Doktor Bernard Rieux pełni rolę narratora. Ten fakt zostaje jednak ujawniony czytelnikowi pod koniec powieści, żeby zachować obiektywność. Lekarz był całkowicie oddany swojej pracy. Poświęcił się walce z dżumą, ponieważ było to dla niego oczywiste. Zawód lekarza był dla niego misją, a nie tylko sposobem na zarabianie pieniędzy. Rieux był sfrustrowany faktem, że nie może naprawdę pomóc pacjentom, a jedynie diagnozuje dżumę i stara się przynosić im ulgę w ostatnich dniach życia. Doktor został ukształtowany przez biedę. Wywodził się z ubogiej rodziny robotniczej. Został lekarzem, żeby osiągnąć coś, co z pozoru wydawało się niemożliwe. Rieux w każdej sytuacji starał się postępować moralnie, co przekłada się również na narrację powieści. Lekarz unikał oceniania, starał się obiektywnie przedstawiać wydarzenia. Podstawowe infomacje na temat Rieux, znalazły się w zapiskach Jeana Tarrou.
Doktor był młody, miał około trzydziestu pięciu lat. Był mężczyzną średniego wzrostu o mocnych ramionach i kwadratowej twarzy. Uwagę przykuwało jego ciemne, dobrotliwe spojrzenie. Miał krótkie czarne włosy i opaloną cerę, co upodabniało go do sycylijskiego chłopa. Doktor poświęcał się pracy, ale nie zapominał żonie. Kobieta chorowała, dlatego wysłał ją do drogiego sanatorium. Rieux doskonale rozumiał Ramberta, który chciał uciec do Paryża, aby spotkać się z żoną. Niestety, Rieux już nie zobaczył swojej małżonki, ponieważ kobieta zmarła w sanatorium. Rieux miał talent do zjednywania sobie ludzi. Wzbudził zaufanie Tarrou, Ramberta, Granda, a nawet Cottarda.
Lekarz był niewierzący, ale pozostawał w dobrych relacjach z ojcem Paneloux. Nie uważał się za bohatera, walczył o każdego pacjenta, ponieważ potrafił dostrzegać w ludziach dobro. Rieux był empatyczną osobą, chociaż z czasem przyzwyczaił się do widoku umierających ludzi. Miał jednak problemy z wyrażaniem uczuć. Nie okazywał miłości żonie ani matce. Dopiero po śmierci Tarrou, przyznał że był dla niego bardzo dobrym przyjacielem. Rieux ciężko przeżył stratę bliskich. Pozostał realistą, nie wierzył, że dżuma odeszła na zawsze.
Jean Tarrou jest drugim z narratorów powieści, ponieważ spisywał notatki z miasta opanowanego przez dżumę. Do miasta przybył kilka tygodni przed epidemią. Nikt nie wiedział, kim jest ani dlaczego przyjechał. Był młodym mężczyzną o ciężkiej sylwetce oraz masywnej twarzy z grubymi brwiami. W końcu, Tarrou wyjawił swoją tożsamość doktorowi Rieux. Okazało się, że Jean pochodził z bogatej rodziny. Był synem prokuratora. Gdy zobaczył, jak jego ojciec skazuje człowieka na śmierć, postanowił walczyć z karą śmierci. Trudno było mu uwierzyć, że spokojny i łagodny ojciec, zmienia się w surowego tyrana, gdy wchodzi do sądu. Tarrou w wieku siedemnastu lat opuścił dom i znacząco ograniczył kontakty z rodzicami. Groził nawet, że jeśli nie pozwolą mu odejść, popełni samobójstwo.
Tarrou miał silny kręgosłup moralny, uważał że nikt nie ma prawa skazać drugiego człowieka na śmierć. Zawsze stawał po stronie ofiar, dlatego zaangażował się w walkę z dżumą. Nie wierzył w Boga, ale pragnął zostać świętym. Tarrou był charyzmatyczny i zorganizowany, dlatego powołał formacje sanitarne. Nie obawiał się zarażenia, wiedział że lekarze potrzebują pomocy w walce z chorobą. Tarrou był pogodny i towarzyski, dlatego szybko zdobył znajomych. Nawiązał kontakt nawet z tajemniczym Cottardem. Chętnie uczestniczył w miejskich rozrywkach, odwiedzał operę i kawiarnie. Zdarzało mu się nie przestrzegać środków ostrożności, dlatego ryzykował życiem podczas swojej pracy w formacjach sanitarnych. Wydawało się, że Jeanowi uda się przetrwać epidemię. W okolicach Bożego Narodzenia, gdy liczba zachorowań znacznie spadła, Tarrou niespodziewanie zachorował. Rieux i jego matka opiekowali się chorym Jeanem. Niestety, nie udało im się go uratować. Tarrou zmarł, będąc jedną z ostatnich ofiar dżumy.
