Colloquium niedzielne na ulicy

"Pani ma bar­dzo ład­ne czer­wo­ne usta,
Ale zda­je mi się, że są tro­szecz­kę po­ma­lo­wa­ne.
Co za dziw? Wia­do­mo, że ko­bie­ta - to isto­ta pu­sta...
Pu­chu mar­ny, jak mówi po­eta... To prze­cież zna­ne.

Ale, pro­szę pani, czy to prze­szka­dza praw­dzi­wej mi­ło­ści?
Pani po­zwo­li, że ją do domu od­pro­wa­dzę...
Co? Pani nie za­wie­ra na uli­cy zna­jo­mo­ści?
Nie ro­zu­miem... Ja prze­cież pani nie za­wa­dzę...

Skąd znam pa­nią? To do­bre! Wi­dzia­łem, jak z ki­ne­ma­to­gra­fu
Wy­cho­dzi­ła pani ze­szłą razą w to­wa­rzy­stwie go­ści...
Szu­ka­łem pa­nią! Jak bab­cię ko­cham! A tu trze­ba tra­fu,
Że zno­wu pa­nią wi­dzę... Co za zbieg oko­licz­no­ści!

Pani wy­ba­czy, że ja tak mó­wi­łem na pani usta...
Ale, moja pani, w dzi­siej­szych cza­sach... Bo tak

- to mi się pani po­do­ba,
Nie lu­bię, gdy nie­wia­sta jest nie­sub­tel­na... Są gu­ści­ki i gu­sta,
A pani to w sam raz... Prze­pra­szam, po kim ta ża­ło­ba?

Sza­now­ny ta­tuś pani po­więk­szył gro­no anioł­ków!
Co za nie­szczę­ście! Pro­szę pani, a kto wspo­ma­ga mat­kę?
Stry­jo? No no... Może pani przyj­mie ten bu­kie­cik fioł­ków?
Może wstą­pi­my ra­zem na her­bat­kę?"

Z to­mi­ku So­kra­tes tań­czą­cy (1920)

Opublikowano w: Sokrates tańczący (tomik)

Czy­taj da­lej: Portret kobiecy – Wisława Szymborska