W pustyni i w puszczy - wyobraź sobie, że znalazłeś się na pustyni. Napisz swoją relację w formie kartki z pamiętnika

Autorką opracowania jest: Marta Grandke.

Poniedziałek

Porwano nas, znalazłam się na pustyni. Rozdzielono nas, dlatego też zostałam sama z Beduinami. Jechaliśmy na wielbłądach, strasznie kołysało i byłam tym bardzo zmęczona. Gnaliśmy jednak przez cały dzień, nie było czasu na odpoczynek. Próbowałam rozmawiać z eskortującymi mnie mężczyznami, ale udawali, że mnie nie słyszą. Nie wiedziałam zatem, co się dzieje, czemu mnie porwano i co się dalej wydarzy. Od czasu do czasu pozwalali mi się napić wody, ale to nie gasiło pragnienia.

Mimo specjalnych ubrań i zasłoniętej głowy upał dokuczał mi strasznie. Słońce grzało bezlitośnie, nie oszczędzając ludzi i zwierząt. Pragnęłam już odpocząć, zejść z wielbłąda i skulić się gdzieś w cieniu, ale nie było to możliwe. Zresztą nigdzie nie było nawet kawałka cienia. Pustynia wokół była strasznie monotonna, jechaliśmy cały dzień, a mi się wydawało, że wciąż jestem w tym samym miejscu. Gdy rozbiliśmy obóz i pozwolono mi się położyć, to niemal od razu usnęłam.

Wtorek

Kolejny dzień nie różnił się od poprzedniego. Wstaliśmy, gdy na pustyni panował jeszcze chłód. Beduini szybko zebrali nasz obóz i znów ruszyliśmy w drogę. Wielbłąd kołysał tak samo irytująco jak wcześniej, słońce okrutnie paliło i dręczyło mnie pragnienie. Nadal nie mogłam się porozumieć z moimi strażnikami. Zastanawiałam się, co się dzieje z innymi. Byłam odcięta od świata, a wokół mnie, jak okiem sięgnąć, był widoczny jedynie piach i niebo bez ani jednej chmury. Wszystko to było nie do zniesienia. Gdy nadeszła pora wypoczynku, nie zasnęłam od razu, tylko oglądałam jeszcze niespotykane w innych miejscach na świecie gwiazdozbiory. Jednak zmęczenie wreszcie dało o sobie znać. Spałam.

Środa

Ciężko w ogóle cokolwiek tu już opisywać. Piach, upał, pragnienie, ciągła jazda i smród wielbłądów, milczenie Beduinów. Nic nowego się nie działo, wciąż pędziliśmy przed siebie. Nadal nie wiem, dokąd mnie zabierają. Ukojenie nadchodzi dopiero wraz z chłodem, jaki panuje tutaj po zachodzie słońca.

Czwartek 

Stało się coś niesamowitego. Dotarliśmy wreszcie do jakiegoś miasta! Skończyła się ta okropna pustynia, piasek w oczach i w ubraniach. Wjechaliśmy tam na wielbłądach. Moi strażnicy byli okropnie zdenerwowani, nieustannie rozglądali się na boki. Widać było, że lepiej czuli się na pustyni, daleko od ludzi. Miasto było ciasne, brudne i głośne, ale mi się wydało najpiękniejszym miejscem na ziemi. Beduini kluczyli ciemnymi uliczkami i nagle zaprowadzili mnie pod okazały, biały budynek i… po prostu zniknęli, porzucili mnie bez słowa. Byłam naprawdę oszołomiona. Tymczasem budynek chyba okazał się być ambasadą angielską, może tam mi ktoś pomoże…


Przeczytaj także: W pustyni i w puszczy - napisz opowiadanie pt. "moja przygoda w Afryce"

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.