Losy nieszczęsnego króla Popiela oraz jego rozrzutnej i podstępnej żony do dzisiaj obecne są w tradycji polskiej, zwłaszcza na terenach Kujaw i Wielkopolski, w okolicach Kruwsziwy. Mysia Wieża, gdzie rzekomo władca zakończy swoje życie stanowi atrakcję turystyczną. Jak to bywa z legendami, trudno jest określić, co na pewno było prawdą, a co zostało do tej historii dodane przez lata powtarzania jej z ust do ust i interpretowania jej na najróżniejsze sposoby. Na pewno jednak los Popiela może być wciąż przestrogą.
Spis treści
Legenda opowiada o zamierzchłych czasach, zanim jeszcze Polska zyskała swój współczesny kształt, kiedy jeszcze walutą były grudy soli, a tereny dzisiejszej Polski zamieszkiwały liczne plemiona i rody.
Księciem rządzącym okolicami jeziora Gopło był niejaki Popiel z dynastii Popielidów. Władał on w Kruszwicy i była bardzo bogaty, jednak przez nadużywanie alkoholu trwonił on majątek, w czym przewyższała go tylko jego żona. O sytuację zaczęli troszczyć się Myszeidzi, krewni Popiela z kurpiowzczyzny. Nie chcieli, by majątek został roztrwoniony, a wiedzieli, że Popiel nie ma potomka, który mógłby odziedziczyć władzę i majątek. Wyruszyli więc do Kruszwicy, gdzie zostali przyjęli przez podstępną żonę Popiela, planującą ich otruć. W czasie uczty dolała im do pucharów trucizny, a sama podpowiadała pijanemu Popielowi słowa toastu. Ten jednak niechcący wybełkotał zaklęcie, które zmieniło jego krewnych w mysz. Te pożarły nieszczęsnego władcę i zakończyły jego rządy.
Książę Popiel rządził w Kruszwicy, mieście znanym głównie z pozyskiwania soli, zaschnięte grudy tego specyfiku nazywano bowiem właśnie kruszami, a tych było w okolicy dużo. Popiel miał kiepską opinię wśród podwładnych, bardzo mocno nadużywał alkoholu, przez co topniał skarb państwa, on sam coraz bardziej odklejał się od sprawy poddanych i wszystko powoli popadało w ruinę. Jeszcze gorsza była jednak żona Popiela, która w ogóle nie liczyła się z pieniędzmi i kazała sobie sprowadzać stroje i kosmetyki z najdalszych stron świata, byle tylko pokazywać się codziennie w innej odsłonie.
Pewnego razu wieść o hulaszczym i nieodpowiedzialnym trybie życia i sprawowania władzy Popiela dotarła do jego dalekiej rodziny - kurpiowskiego rodu Myszeidów. Wiedzieli oni o tym, że Popiel nie ma potomka i że niedługo roztrwoni cały majątek, więc postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i udali się do Kruszwicy. Gdy tylko tam przybyli, żona Popiela zorientowała się w ich zamiarach. Postanowiła wykorzystać swój magiczny pierścień w kształcie węża. Nie tylko umożliwiał on niepostrzeżone dodanie trucizny do czyjegoś kielicha, lecz także zamienienie pijącego w dowolne zwierzę. Pierścień ten również pozyskała w nieuczciwy sposób. Nie chciała za niego płacić, więc zmieniła jego właściciela w gawrona, lecz ten na złość jej pozostał na dworze i uprzykrzał wszystkim życie swoim ciągłym krakaniem.
Trwałą wystawna uczta, a Popielowa postanowiła dokonać zbrodni w czasie toastu męża. Ten jednak coraz bardziej się upijał i zapominał o toastach. Kobieta w końcu sama nalała gościom nowego wina, w którym była już trucizna. Próbowała dyktować mężowi słowa toastu, lecz ten tylko bełkotał i zamiast "Myszeidzi", powiedział "myszy". Reakcja byłą natychmiastowa. Goście wypili z pucharów i natychmiast zamienili się w stado białych myszy, które rzuciły się na Popiela. Ten w popłochu uciekł na szczyt swojej wieży, lecz i tam dopadły go myszy i zjadły go. Według innej wersji, myszy były wytworem umysłu Popiela opętanego alkoholem i władca po prostu wyskoczył ze swojej wieży i utopił się w jeziorze Gopło.
Aktualizacja: 2024-01-27 18:29:21.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.