Napisz opowiadanie o Twojej wizycie w akademii pana Kleksa

Autorka opracowania: Adrianna Strużyńska.
Autor Jan Brzechwa

Miałam dopiero dwanaście lat, ale już byłam entuzjastką literatury i od dawna marzyłam o czymś więcej niż tylko szara rzeczywistość. W wolnych chwilach często uciekałam myślami do baśni i przygód, które niestety nie były dostępne w zwyczajnej szkole. Dlatego gdy otrzymałam zaproszenie do Akademii Pana Kleksa, serce biło mi szybciej z ekscytacji. W końcu miałam szansę przeżyć coś fascynującego, co podobno zdarzało się tylko w książkach. Marzyłam o tym od dawna - możliwość uczestniczenia w niezwykłych przygodach i poznawania magicznych światów. Gdy wreszcie dotarłam na miejsce, oczekiwało na mnie jeszcze większe zaskoczenie, niż się spodziewałam.

Po przywitaniu przez samego Pana Kleksa i poznaniu nowych przyjaciół, dowiedziałam się, że Ambroży przygotował dla uczniów niezwykłą wycieczkę do bajkowego świata. Byłam bardzo podekscytowana, wyobrażałam sobie spotkanie z ulubionymi bohaterami bajek, których dotąd znałam tylko z książek. Nadszedł dzień wycieczki, kiedy stanęliśmy przed niewielką, niepozorną furtką, prowadzącą do bajkowej krainy. Gdy przekroczyliśmy próg, znaleźliśmy się w zupełnie innym świecie. Otaczały nas kolorowe domki, malownicze łąki i lasy pełne tajemniczych istot. Na początku nie miałam pojęcia, w jakiej bajce się znajdujemy, ponieważ pan Kleks chciał zrobić nam niespodziankę. W końcu Ambroży z tajemniczym uśmiechem zadał nam jednak pytanie:

– Jak myślicie, jaka to bajka?

Przez chwilę myśleliśmy, ponieważ nikt nie wiedział, gdy się znajdujemy. Nagle między drzewami zauważyłam coś czerwonego. Szybko przyszła mi do głowy jedna z moich ulubionych bajek.

– Bajka o Czerwonym Kapturku – zawołałam z radością.

Ambroży uśmiechnął się i pokiwał z głową.

– Brawo – powiedział spokojnie. – Nasza nowa koleżanka bardzo szybko się uczy, rób tak dalej, a na pewno zasłużysz na wielką piegę.

Bardzo się ucieszyłam. Nie dość, że znajdowałam się w rzeczywistości, którą znałam tylko z bajek, to jeszcze zdobyłam uznanie pana Kleksa.

Podążaliśmy ścieżką przez las. Słychać było szum potoku i wiatru w gałęziach drzew. Gdy doszliśmy do miejsca, gdzie powinna być chatka Babci Czerwonego Kapturka, z niecierpliwością spoglądaliśmy wokół, oczekując na spotkanie z bohaterami bajki. Nagle zza drzew wyszła postać w czerwonym kapturku, którą wcześniej widziałam w oddali między drzewami. To właśnie Czerwony Kapturek, postać z mojej ulubionej opowieści, stała przed nami, uśmiechając się promiennie. Przywitała nas wszystkich, opowiadając o swoich wędrówkach przez las, dostarczając jedzenie Babci. Podziwialiśmy spokojne, zielone otoczenie. Z radości zapomniałam nawet o zagrożeniu ze strony Złego Wilka. Gdy nadszedł czas odwiedzić Babcię Czerwonego Kapturka, dziewczynka ochoczo zaprosiła nas do środka. Chatka Babci była urokliwa i przytulna, a sama Babcia serdecznie przyjęła wszystkich gości, poczęstowawszy ich smakołykami i opowiadając nam historie ze swojego życia w lesie. Jednak nie wszystko było tak sielankowe, jak się wydawało. Gdy ruszyliśmy w drogę powrotną, nagle zza drzew wyskoczył Zły Wilk, grożąc nam wszystkim. Nie miałam pojęcia, co robić, kilka osób zaczęło krzyczeć.

– Nie martwcie się, jesteśmy bezpieczni – powiedział pan Kleks. – To tylko bajka.

Rzeczywiście, za chwilę usłyszeliśmy strzał, a wilk wręcz rozpłynął się w powietrzu przed naszymi oczami.

Po powrocie do Akademii nie mogłam przestać myśleć o swoich przeżyciach w bajkowym lesie. To było jak podróż do magicznego świata, gdzie wszystko, co dotychczas było tylko w książkach, stało się rzeczywistością. Ta przygoda na zawsze pozostanie w moim sercu jako jedno z najwspanialszych doświadczeń, które nauczyło mnie, że wszystko jest możliwe.


Przeczytaj także: Dlaczego Pan Kleks cieszył się uznaniem wśród swoich uczniów? Wypracowanie

Aktualizacja: 2024-04-11 18:44:12.

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.