedy omawiać istotne dla swojego regionu sprawy. W taki sposób Sienkiewicz opisuje również średniowieczne uczty na łamach powieści „Krzyżacy”. Rozdźwięk między biesiadą organizowaną przez Polaków i tą Krzyżaków obrazuje, jak ważne pod względem ówczesnej kultury były to imprezy.

Uczta była przede wszystkim złożonym wydarzeniem kulturowym. Opierała się na spotkaniu zaproszonych gości, którzy wspólnie jedli i pili. Poczęstunek stanowił główny element uczty, rządzący się rygorystycznymi prawami. Do stołu zasiadano wedle powagi zaproszonych. Dobrze urodzonym damom usługiwały dwórki oraz kawalerowie dopuszczeni do tego zaszczytu. Wszystkich obowiązywał odpowiedni strój, zgodny z modą epoki. Dania oraz napitki podawano w sposób wykwintny, co świadczyło o gospodarzu — jego majętności, obyciu, kulturze.

Ważna była oprawa wizualna i muzyczna. Zgromadzonym czas umilali rybałtowie, zaproszeni do grania przez organizatora. Równie istotne było miejsce wydania uczty. Gości należało przyjąć w pięknych okolicznościach, dbając przy tym o ich wygodę.

Uczta stanowiła przede wszystkim okoliczność kulturalnej rozrywki dla średniowiecznych elit. Jej przebiegiem i oprawą rządziły reguły kultury dworskiej; pozwalała na pochwalenie się znajomością średniowiecznych trendów mody i wytworności. Zarazem, jak zawsze na spotkaniach towarzyskich, tworzyła okazję do zawiązania znajomości. Możni zaproszeni na ucztę mogli swobodnie porozmawiać, nie tylko na trywialne tematy. Sama konwersacja stanowiła jedną z rozrywek.

Jak ważne było zachowanie taktu zarówno przez gości, jak i organizatorów świadczyć może różnica między dwiema ucztami z „Krzyżaków”. Pierwsza zorganizowana zostaje w Płocku przez starostę grodowego Andrzeja z Jasieńca. Goście zaproszeni zostają na podwórze, gdzie wśród drzew rozstawiono biesiadne stoły. Noc oświetlały smołowe beczki, a wśród pięknych okoliczności przybyli mogli swobodnie rozmawiać.

Wyprawiona przez Krzyżaków w Malborku uczta była zgoła odmiennym wydarzeniem. Goście zaproszeni zostali do ogromnego zakonnego refektarza, gdzie zaskoczyła ich wykwintność dań i jakość podanego trunku. Całości dopełniały grubiańskie pieśni szpylmanów, żarty trefnisiów, tańczące niedźwiedzie i bose niewiasty. Przybyli na ucztę zabawiali się grą w warcaby, szachy i kości, ponieważ głośna muzyka uniemożliwiała rozmowę. Dla obytych na zachodnich dworach rycerzy europejskich taka uczta stanowiła pokaz bogactwa i przepychu, nieprzystający do kulturalnej rozrywki. Chociaż taka zabawa wynikała z rozpasania Krzyżaków, stanowiła zarazem celowy element ich gry politycznej — Wielki Mistrz pragnął zarazem dobrze przyjąć króla Jagiełłę oraz onieśmielić polskie poselstwo bogactwem Zakonu Krzyżackiego.


Przeczytaj także: Historia miłości Zbyszka i Danusi

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.