Rajmond Rambert był młodym dziennikarzem z Paryża. Przybył do Oranu niedługo przed rozpoczęciem epidemii. Miał napisać artykuł o życiu algierskich Arabów. Nie mógł przewiedzieć, że wybuchnie dżuma i bramy miasta zostaną zamknięte. Był niskim mężczyzną o szerokich ramionach. Miał jasne, inteligentne oczy i zdecydowany wyraz twarzy. Rambert zdawał sobie sprawę, że znalazł się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiedniej porze. Nie mógł więc pogodzić się z faktem, że jest uwięziony w zadżumionym Oranie. Był zdeterminowany, żeby wydostać się z miasta. W Paryżu czekała na niego ukochana żona, którą pragnął jak najszybciej zobaczyć. Nie czuł solidarności z mieszkańcami Oranu, wiedział że znalazł się wśród nich przez przypadek. Na pierwszym miejscu stawiał osobiste szczęście, czego czasami się wstydził. Rambert przyznał, że walczył w wojnie domowej w Hiszpanii. Nie chciał jednak wyznać, po której ze stron.
Rambert stracił wiele czasu, próbując nielegalnie opuścić miasto. Epidemia zmieniła jednak jego światopogląd. Rambert dołączył do formacji sanitarnych. Miał pomóc w walce z dżumą, dopóki nie uda mu się wyjechać. Po kilku nieudanych próbach ucieczki, Raymond zmienił zdanie. Gdy w końcu miał szansę wyjechać, postanowił zostać w Oranie do końca epidemii. Nie słuchał Rieux, który namawiał go do wyjazdu. Rambert twierdził, że byłoby mu wstyd przed żoną, że uciekł z zadżumionego miasta. Rambertowi udało się ocaleć. Gdy otwarto bramy Oranu, odwiedziła go ukochana żona. Rambert rozpłakał się na jej widok, ale dżuma go zmieniła. Nie potrafił cieszyć się na widok ukochanej, tak jak dawniej.
Joseph Grand był urzędnikiem merostwa. Mimo średniego wieku, pracował na niskim stanowisku za niewielkie pieniądze. Nie potrafił walczyć o swoje, nie prosił nawet o awans lub podwyżkę. Grand miał około pięćdziesięciu lat, był wysoki i bardzo szczupły. Urodził się w Montélimar i często przytaczał powiedzenia z rodzinnych stron. Grand był dobrym, życzliwym człowiekiem. Uratował Cottarda, który próbował popełnić samobójstwo. Grand ciężko pracował i nie wymagał za to wysokiej zapłaty. Jego skromność była wręcz przesadna.
Grand miał żonę - Jeanne, którą bardzo kochał. Nie potrafił jednak okazywać uczuć, dlatego żona go opuściła. Grand nie potrafił się z tym pogodzić. Chciał napisać list do Jeanne, ale nie potrafił dobrać odpowiednich słów. Mimo problemów z wyrażeniem swoich myśli słowami, Grand pracował nad książką. Pragnął stworzyć arcydzieło, dlatego nieustannie poprawiał pierwsze zdanie. Grand pokazał swoje dzieło Rieux, dopiero gdy zachorował. Josephowi udało się pokonać chorobę. Wyzdrowiał i wrócił do pracy nad swoją książką.
Cottard jest jednym z najciekawszych bohaterów powieści. Był przestępcą, ściganym przez policję. Oficjalnie pełnił rolę sprzedawcy win i likierów. Cottard był niewielkim, mocno zbudowanym mężczyzną. Trzymał się na uboczu, nikomu nie ufał. Przed wybuchem dżumy, próbował popełnić samobójstwo. Jego największym lękiem było trafienie do więzienia. Jako jedyny, cieszył się z wybuchu epidemii. Prowadził nielegalne interesy, przemycał ludzi i towary przez zamkniętą bramę Oranu. Udało mu się wzbogacić na wybuchu epidemii. Żył pełnią życia, spędzał czas na zabawach, jadał w najdroższych restauracjach. Miał nadzieję, że epidemia potrwa długo, a po jej zakończeniu nastanie nowy porządek i dawne winy zostaną zapomniane. Cottard nie dołączył do formacji sanitarnych, ponieważ nie zależało mu na zakończeniu epidemii. Często spędzał jednak czas z Tarrou. Gdy epidemia się zakończyła, Cottard odchodził od zmysłów. Zabarykadował się w mieszkaniu i zaczął strzelać do przechodniów. W końcu został pojamny przez policję.
