Rolę pracy w życiu człowieka podkreśla już chociażby staropolskie przysłowie „Bez pracy nie ma kołaczy”. Takie same wnioski można wysnuć czytając powieść Władysława Stanisława Reymonta „Chłopi”, ponieważ mieszkańcy Lipiec musieli naprawdę ciężko pracować, aby zarobić na swój byt. Praca na roli urasta w powieści wręcz do rangi świętości, ponieważ grunt był dla chłopów największą wartością. Obowiązki nie zawsze były jednak traktowane całkowicie poważnie - czasem proste prace stawały się po prostu pretekstem do spotkania i dobrej zabawy w towarzystwie sąsiadów.
Praca była dla chłopów najważniejszym elementem życia. Żyli zgodnie z rytmem natury, ponieważ uprawa ziemi sprawiła, że stali się zależni od odwiecznego cyklu pór roku. Każdego roku powtarzały się siewy, zbiory, przygotowania do zimy, a w końcu mroźne miesiące, kiedy najubożsi cierpieli głód i chłód. Praca na roli sprawiała, że życie chłopów było uporządkowane, choć momentami również trudne i monotonne. Każda pora roku wiązała się z innymi obowiązkami, a unikanie ich było bardzo źle widziane. Chłopi szanowali ziemię, ponieważ to dzięki niej byli w stanie utrzymać swoje rodziny. Właśnie dlatego, gospodarze żyli na wyższym poziomie i byli bardziej szanowani od komorników, którzy musieli podejmować się pracy najemnej, aby przetrwać.
Posiadanie gruntu było dla chłopów priorytetem, a czasem potrafiło nawet wyzwalać w ludziach najgorsze instynkty. W rodzinie wybuchały konflikty, a nawet bójki, jak wtedy, kiedy Antek Boryna sprzeciwiał się małżeństwu ojca z Jagną i domagał się przepisania gospodarstwa. Dorosłe dzieci dążyły do przejęcia ziemi, a rodzice znowu obawiali się pójścia na wycug, czyli utrzymanie swoich potomków, ponieważ czasem kończyło się to wygnaniem z domu i biedą na stare lata. Podobnie wyglądała sprawa ze spadkiem, gdy ranny Boryna leżał w łóżku, Hanka musiała strzec majątku przed kowalem i Dominikową. Gdy okazało się, że Grzela nie żyje, żona Antka odetchnęła, że to jedna osoba mniej do podziału ziemi. Życie na wsi niejednokrotnie bywało brutalne.
Chłopi nie wyobrażali sobie zaniedbania pól, zaprzestania prac gospodarskich. Ziemia nie mogła się marnować i leżeć odłogiem. Gdy mężczyźni trafili do więzienia, Roch namówił chłopów z sąsiednich wiosek, aby pomogli mieszkankom Lipiec w najcięższych pracach. Między ludźmi żyjącymi z uprawy ziemi istniała więc solidarność. Chłopi byli zdolni do naprawdę ciężkiej pracy, aby zapewnić byt swoim rodzinom.
Najlepszym przykładem jest tutaj Szymon, brat Jagny. Jego matka sprzeciwiła się małżeństwu z ubogą Nastką Gołębianką, ale chłopak nie zamierzał ustąpić. Pogodził z faktem, że nie dostanie niczego od matki i postanowił sam zapewnić byt przyszłej żonie oraz rodzinie, którą z nią założy. Wziął na spłaty kilka morgów zaniedbanej ziemi od dziedzica i siłą własnych mięśni wykarczował teren oraz sprawił, że pole zaczęło nadawać się do uprawy. Mieszkańcy Lipiec docenili jego determinację i postanowili pomóc młodym w budowie domu. Fizyczna siła i determinacja były jednymi z największych atutów, które posiadali chłopi.
Scena śmierci Macieja Boryny ukazuje, jaką świętością ziemia była dla chłopów. Największy gospodarz we wsi od miesięcy leżał w łóżku, stopniowo tracąc siły i jasność umysłu. W swoich ostatnich chwilach, obudził się w nim jednak instynkt chłopa-siewcy. Udało mu się włożyć buty i dotrzeć na pole, aby po raz ostatni rozpocząć siewy. Zmarł na własnej ziemi, co było ostatecznym aktem pojednania z naturą.
Praca nie zawsze była jednak traktowana bardzo poważnie, chłopi potrafili czerpać z niej przyjemność. Jesienią i zimą spotykali się w chatach np. na wspólne darcie pierza lub krojenie kapusty. Praca mijała szybko, umilana śpiewaniem, opowieściami i żartami. Jasno widać więc, że praca była niezwykle ważną częścią życia mieszkańców Lipiec.
Aktualizacja: 2022-08-11 20:24:11.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.