Zaufanie to słowo w dzisiejszych czasach niemodne. Wydaje się, że ludzie zatracili je całkowicie w stosunku do wielu rzeczy: idei, instytucji, polityków, siebie nawzajem. To ostatnie jest szczególnie bolesne, ponieważ zwiastuje powolny rozpad struktur społecznych. W dobie kryzysu zaufania warto zastanowić się, co stanowi jego fundament. Chwila refleksji pozwala wysnuć wniosek, że wybór powinien paść na czyny lub słowa. Obie te akcji zmieniają rzeczywistość, jednakowoż słowa bez czynów stanowią jedynie pustą gadaninę. Dlatego też to właśnie na nie wskazać należy jako na fundament zaufania. Tyle teoria. Teraz potrzeba argumentów. Z tymi jak zawsze pośpiesza nam literatura - towarzyszka ludzkości od czasów najdawniejszych. W poniższej pracy przykładami czynów stanowiących fundament zaufania będą dwa dzieła literackie: Potop Henryka Sienkiewicza oraz Mały Książę Antoine de Saint-Exupér'ego.
Warto rozpocząć zastanowienia się, czym jest zaufanie. Można je rozumieć jako wiara, że obiekt naszego zaufania postąpi tak, jak tego oczekujemy. Zaufanie można mieć do wielu rzeczy: instytucji, idei czy przedmiotu. Zazwyczaj jednak odnosi się ono do ludzi, stanowiąc przy tym fundament relacji między nimi. Jak wiec widać, samo rozumienie pojęcia zaufania zawiera w sobie odniesienie do czynów.
Odnieśmy się teraz do przykładów z literatury. Potop Henryka Sienkiewicza na pierwszy rzut oka nie jest opowieścią o zaufaniu. Jest wszak powieścią historyczną z dużą dozą akcji. Zauważmy jednak, jak zawiązuje się fabuła tego dzieła. Oto młoda szlachcianka Aleksandra Billewiczówna poznaje, przeznaczonego jej zgodnie z wolą dziadka, przyszłego męża. Andrzej Kmicic to awanturnik, posiadający w sobie jednak swoiste poczucie honoru i własne zasady.
Oboje przypadają sobie do gustu, jednak niegodziwe zachowanie chorążego orszańskiego może już u zarania miłości zabić ich uczucie. Billewiczówna wymusza na Kmicicu odprawienie jego towarzyszy, których wini za złe zachowanie Sarmaty. Daje on jej słowo. Jak wiemy jednak, w przypływie gniewu po śmierci swoich kamratów, spali Wołmontowicze. Czeka go przez to długa droga ku oczyszczeniu dobrego imienia i uszlachetnieniu siebie samego. Wszystko to robi tylko po to, by odzyskać miłość Oleńki. Ostatecznie mu się to udaje.
Widzimy więc dwie postawy związane z zaufaniem. Oleńka Billewiczówna początkowo bierze przysięgę Kmicica i ufa mu, że ten się zmieni. Koniec jest jednak znany, udowadniając nietrwałość słów nawet najbardziej szlachetnego człowieka. Pan Andrzej wszak zawsze go dotrzymywał, zwyczajnie jednak tym razem uniósł się gniewem. By odzyskać zaufanie Oleńki, musiał już polegać nie na słowie, a czynie. Wszelkie odniesione rany oraz chwalebne zwycięstwa były dowodem jego zmiany, dotrzymania przysięgi danej ukochanej. Ta bowiem nie znaczyła nic, jeżeli nie była poparta właśnie czynami. Tak więc widzimy, jak nie można ufać słowom, można je bowiem złamać albo cofnąć. Tymczasem raz dokonanego czynu nie można zmienić. Jest on trwały i świadczy o nas. Właśnie dlatego stanowi podwalinę zaufania.
Mały Książę to opowieść o wielu istotnych rzeczach w ludzkim życiu, a nawet o samym człowieczeństwie. Jedną z nich jest błyskotliwa myśl dotycząca przyjaźni, a dokładnie rzecz ujmując "tworzenia więzi". Chodzi tu oczywiście o lisa, którego główny bohater oswaja podczas swojego pobytu na Ziemi. Rude zwierzątko tłumaczy Małemu Księciu cały mechanizm oswajania, który istotnie jest właśnie opisem budowania relacji międzyludzkich. Snuje on wizję spotykania się codziennie, z każdym dniem na coraz mniejszej odległości. Tłumaczy, jak ważna jest ciągłość i powtarzalność tego procesu, aż do zbudowania trwałej relacji.
Obraz autora jest dosyć naiwny, jednak niezwykle sugestywny. Przebywanie ze sobą wedle niego opiera się na poznaniu, te zaś buduje akt przebywania ze sobą. Poznanie z kolei pozwala na zaufanie, ponieważ budzi ono wiarę w konkretne reakcje osoby poznawanej podczas danej sytuacji. Jak więc widzimy, zaufanie wynika z czynu. Mały Książę nie nagabywał lisa ani też nie namawiał go do bycia przyjacielem. Zwyczajnie wszedł z nim w interakcję, pozwolił mu zaufać swoim zachowaniom. Czyn więc stanowi podstawę zaufania. Zaufanie zaś to podstawa przyjaźni.
Jak wykazano na powyższych przykładach, czyn jest podstawą zaufania. Na swój sposób to gorzka refleksja, mówi bowiem wiele o wartości słowa współczesnego człowieka. Dawniej, kiedy znaczyło ono tyle, co zapewnienie o akcie woli, można było pokładać zaufanie również w nim. Dlatego właśnie przywiązywano tak wielkie znaczenie do wartości słowa, czyniono z jego dotrzymywania punkt honoru. Niemniej zauważmy, że "danie słowa" to również czyn. Wracamy więc do początku. Zaufanie jest więc wiarą w akt woli, niezmienność charakteru drugiego człowieka - jego prawość. Istotnie, stanowi sprzeciwienie się chaosowi, rozumianemu tutaj jako przedsionek odwiecznego niebytu. Odpowiednią konkluzją powyższej pracy będzie więc chyba fakt, że warto nadać słowom wartość czynu. Powrócimy wtedy do pierwotnego stanu, gdzie można było mieć do drugiego człowieka zaufanie.
Aktualizacja: 2022-09-29 22:16:58.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.