Jak świa­dec­twa lu­do­bój­stwa uobec­nia­ne są w li­te­ra­tu­rze? Omów za­gad­nie­nie na pod­sta­wie opo­wia­da­nia Lu­dzie, któ­rzy szli Ta­de­usza Bo­row­skie­go. W swo­jej od­po­wie­dzi uwzględ­nij rów­nież wy­bra­ny kon­tekst.

Autorem opracowania jest: Piotr Kostrzewski.

Ludobójstwo jest czymś niewyobrażalnym dla zdrowego na umyśle człowieka. Pozbawienie życia istoty ludzkiej stanowi pogwałcenie wszelkich możliwych zasad, na których opiera się jakakolwiek cywilizacja. Tym bardziej zaś masowe zabijanie, niezależnie od wyboru usprawiedliwienia dla takiego czynu. Wojna, chociaż również związana ze śmiercią, jest zazwyczaj jedynie narzędziem do osiągnięcia pewnego celu. Bywa również tzw. sprawiedliwą, gdy to napadnięty broni się przed napadającym. Jednak ludobójstwo niesie za sobą jedynie chęć eliminacji innych ludzi, to rozszerzona forma morderstwa. Literatura od dłuższego czasu archiwizuje tego typu przypadki i dokłada starań nad badaniem ich przyczyn.

Liczne są świadectwa ludobójstwa, historie opowiadane przez ofiary, a nawet przez nie spisywane. Są one przedstawieniem cierpienia człowieka, zarówno w sferze duchowej, jak również fizycznej. Aby bliżej przedstawić to zagadnienie, poniższa praca pochyli się nad trzema przykładami z historii XX wieku. Będą to kolejno: Lu­dzie, któ­rzy szli i Proszę państwa do gazu Tadeusza Borowskiego oraz Medaliony Zofii Nałkowskiej.

Tadeusz Borowski należy do tych autorów, którzy swoją literaturę obozową oparli o własne przeżycia. Dwa lata horroru obozu koncentracyjnego pozwoliło mu poznać na własnej skórze zbrodniczy charakter procederu ludobójstwa, jaki odbywał się na ziemiach pod panowaniem III Rzeszy. Zbiór opowiadań "Pożegnanie z Marią" stanowi próbę uporania się z tymi wspomnieniami. Borowski nie pisze biograficznego dzieła o swoim cierpieniu, używa go raczej jako punktu wyjścia dla powstałych opowiadań. Główny bohater, Tadek, jest jednak niewątpliwie wzorowany na autorze i przeżywa podobną traumę uwięzienia w lagrze.

Warto zwrócić uwagę na dwie historie tam przytoczone. Pierwsza nosi tytuł Ludzie, którzy szli. Czas akcji obejmuje nieco lżejszy okres historii obozu, kiedy to warunki tam panujące uległy wyraźnej poprawie. Tadek pracuje przy kładzeniu papy na barakach FKL-u, czyli kobiecej części obozu. Opisuje panującą tam biedę, umierające od chorób dzieci i ciężarne zabierana w celach eksperymentalnych. Fizyczny opis cierpienia więźniarek jest tam ukazany w sposób niezwykle realistyczny. Ze względu na płeć ofiar, staje się on jeszcze bardziej dramatyczny poprzez taki zabieg.

Łatwo jednak ominąć jeszcze jedną grupę, której cierpienie Borowski uwypukla nawet w tytule opowiadania. Ludzie, którzy szli to wynędzniałe postaci, obdarte z wszelkiej godności. Poprzez cykliczne wspominanie o nich, autor sam buduje atmosferę ich dehumanizacji. Stają się dla głównego bohatera pewnym zjawiskiem, nie zaś kolumną skazanych na zagazowanie ofiar ludobójstwa. Tutaj dochodzi do drugiego elementu, często podkreślanego przez literaturę obozową. Masowe mordowanie ludzi to również cierpienie ducha. Sam proces dehumanizacji odbiera ofiarom sedno ich natury, rozlewa ten proceder również na żyjących. Komory gazowe i marsze śmierci mają w sobie coś z mechanizacji. Następuje fabryczny "ubój" człowieka. Zabijane jest ciało, dusza bezpowrotnie kaleczona.

