Słowik - streszczenie i morał

Autorka streszczenia: Adrianna Strużyńska.

Baśń Hansa Christiana Andersena Słowik pokazuje, że nie powinno się sądzić po pozorach. W sensie dosłownym przedstawia historię pięknie śpiewającego słowika, ale w rzeczywistości mówi wiele na temat ludzkiej natury i przywiązania do wyglądu oraz kosztowności.

Spis treści

Słowik – streszczenie krótkie

W królestwie chińskiego cesarza mieszkał słowik, który śpiewał tak pięknie, że zachwycał wszystkich podróżnych. Cesarz zapragnął usłyszeć jego śpiew i zaprosił go na dwór. Władca uronił łzę, słuchając pięknego głosu słowika i postanowił zatrzymać go na dworze.

Ptak był uwielbiany na zamku i w mieście, ale stracił wolność. Pewnego dnia, cesarz otrzymał paczkę ze sztucznym słowikiem wykonanym ze złota i klejnotów. Był on piękniejszy od żywego słowika i mógł śpiewać bez wypoczynku. Prawdziwy słowik, niezauważony, uciekł przez okno, a za swój czyn został wygnany z kraju. 

W końcu sztuczny słowik zaczął się psuć i mógł być nakręcany maksymalnie raz do roku. Cesarz ciężko zachorował i spodziewano się jego śmierci. Niespodziewanie w oknie jego sypialni pojawił się słowik, który swoim śpiewem odegnał śmierć. W ten sposób niepozorny ptak uratował życie cesarza.

Słowik – streszczenie szczegółowe

Chiński cesarz naturalnie jest Chińczykiem i na co dzień również otaczają go Chińczycy. Przed wieloma laty miejsce miała historia, której warto posłuchać, zanim zostanie zapomniana. 

Zamek cesarza był piękny, cały zrobiony z delikatnej, kruchej porcelany. Trzeba było uważać, bo nawet niewielkie dotknięcie mogło ją stłuc. W ogrodzie rosły rozmaite kwiaty, a do najpiękniejszych z nich przyczepiono srebrne dzwonki, aby przyciągały uwagę. Ogród cesarski był tak wielki, że ciągnął się przez las i jeziora aż do morza, gdzie pływały okręty.

Na gałęzi jednego z nadmorskich drzew mieszkał słowik. Śpiewał tak pięknie, że nawet zapracowany rybak zatrzymywał się, aby słuchać jego śpiewu. Podróżni, którzy zjeżdżali się z różnych stron świata, podziwiali pałac, ale śpiew słowika zachwycał ich jeszcze bardziej. Cesarz dowiedział się w końcu, że w książkach pisze się o jego pałacu, ale najbardziej wychwala się słowika. 

Wezwał do siebie marszałka, który również nie wiedział o istnieniu słowika. Cesarz zażądał, aby tego wieczoru słowik przed nim zaśpiewał. Marszałek przetrząsnął cały zamek, ale na całym dworze nikt nie znał słowika. W końcu znalazł w kuchni biedną pomywaczkę, która doskonale go znała. Kiedy pozwolono jej zabrać z kuchni trochę resztek, zanosiła je swojej chorej matce, mieszkającej na wybrzeżu. Wracając od niej, słuchała śpiewu słowika. Obiecał dziewczynce stałą pracę, o ile zaprowadzi ich do ptaka. Dworzanie udali się na wybrzeże i byli zachwyceni śpiewem słowika, choć zdziwił ich jego pospolity wygląd. Słowik zgodził się zaśpiewać przed cesarzem, choć wolał śpiewać pośród drzew.

Porządnie wyszorowano zamek i przygotowano złoty pręt, na którym zasiadł słowik. Zaśpiewał tak pięknie, że cesarzowi ciekły łzy. Chciał dać słowikowi złoty pantofel, ale ten odparł, że wzruszenie cesarza jest dla niego najlepszą nagrodą. Ptak zamieszkał na dworze we własnej klatce, a dwa razy dziennie był wypuszczany na zewnątrz, choć do jego nóg przywiązywano jedwabne wstęgi, trzymane przez służących. Słowik stał się popularny w całym mieście, a jego imieniem nazywano nawet dzieci.

Pewnego dnia cesarz otrzymał paczkę z napisem Słowik. W środku znajdował się sztuczny słowik, wykonany ze srebra i złota oraz wysadzany klejnotami, a wystarczyło go nakręcić, aby śpiewał tak, jak żywy ptak. Dołączono do niego kartkę z napisem: Słowik cesarza Japonii jest niczym wobec słowika cesarza Chin. Cesarz zażyczył sobie, aby słowiki śpiewały w duecie. Zachwycano się sztucznym słowikiem, który pięknie wyglądał i mógł śpiewać bez odpoczynku.

Nikt nie zauważył nawet, jak prawdziwy słowik uciekł przez okno. Dworzanie zganili jego niewdzięczność, ale stwierdzili, że sztuczny słowik jest lepszy i piękniejszy. Cesarz nakazał pokazać go ludowi. Większość z nich była zachwycona, ale ubodzy rybacy byli przekonani, że brakuje mu czegoś, co ma prawdziwy słowik. Żywego słowika wygnano z kraju. Sztuczny ptak siedział na jedwabnej poduszce obok łóżka cesarza, obłożony licznymi darami, które otrzymywał. Po roku, nie tylko dworzanie, ale też mieszkańcy miasta znali na pamięć piosenki, które śpiewał.

Pewnego wieczoru, słowik jak zwykle śpiewał dla cesarza, kiedy nagle rozpadł się na kawałki. Zegarmistrz naprawił ptaka, ale powiedział, że tryby są już wytarte, a nowych nie da się dorobić. Słowika trzeba było więc oszczędzać, nakręcano go maksymalnie raz w roku.

Minęło pięć lat. Cesarz zaczął chorować, dlatego wybrano już jego następcę. Dworzanie obijali się, bo myśleli, że cesarz już nie żyje, ale on jeszcze oddychał. Nagle na piersi usiadła mu śmierć, a w kotarach dookoła łóżka widział przerażające twarze i słyszał ich głosy. Błagał sztucznego słowika, aby je zagłuszył, ale ten nie potrafił grać, dopóki ktoś go nie nakręcił. Nagle za oknem pojawił się żywy słowik, który przyleciał, aby dodać cesarzowi otuchy. Zaśpiewał piękną piosenkę o cmentarnym ogrodzie, a śmierć zatęskniła za nim i odeszła od cesarza. Słowik nie chciał żadnej nagrody i nie zgodził się na zamieszkanie w pałacu. Poprosił cesarza, aby ich ponowne spotkanie było tajemnicą. Służba wróciła do sypialni cesarza, przekonana o jego śmierci. Zaskoczył ich fakt, że cesarz żyje i odzyskuje siły.

Słowik – morał 

Baśń pokazuje, że wygląd nie jest najważniejszy. Szary, niepozorny słowik okazał się bardziej wartościowy od tego, wykonanego ze złota i klejnotów. To on był prawdziwym przyjacielem cesarza i wrócił do niego, aby dodać mu otuchy w obliczu śmierci. Podczas gdy sztuczny słowik był bezużyteczny, ten żywy uratował cesarzowi życie.


Przeczytaj także: Stokrotka - plan wydarzeń

Aktualizacja: 2023-06-13 00:05:12.

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.