Jan Twardowski, fot: Archiwum fotograficzne Włodzimierza Barchacza, Narodowe Archiwum Cyfrowe
Wiersz „Mrówko ważko biedronko” autorstwa księdza Jana Twardowskiego pochodzi z wydanego w 1986 roku tomiku poezji „Nie przyszedłem pana nawracać”. W utworze wyrażony jest szczególny zachwyt nad boskimi istotami, jakimi są niepozorne, małe owady. Swoim tekstem poeta ściśle nawiązuje postawy franciszkanizmu, zakładającej, iż należy miłować wszelkie stworzenie boskie, w tym nawet niewielkie insekty.
Spis treści
Wiersz księdza Twardowskiego należy do liryki bezpośredniej, o czym świadczą czasowniki w pierwszej osobie liczby mnogiej („myślę jak uklęknąć”). Podmiot liryczny wypowiada się także w imieniu społeczności, grupy osób, z którą się utożsamia („a życie nasze”). Dzieło zaliczyć można również do liryki zwrotu do adresata, ze względu na obecne w nim liczne apostrofy skierowane do poszczególnych owadów.
Utwór ma nieregularną budowę. Składa się z dwóch strof, z których pierwsza liczy dziewięć wersów, natomiast druga sześć. Liczba sylab waha się od pięciu do aż czternastu. W tekście nie pojawiają się rymy ani znaki interpunkcyjne. Z tego względu utwór można nazwać wierszem wolnym.
Warstwa stylistyczna wiersza jest całkiem uboga. Odnaleźć w nim można jedynie epitety („ważko nieważka”; „ciężki słoń”), apostrofy („koniku polny”; „ważko nieważka”), antytezy („świetliku […] nieznany i nieobcy”; „wesoło obojętna”), porównanie („człapię po świecie jak ciężki słoń”) oraz enumeracje, czyli wyliczenia („Mrówko […] / ćmo […] / świetliku”; „koniku polny / ważko nieważka […] / biedronko”).
Wiersz „Mrówko ważko biedronko” stanowi poetycki zachwyt nad światem przyrody, konkretnie nad owadami. Osoba mówiąca w utworze wychwala niewielkie insekty, zwracając uwagę na ich wyjątkowe i niepowtarzalne cechy.
Poeta poświęca uwagę istotom, nad których żywotem ludzie zazwyczaj w ogóle się nie zastanawiają, a czasem nawet zupełnie go nie dostrzegają. Pochyla się na niewielką mrówką, o której mówi, że „nie urosła w czasie wieków”. Jej wzrost nie stanowi jednak przeszkody, niezależnie od niewielkiego rozmiaru jest niezwykle pracowita i oddana. Dalej wymienia ćmę, nocnego motyla, którego największą fascynacją jest światło lamp. Zwraca uwagę na prostotę jej żywotu, która wiąże się z dążeniem do ułatwiania sobie drogi. Wspomina także o świetliku, który jest jednocześnie „nieznany i nieobcy”. Jego blask, choć niepozorny, migocze każdego wieczoru.
Podmiot liryczny wymienia także konika polnego, wieczornego muzykanta oraz ważkę, która króluje w powietrzu dzięki swoim wielkim, przepięknym skrzydłom. Nie musi się niczym przejmować i może czerpać z życia to, co najlepsze. Na sam koniec poeta wymienia również biedronkę, przyjazną i pomocną ogrodnikom. Uważa, że nad jej istnieniem mógłby zastanowić się nawet sam papież.
Wszystkie wymienione przez księdza Twardowskiego owady są bardzo niewielkich rozmiarów. Paradoksalnie to właśnie to sprawia, że stają się tak wyjątkowe. Poeta przyjmuje zupełnie nową perspektywę, dzięki czemu dostrzega ich piękno, które budzi w nim refleksje nad własną rolą we wszechświecie. Podmiot liryczny początkowo porównuje się do wielkiego, ciężkiego słonia, który, w porównaniu do kruchych insektów, nigdy nie był i nie będzie w stanie w pełni pojąć trudów wielkiego świata. Spojrzenie na malutkie insekty pomaga mu jednak zrozumieć własną egoistyczną postawę wobec rzeczywistości.
Konfrontacja ze światem najmniejszych stworzeń pozwala spojrzeć na samego siebie w sposób krytyczny. Osoba mówiąca zaczyna zauważać własne wady i próbuje je rozwiązać. Nie chce dłużej uważać się za pana wszystkich zwierząt, a za równego każdej innej istocie. Zastanawia się, co powinna czynić, aby stać się prawdziwie godną istotą. Finalnie zrównuje swój byt do egzystencji owadów, dostrzega podobieństwo między życiem ich a swoim. Wobec Boga każde stworzenie jest równe; tak samo człowiek, jak i malutka biedronka są dla Niego jednakowo ważne.
W swoim utworze ksiądz Twardowski w wyraźny sposób nawiązuje do postawy świętego Franciszka z Asyżu oraz głoszonych przez niego nauk. Zakonnik w szczególny sposób odnajdował miłość Boga w otaczającej go przyrodzie. Sławił Go poprzez umiłowanie i uszanowanie roślin oraz zwierząt. Jednoczył się z naturą, która stanowiła dla niego najważniejszy dowód dobroci Stwórcy. Podobne poglądy wyznawał ksiądz Jan Twardowski.
W wierszu „Mrówko ważko biedronko” poeta pisze o owadach z szacunkiem, ukazuje je jako równe człowiekowi, a tym samym godne Boskiej miłości. Stawia je niejako ludziom za przykład tego, jak powinno wyglądać życie. Pochyla się nad tym, co zazwyczaj umyka uwadze pogrążonemu w pędzie człowiekowi. Poeta zauważa, że dopiero wtedy, gdy uda mu się zatrzymać i pomyśleć, jest w stanie tak naprawdę w pełni pojąć prawdziwą istotę świata. Wszystko, co znajduje się na Ziemi, jest elementem Boskiego planu. Każda istota, choćby najmniejsza, ma w nim swoje miejsce. Wszelkie stworzenie zasługuje na otrzymany dar życia, a jego egzystencja, choćby bardzo prosta i krótka, powinna zostać uszanowana.
Aktualizacja: 2024-06-26 17:45:48.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.