Solitude, Frederic Leighton, 1890
Wiersz „Samotność” autorstwa Anny Świrszczyńskiej pochodzi z wydanego w 1996 roku tomiku poezji „Ogromniejąca perła samotności”. Utwór porusza tematykę samotności, stanowiącej powód wielkiego szczęścia, a nie głębokiego smutku. Ukazuje ją w sposób pozytywny, jako stan, w którym człowiek jest prawdziwie wolny i może być w pełni sobą.
Spis treści
Wiersz Anny Świrszczyńskiej należy do liryki bezpośredniej, o czym świadczą właściwe zaimki osobowe („a więc mnie nie ma”) oraz czasowniki w pierwszej osobie liczby pojedynczej („Jestem sama”).
Utwór ma nieregularną budowę. Składa się z sześciu strof, z których pierwsza liczy trzy wersy, druga pięć wersów, trzecia sześć, czwarta dwanaście, piąta sześć, a szósta cztery wersy. Liczba sylab w wersach waha się z kolei od jedynie dwóch do aż dwunastu. W tekście nie pojawiają się rymy. Z tego względu dzieło to można nazwać również wierszem wolnym.
Warstwa stylistyczna utworu jest niezwykle rozbudowana. Znaleźć w nim można przede wszystkim epitety („ogromna perła samotności”; „platońska idea”), metafory („Samotność, / ogromna perła samotności”; „Dadzą przeszłość i przyszłość / gatunku homo sapiens”), porównania („Jestem czysta jak to, czego nie ma”; „bezpieczna jak platońska idea”), przerzutnie („Śmiejąc się wyciągam ręce / do tysiąca moich wspaniałych przyszłości”; „Dadzą mi / skórę, kolor oczu, płeć i nazwisko”), powtórzenia („Jestem sama. / Jestem sama”; „mnie nie ma, / nie ma mnie”), oksymorony („Cisza, źródło głosów”; „Nieruchomość, matka ruchu”), anafory („Jestem sama”; „Albo”), neologizm („krótkotrwania”), enumeracje, czyli wyliczenia („czysta […] / bezpieczna […] / bogata”; „Albo meduzą […] / Albo ptakiem […] / albo kamieniem […] / albo drogą mleczną”) oraz paradoksy („Jestem sama, a więc mnie nie ma”; „nie ma mnie, a więc istnieję”). Oprócz tego w utworze można znaleźć także przykłady tautologii, czyli konstrukcji językowej, w której poszczególne wyrazy powtarzają swoje znaczenie („doskonale jak doskonałość”; „rozmaicie jak rozmaitość”).
Wiersz „Samotność” skupia się na tytułowej samotności, przedstawiając ją jako stan pozytywny i wręcz niezwykły, co kontrastuje z bardziej znanym pojmowaniem odosobnienia jako źródła nieszczęścia, zła i bólu.
Podmiot liryczny bardzo dobrze czuje się z dala od innych istot. Swoją izolację nazywa „ogromną perłą samotności”, czymś bardzo dla siebie drogim i bliskim. Niezwykle ceni sobie możliwość przebywania z dala od towarzystwa. Postrzega własną przestrzeń jako miejsce, w którym może się bez skrępowania rozwijać, a zarazem lepiej poznawać i definiować własne potrzeby.
Osoba mówiąca nazywa siebie nikim, jednak nie czuje z tego powodu smutku, a szczęście, gdyż dzięki temu może być tak naprawdę wszystkim. Ma prawo samodzielnie odkryć swoje powołanie i to, kim chce się stać. W pełni decyduje o swoim losie, czuje się wolna. Jej egzystencja nie jest niczym napiętnowana, nie posiada esencji, a ukształtowana przez nią esencja nie posiada egzystencji. Wszystko jest zmienne, ruchome, pozbawione schematów, dzięki czemu możliwe stają się nieustanne próby i eksperymenty związane z kształtowaniem własnej rzeczywistości.
Podmiot liryczny nadaje swojej izolacji także wymiar filozoficzny. Porównuje ją do „platońskiej idei”, nawiązując tym samym do filozofii platońskiego idealizmu, skupiającego się na wyższości idei nad materią. Dla osoby mówiącej samotność jest tożsama właśnie z ideą. Pozwala ona kreować nieskończone obrazy samego siebie, dokonywać autokreacji i stwarzać wizje, które są niczym nieograniczone, tym samym zachowując bezpieczną czystość tego, „czego nie ma”.
Człowiek, który wybrał odosobnienie, tak naprawdę nie zmarnował szansy na dobre życie, a otworzył przed sobą wiele możliwości, z których może swobodnie wybierać najbliższe swemu sercu. Jedynie on sam decyduje o tym, kim jest i kim będzie – niekoniecznie tym, kim z pozoru być powinien. Może przybrać formę piany morskiej i „osiągnąć jej szczęście krótkotrwania”, stać się śliczną meduzą, wolnym ptakiem, wiecznym kamieniem lub nawet całą galaktyką, drogą mleczną. Nikt nie ocenia jego wyborów, które są nieograniczone oraz w pełni zależne tylko od niego.
Samotność okazuje się również przestrzenią bezpieczną, chroniącą samotnika. Nie ma w niej nic, co jakkolwiek naruszyłoby jego wolność. Podmiot liryczny stwierdza, że dzięki swojemu odosobnieniu wydaje mu się, jakby go wcale nie było, ale paradoksalnie to sprawia, że tym bardziej czuje swoje istnienie. Nazywa je doskonałym i rozmaitym, bowiem nie musi ograniczać się do jednej formy na całą resztę swojego życia, a może ją cały czas zmieniać i przeinaczać.
Mimo wszystko ta swoboda kiedyś się skończy i osoba mówiąca doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Mówi o ludziach, którzy przyjdą „potem”, w bliżej nieokreślonym czasie, najpewniej w najmniej oczekiwanym momencie i dadzą jej „skórę, kolor oczu, płeć i nazwisko”, czyli atrybuty kojarzone przede wszystkim z człowiekiem funkcjonującym w społeczeństwie. Narzucą też jej „przeszłość i przyszłość / gatunku homo sapiens”, nakażą utożsamiać się z historią ludzkości i dążyć do jej rozwoju. To oni określą, kim powinna być ta osoba, zrobią z niej „prawdziwego człowieka”, takiego, który zatraci swoją niezależność i wszechbyt. Z wolnej, nieskrępowanej niczym jednostki stanie się częścią społeczności, która wymusi na niej przystosowanie się wbrew swojej woli. Indywidualność i autokreacja zanikną na rzecz rozwoju społecznego, tym samym zatracając w człowieku jego wykreowaną w samotności najprawdziwszą wersję siebie.
Aktualizacja: 2024-06-29 17:01:13.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.