Cukierku, ty łobuzie - napisz kolejną przygodę kotka Cukierka

Autor Inny
Autorką opracowania jest: Marta Grandke.

Pewnego razu tata przyniósł do domu wielki, piękny stek. Pachniał oszałamiająco, a tata z dumą powiedział, że przygotują go na kolację, ponieważ miał przyjść jego znajomy z pracy z żoną i synkiem. Mama od razu zabrała stek do kuchni i wczytała się w przepisy kulinarne, by mięso było możliwie najsmaczniejsze. Zatopiła się w lekturze i zupełnie nie zwracała uwagi na otaczający ją świat.

Z tego, co zrozumiałem, stek był poczęstunkiem dla całej rodziny i gości, a ja przecież jestem oczywiście rodziną! Nie chciałem jednak czekać, aż mama go usmaży, bo coś mi podpowiadało, że surowy będzie o wiele lepszy. Mięso leżało spokojnie na blacie w kuchni, zatem udałem się tam i zająłem strategiczne miejsce pod stołem, skąd mogłem wszystko obserwować.

Z czasem w kuchni została tylko zaczytana mama, tata i Marcel udali się do swoich spraw. Powolutku przemieściłem się więc na krzesło. Stamtąd była już bliska droga do blatu. Mama dalej nie zwracała na mnie uwagi, tylko w skupieniu przewracała kolejne strony i mamrotała pod nosem listę składników. Nie chciałem czekać, aż zepsuje stek jakimiś przyprawami. Wskoczyłem zatem na blat.

Powoli zmniejszałem dystans między mną a mięsem. Po chwili znalazłem się tuż przy steku i delikatnie go powąchałem. Pachniał bosko! Czujnie rozejrzałem się, upewniłem się też, że nikt mnie nie powstrzyma i wgryzłem się w mięso. 

Po chwili walki ze stekiem udało mi się oderwać całkiem spory kawałek z niego. Szybciutko uciekłem z kuchni pod komodę, nawet nie patrząc, czy nikt mnie nie goni. W bezpiecznej kryjówce zjadłem swoją zdobycz, a potem przemieściłem się na kanapę, gdzie zapadłem w błogą i zasłużoną drzemkę.

Obudziło mnie jakieś zamieszanie. Jego centrum zdawało się być w kuchni, co podpowiedziało mi, że mama chyba odkryła wielką dziurę w steku. Tata, mama i Marcel zastanawiali się, co też mogło się wydarzyć, aż wreszcie tata zadał stanowczym tonem pytanie:

- Gdzie jest Cukierek?

Nie zdążyłem nigdzie umknąć. Szybkie śledztwo wykazało, że ktoś zostawił na blacie wyraźny odcisk kocich łapek. Tata domyślił się zatem, że to ja zjadłem mięso. Wszyscy byli oburzeni, a stek nie nadawał się już do przygotowania. Mama rozpaczała i nie wiedziała, co zrobić, ale tata uspokoił ją, że zaraz zamówią pizzę, a tak poza tym, to od teraz w domu jest nowa zasada i dotyczy ona bezwzględnego zamykania za sobą za każdym razem drzwi do kuchni. Wszyscy zgodzili się, że to doskonała reguła i nikt nie słuchał moich zażaleń czy tłumaczeń.


Przeczytaj także: Cukierku, ty łobuzie - bohaterowie

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.