Ojciec Paneloux był jezuitą o radykalnych poglądach. Po wybuchu dżumy, wygłosił płomienne kazanie. Uważał, że dżuma to kara za grzechy mieszkańców miasta. Był krępym mężczyzną o donośnym głosie. Chociaż uważał, że należy walczyć z epidemią za pomocą modlitwy, zapisał się do formacji sanitarnych. Całkowicie zmienił się, gdy zobaczył śmierć synka sędziego Othona. Wygłosił drugie kazanie, w którym przyznał, że tylko Bóg wie, dlaczego zesłał dżumę na Oran. Niedługo później, ojciec Paneloux również zachorował na dżumę. Zmarł z krzyżem w ręku.
Sędzia Othon był profesjonalistą, zawsze przestrzegającym przepisów. Miał żonę i dwójkę dzieci. Ostrzegał Ramberta przed nielegalnymi próbami opuszczenia miasta. Wzbudzał strach Cottarda. Sędzia Othon zmienił się, gdy zachorował jego synek - Filip, a on sam trafił na kawarantannę. Śmierć syna doprowadziła go do rozpaczy. Sędzia został pracownikiem administracyjnym w stacji kwarantanny. Sędzia został jedną z ostatnich ofiar dżumy.
Filip był synkiem doktora sędziego Othona. Doktor Rieux podał mu serum Castela jako pierwszemu. Niestety, lekarstwo nie pomogło i chłopiec zmarł w męczarniach. Jego śmierć całkowicie zmieniła poglądy ojca Paneloux na temat dżumy.
Michel był dozorcą w kamienicy, w której mieszkał doktor Rieux. Został pierwszą ofiarą dżumy w Oranie.
Doktor Castel był przyjacielem doktora Rieux. Był doświadczonym lekarzem, przygotował serum. Lek początkowo był nieskuteczny, ale po czasie zaczął przynosić efekty i uratował życie wielu chorych.
Doktor Richard był sekretarzem generalnym syndykatu lekarzy w Oranie. Początkowo nie wierzył, że w mieście panuje dżuma. Przyznał to dopiero po naciskach doktora Rieux. Richard nie przeżył epidemii, zmarł na dżumę.
Żona doktora Rieux wyjechała do sanatorium, niedługo przed wybuchem epidemii. Mimo młodego wieku, ciężko chorowała. Zmarła w sanatorium, niedługo przed śmiercią Jeana Tarrou.
Matka doktora Rieux przyjechała do miasta, aby prowadzić dom syna, po wyjeździe jego żony. Pomagała synowi w opiece nad chorymi i dodawała mu siły do dalszej walki. Kobieta zaprzyjaźniła się z Tarrou i pielęgnowała go przed śmiercią.
Gonzales był znajomym Cottarda. Organizował nielegalne wyjazdy z miasta. Przed epidemią, był środkowym napastnikiem miejscowego klubu piłkarskiego. Został kierownikiem stacji kwarantanny na stadionie.
Marcel i Louis byli braćmi. Pracowali jako strażnicy bram miasta. Brali udział w nielegalnym procederze szmuglowania ludzi i towarów.
Raoul pełnił rolę przywódcy grupy szmuglerów. Na spotkanie z nim trzeba było umówić się za pośrednictwem Gonzalesa.
Garcia pracował jako kelner w hiszpańskiej restauracji. Pomagał w kontakcie z Raoulem osobom zainteresowanym ucieczką.
Stary astmatyk był jednym z pacjentów doktora Rieux. Pochodził z Hiszpanii. Leżał w łóżku, chociaż mógł poruszać się o własnych siłach. Odmierzał czas, przekładając ziarna grochu między dwoma garnkami. Znał wszystkie wieści z miasta. Tarrou bardzo go lubił, a nawet uważał za świętego.
Aktualizacja: 2022-08-11 20:23:59.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.