Proszę państwa do gazu obrazuje potworne realia transportowania ludzi do obozów koncentracyjnych. Borowski wspomina tam słynne bydlęce wagony, brak wody, powietrza i miejsca. Część z ludzi umarła jeszcze podczas przejazdu, szczególnie wrażliwe okazały się niemowlęta. Upokorzenie, jakiemu więźniowie zostali poddani przemienia ich na oczach czytelnika w zwierzęta, stłoczone, bite i liczone przez swoich właścicieli. Borowski dostrzega w tym tłumie pojedyncze osoby, na ich przykładzie pokazuje ogrom cierpienia całej grupy. Dziewczyna ze złamaną nogą zostaje wrzucona na stos ciał do podpalenia. Esesman tłucze głową starego Żyda o bruk, ciągnąc go za nogę. Gdy tłum zaczyna panikować, zostaje porażony seriami z karabinów.

Borowski jednak nie kończy na dramatycznych opisach fizycznego znęcania. Idzie dalej, pochylając się nad psychiką osadzonych. Robi to poprzez tzw. Kanadę - komando uprzątające rzeczy i pomagające przy rozładunku. Główny bohater czuje nienawiść do ludzi, którzy cierpią podobnie do niego. Ciało buntuje się powoli przed widokiem okropieństwa. Podświadoma potrzeba ucieczki od terroru obozu wychodzi na wierzch, nawet jeżeli zewnętrzne objawy tego nie wskazują. Ludzie ci zostają dotknięci terrorem ludobójstwa, nawet jeżeli ich wyrok zostaje jedynie odroczony.

Samo uczestniczenie w procederze niszczy psychikę, powoduje duchowe rany. Wielki marynarz rosyjskiego pochodzenia topi swoje rozterki w alkoholu, wrzucając na pakę ciężarówki "wyrodną" matkę. Uciekała od własnego dziecka, aby ratować się od komory gazowej. To, co Niemcy zrobili tym ludziom fizycznie, było jedynie chwilą. Odrobiną porażającego ciało gazu, bólem ciosu. Zniszczenie ich ducha to jednak znacznie gorsza zbrodnia.

Zofia Nałkowska osobiście nie była ofiarą Holocaustu. Zebrała jedna świadectwa jego ofiar w swoich "Medalionach". Każda opowieść spisana przez autorkę może dać przykład okaleczenie fizycznego i psychicznego poprzez ludobójstwo. Profesor Spanner to przykład jak można zaburzyć postrzeganie ciała drugiego człowieka, czyniąc z bliźniego jedynie pozyskiwany masowo surowiec. Przy torze kolejowym widzimy zaś autentyczne cierpienie kogoś, kto ucieka z transportu. Być może brakuje tym historiom bliskości komór gazowych, ich świadectwo składali jednak żyjący. Oni uratowali się z zagłady, świadczą więc o okaleczeniu wywołanym tym procederem. Był on w istocie odczłowieczeniem bliźniego, dlatego ich duchy są okaleczone. Postaciom z Medalionów próbowano wyrwać dusze razem z iskrą życia. Dlatego na swój sposób oni tego ludobójstwa nie przeżyli.

Masowe zabijanie ludzi to w istocie ich dehumanizacja. Żeby wykonać taką zbrodnię, najpierw należy swoje ofiary pozbawić "twarzy", zrównać z przedmiotem lub zwierzęciem. Ostatecznym aktem takiego rytuału będzie właśnie masowy mord, eskalacja nienawiści. W historii zbrodni wojennych ten motyw pojawia się zawsze. Samo zabijanie to jedynie kulminacja procesu, znacznie dłuższego i potworniejszego niż sama zagłada. W istocie ludobójstwo powinno nosić miano "eksterminacji człowieczeństwa". Znamienne, że osoby dopuszczające się go zazwyczaj również w sobie zabijają jego cząstkę. Dlatego tak ważne jest, by nowe pokolenia czytały o potwornościach sprzed lat. Dzięki temu być może nie będzie więcej komór gazowych ani masowych grobów.


Przeczytaj także: Obo­zo­wa co­dzien­ność jako czas trud­nych do­świad­czeń eg­zy­sten­cjal­nych. Omów za­gad­nie­nie na pod­sta­wie opo­wia­da­nia Lu­dzie, któ­rzy szli Ta­de­usza Bo­row­skie­go. W swo­jej od­po­wie­dzi uwzględ­nij rów­nież wy­bra­ny kon­tekst.

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.