Napisz opowiadanie odtwórcze o przygodzie, którą Andzia i jej przyjaciel przeżyli podczas wyprawy w poszukiwaniu kryjówki jeża

Autor Inny
Autorką opracowania jest: Marta Grandke.

Andzia z niecierpliwością szykowała się do wyprawy z Jeremiaszem. Dzieci miały zamiar udać się razem do lasu, gdzie Andzia przyrzekła pokazać koledze kryjówkę jeża. Tata kiedyś zdradził jej, jak jej szukać i dziewczynka miała zamiar wykorzystać teraz tę wiedzę, tym bardziej, że wiosna wreszcie nadeszła i w lesie było bardzo przyjemne. Dziewczynka zaplanowała tę wyprawę na dzień, kiedy zapowiadano dużo słońca i stosunkowo wysoką temperaturę. 

Wycieczka miała odbyć się zatem w najbliższą sobotę. Andzia i Jeremiasz wcześniej dyskutowali jeszcze, czy zabrać Tanga ze sobą, jednak zgodnie uznali, że jego radosny sposób bycia mógłby spłoszyć takie delikatne zwierzątko jak jeż. Jeremiasz zobowiązał się, że kolejnego dnia wynagrodzi to pupilowi i zabierze go na bardzo długi spacer po okolicznych parkach, by Tango mógł się wyszaleć i wybawić.

Dzieci wyruszyły wczesnym rankiem. Mama Andzi uszykowała im sporo kanapek, herbatę w termosach i wrzuciła też po batoniku do śniadaniówek. Poprosiła też, by w miarę możliwości wrócili na obiad. Zapytała też, czy Andzia i Jeremiasz chcą, by podwieźć ich do lasu samochodem, ale oni zapewnili, że bez problemu dostaną się tam autobusem.

W lesie było wspaniale - słońce grzało i wszędzie było czuć wiosnę. Andzia poprowadziła Jeremiasza ścieżką, którą dawniej wędrowała z tatą. Było to bardzo miłe wspomnienie, nawet gdy było zabarwione smutkiem po stracie ojca. Andzia postanowiła jednak wziąć się w garść i myśleć o tym, co dobre i śmiało zachęciła Jeremiasza, by szedł za nią.

- Widziałaś kiedyś tego jeża? - zapytał po jakimś czasie chłopiec, już zmęczony energicznym marszem. 

- Nie, ale mój tata widział i mi o tym opowiedział, a on się nigdy nie mylił - odparła stanowczo Andzia. Wzrokiem wypatrywała starej, złamanej sosny, która była dla jej taty punktem orientacyjnym. Za nią należało skręcić w prawo, prosto w gęsty las i kierować się prosto przez następnych kilkaset metrów.

- Jestem głodny - mruknął Jeremiasz.

Andzię to zaniepokoiło.

- Dobrze się czujesz? Brałeś lekarstwo? - dopytywała. Jeremiasz jednak potwierdził i powiedział, że po prostu musi coś zjeść. Sięgnęli więc po batony (chłopiec miał specjalną wersję, którą mógł jeść przy swojej chorobie) i odpoczęli. Następnie dalej ruszyli w drogę.

Kryjówki jeża jednak wciąż nie było widać, Andzia powoli traciła zatem nadzieję, że ją znajdą. Czyżby przeoczyła jakąś wskazówkę? Już chciała niechętnie przyznać się Jeremiaszowi, że nie wie, gdzie znaleźć zwierzątko, gdy jej wzrok przykuła niewielka jamka. Coś się w niej ruszało. To był jeż! Dzieci przypatrywały mu się w skupieniu, aż zwierzątko wreszcie zniknęło. Wtedy Andzia i Jeremiasz ruszyli w drogę powrotną do domu.


Przeczytaj także: Dlaczego malutki kowalik był ważny dla Andzi? Co dostrzegła w nim dziewczynka?

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.