Julian Tuwim, Stanisław Ignacy Witkiewicz (Witkacy), 1929
Utwór Juliana Tuwima „Colloquium niedzielne na ulicy” został wydany w zbiorze „Sokrates tańczący” w 1920 roku. Przedstawia przypadkowy flirt na ulicy. Mężczyzna, próbujący nawiązać kontakt z kobietą, zachowuje się w niekonwencjonalny sposób, łamiąc ogólnie przyjęte normy zachowania.
Spis treści
Wiersz składa się z pięciu strof. Są czterowersowe, z wyjątkiem zwrotki czwartej, która liczy pięć wersów. Liczba sylab w obrębie wersu nie jest stała. Pojawiają się rymy krzyżowe.
Utwór należy do liryki inwokacyjnej. Podmiot liryczny kieruje swój monolog do kobiety, napotkanej na ulicy. Zastosowano więc liczne apostrofy („Pani ma bardzo ładne czerwone usta”, „Ale, proszę pani, czy to przeszkadza prawdziwej miłości?”, „Szukałem panią!”, „Pani wybaczy, że ja tak mówiłem na pani usta”, „Proszę pani, a kto wspomaga matkę?”). Osoba mówiąca to dowcipny, odważny mężczyzna, który próbuje przyciągnąć uwagę spotkanej na ulicy pani. W utworze nie padają odpowiedzi kobiety, ale podmiot liryczny prowadzi swój monolog w taki sposób, że można domyślić się, jakie były jej reakcje. Poeta posłużył się stylizacją na mowę potoczną, co upodabnia wiersz do prawdziwych rozmów, które słyszano na ulicy w czasach dwudziestolecia międzywojennego.
Warstwa stylistyczna utworu jest rozbudowana. Pojawiają się liczne kolokwializmy („wychodziła pani zeszłą razą”, „jak babcię kocham”, „są guściki i gusta”, „stryjo”) oraz zdrobnienia („tatuś”, „aniołków”, „bukiecik”, „herbatkę”). Zastosowano także epitety („ładne czerwone usta”, „istota pusta”, „puchu marny”, „prawdziwej miłości”), pytania retoryczne („Co za dziw?”, „Ale, proszę pani, czy to przeszkadza prawdziwej miłości?”, „Co? Pani nie zawiera na ulicy znajomości?”), wykrzyknienia („Szukałem panią! Jak babcię kocham!”, „Co za zbieg okoliczności!”, „Szanowny tatuś pani powiększył grono aniołków! Co za nieszczęście!”) oraz powtórzenia („Pani wybaczy, że ja tak mówiłem na pani usta... Ale, moja pani, w dzisiejszych czasach”, „No no”, „Może pani przyjmie ten bukiecik fiołków? Może wstąpimy razem na herbatkę?”).
Colloquium to z języka łacińskiego po prostu rozmowa. Utwór opisuje więc pogawędkę kobiety i mężczyzny, którzy spotkali się w niedzielę na ulicy. Wiersz posiada cechy typowe dla twórczości grupy literackiej Skamander, do której należał Tuwim. Skamandryci zachwycali się życiem, a zwłaszcza jego biologiczną stroną oraz zwyczajną, szarą codziennością. Skupiali się na teraźniejszości, unikali analizowania minionych zdarzeń lub prób przewidywania przyszłości. Starali się, aby ich utwory jak najbardziej przypominały mowę potoczną, co jest widoczne również w utworze „Colloquium niedzielne na ulicy”. Skamandryci fascynowali się też miastem, życiem jako niewielka część potężnego tłumu. Wiersz zawiera również elementy humorystyczne, typowe dla twórczości Tuwima, który chętnie bawił się słowem.
Utwór przedstawia flirt, mający miejsce na ulicy. Podmiot liryczny próbuje przyciągnąć uwagę nieznajomej kobiety, którą chciałby bliżej poznać. W tym celu stosuje jednak niekonwencjonalnie metody. Może się wydawać, że mężczyzna chce z niej zażartować lub sprowokować ją do kłótni. Chwali czerwone usta kobiety, aby za chwilę skrytykować ją za noszenie makijażu. Zarzuca też płci pięknej zbytnie przywiązanie do wyglądu, nazywając kobiety „pustymi”.
W utworze pojawia się nawiązanie do czwartej części „Dziadów” Adama Mickiewicza, podmiot liryczny odnosi się do słów „Kobieto! puchu marny!” („Puchu marny, jak mówi poeta”). Jest szczerym mężczyzną, mówi to, co przyszło mu na myśl. Być może nie odczuwa, że mógłby urazić kobietę lub nie przywiązuje do tego wagi. Prawdopodobnie jest doświadczonym, miejskim kawalerem, który nie po raz pierwszy próbuje umówić się z nieznajomą, dlatego nie brakuje mu pewności siebie. Zauważa wady kobiet, ale błyskotliwie stwierdza, że nie przeszkadzają mu one w zakochaniu się.
Kobieta wydaje się nieprzekonana, a nawet zakłopotana. Niechętnie rozmawia z nieznajomym, zastanawia się, dlaczego akurat z nią nawiązał rozmowę. Spotkanie pary wydaje się wprost nieprawdopodobnym zbiegiem okoliczności, ponieważ podmiot liryczny twierdzi, że kiedyś już widział kobietę, ale była w towarzystwie, więc prawdopodobnie brakowało mu odwagi, aby ją zagadnąć. Osoba mówiąca wciąż komentuje urodę nieznajomej, jasno wyrażając swoje preferencje. Wydaje się, że mężczyźnie brakuje wrażliwości. Dopytuje, dlaczego kobieta nosi żałobę, zdaje się wypowiadać o śmierci jej ojca w ironiczny sposób.
Osoba mówiąca chce wręczyć kobiecie kwiaty i zaprosić ją na herbatę, przekonana że zrobiła dobre wrażenie. Nie wiadomo jednak, czy kobieta się zgodziła. Utwór przypomina krótką scenkę, mającą miejsce na ulicy. Podmiot liryczny reprezentuje, wyznawane przez Skamandrytów, wartości. Jest pełny odwagi i energii do działania. Cieszy się życiem i stara się czerpać z niego to, co najlepsze. Czerpie szczęście z prostych rzeczy, takich jak towarzystwo pięknej kobiety.
Aktualizacja: 2024-06-26 17:43:58.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.