Akcja pod Arsenałem to jedna z najbardziej znanych operacji polskiego podziemia w czasie II wojny światowej. Zorganizowana przez Szare Szeregi w celu odbicia Jana Bytnara „Rudego”, przy bezpośrednim zaangażowaniu jego najbliższych przyjaciół, całkowicie się powiodła. Niestety ceną za to była śmierć Macieja Dawidowskiego „Alka”. Jan Bytnar również zmarł niedługo po swoim oswobodzeniu, od ran odniesionych w wyniku bestialskich przesłuchań na Szucha. Mimo to Akcja pod Arsenałem pozostanie na zawsze przykładem skuteczności, brawury i braterstwa członków Szarych Szeregów.
Spis treści
26 marca 1943 roku, około godziny 17:00 niemiecka więzienne auto przewożące między innymi Jana Bytnara wjechało w urządzoną na nie zasadzkę trzech oddziałów Szarych Szeregów. Uzbrojeni w koktajle Mołotowa, pistolety i granaty oraz ubezpieczani z pobliskich ruin km-ami młodzi mężczyźni najpierw popalili szoferkę auta, następnie wdali się w strzelaninę z obstawą gestapo. Początkowo szybko rozprawili się z trójką Niemców i szoferem, jednak ostatni strażnik stawił zaciekły opór.
Dopiero szarża prowadzona przez „Zośkę” pozwoliła wyeliminować przeciwnika i przejąć więźniarkę. Uwolniono dwudziestu pięciu więźniów oraz ciężko pobitego Bytnara, którego autem odwieziono w bezpieczne miejsce. Podczas wycofywania się, oddział dowodzony przez „Alka” został zaatakowany przez grupę Niemców ubranych po cywilnemu. Dawidowski zostaje postrzelony, udaje mu się jednak spacyfikować wroga granatem. Oddział konfiskuje auto, ucieka goniącej go drugiej ciężarówce wojskowej i znika w uliczkach Warszawy.
Zasadzka została przygotowana na skrzyżowaniu ulic Bielańskiej i Długiej. Trzy oddziały Szarych Szeregów, dwa z granatami i pistoletami oraz jeden uzbrojony w koktajle Mołotowa, ukryły się w tłumie. Ubezpieczały je km-y ze stanowisk w pobliskich ruinach. Około godziny 17:00 jeden z członków sekcji „sygnalizacja” dał umówiony znak czapką. Obserwując wylot Bielańskiej w witrynie sklepowej, zauważył cel. Dowodzący akcją „Orsza” zasygnalizował gwizdkiem gotowość.
Ulicą przejeżdża motorowy patrol żandarmerii, po pewnej chwili ukazuje się więźniarka. Wtedy z bramy domu wychodzi granatowy policjant. Zawadzki próbuje go przepędzić, ostatecznie ten sięga po broń i „Zośka” musiał go zastrzelić. Więźniarka była wtedy na wysokości Parku Teatralnego. Zaniepokojony szofer przyśpieszył, wjeżdżając w ulicę Długą. Tam wyskoczyli przed nie chłopcy z koktajlami Mołotowa. Podpalili przód auta oraz szoferkę. Pojazd toczył się wzdłuż arkad Arsenału Warszawskiego, aż stanął. Rozpoczęła się wymiana ognia między gestapowcami i atakującymi Polakami. Od Nalewek biegł oficer SS, ale „Zośka” zastrzelił go, nim włączył się do walki. Wkrótce trzy ciała Niemców leżały na bruku, jedno płonęło, tak samo jak martwy szofer. Ostatni konwojent okazał zimną krew, podjął zawziętą wymianę ognia.
Oddział „Zośki” uciekł przed nim za filary Arsenału i dopiero brawurowa szarży dowódcy poderwała ich do boju. Gestapowiec zginął podczas próby wycofania się za auto. Kiedy dopadli więźniarki, szybko uwolnili dwudziestu pięciu więźniów, a straszliwie pobitego „Rudego” położyli w podstawionym aucie. Odwiozło go ono w bezpieczne miejsce, podczas gdy oddziały powoli wycofywały się z miejsca akcji. Podczas odwrotu się ulicą Długą w kierunku Miodowej, oddział „Alka” trafił na grupkę Niemców ubranych po cywilnemu. Wychodzili właśnie z biur Arbeitsamtu, mieszczących się w gmachu Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej. Jeden z nich wyciągnął broń i strzelił do Dawidowskiego. Ten padł, rzucił jednak odbezpieczonym granatem. Zza bramy Arbeitsamtu dochodziły jedynie jęki, podczas gdy oddział „Alka” zarekwirował przypadkowo przejeżdżające auto. Wkrótce goniła ich ciężarówka wojskowa, której załogę ranny „Alek” wyeliminował granatem. Chłopcy uciekli w głąb Warszawy.
Aktualizacja: 2023-03-08 17:21:11.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.