Za pijanicami – interpretacja

Autorką interpretacji jest: Adrianna Strużyńska.

Utwór Jana Kochanowskiego „Za pijanicami” został wydany w zbiorze „Fraszki. Księgi pierwsze” w 1584 roku. Przedstawia renesansowe upodobanie do biesiad i dyskusji w gronie przyjaciół. Stanowi pochwałę picia z zachowywaniem umiaru i kultury.

  • Za pijanicami - analiza utworu i środki stylistyczne
  • Za pijanicami - interpretacja utworu
  • Za pijanicami - analiza utworu i środki stylistyczne

    Poeta zastosował formę fraszki, krótkiego utworu lirycznego, zakończonego puentą. Fraszka jest bardzo krótka, składa się z zaledwie czterech wersów. Wersy liczą po jedenaście sylab, z wyjątkiem wersu drugiego, który został napisany trzynastozgłoskowcem. Poeta zastosował rymy parzyste.

    Utwór należy do liryki bezpośredniej, podmiot liryczny ujawnia swoją obecność. Wypowiada się w imieniu zgromadzonych biesiadników, pojawiają się czasowniki w pierwszej osobie liczby mnogiej („że­śmy tro­chę się na­pi­li”).

    Warstwa stylistyczna fraszki jest minimalistyczna. Pojawiają się powtórzenia („zie­mia deszcz pije, zie­mię drze­wa piją”, „z rzek mo­rze, z mo­rza wszyt­ki gwiaz­dy żyją”). Gwiazdy posiadają cechy istot żywych, zastosowano ożywienie („wszyt­ki gwiaz­dy żyją”).

    Za pijanicami - interpretacja utworu

    Podmiot liryczny wylicza prawa przyrody, według których picie jest konieczne. Wysuszona ziemia wchłania opady deszczu, a następnie drzewa pobierają wodę z gleby, aby żyć, kwitnąć i owocować. Morze jest zasilane przez liczne rzeki, które do niego wpadają. Gdyby nie istniały morza, ziemia zostałaby unicestwiona, nie byłoby odbijających się w wodzie gwiazd.

    Osoba mówiąca udowadnia więc, że picie jest podstawą życia na ziemi. Żadna istota nie jest w stanie przetrwać bez płynów. Nikt nie ma pretensji do deszczu, rzek czy morza. Z niewyjaśnionych powodów ludzie krytykują drugiego człowieka, jeśli podczas biesiady postanowi się napić. Podmiot liryczny nie ma oczywiście na myśli wody, ale alkohol. Stwierdza jednak, że nie ma niczego złego i niecodziennego w napiciu się podczas biesiady w towarzystwie przyjaciół. Dobra zabawa leży w naturze człowieka, podobnie jak wchłanianie deszczu przez ziemię.

    Utwór należy do fraszek biesiadnych. Kochanowski tworzył je w czasach studenckich oraz podczas swoich licznych podróży. Oddają atmosferę, panującą w XVI wieku wśród europejskich humanistów. Gromadzili się na biesiadach, aby prowadzić dyskusje i korzystać z życia, dopóki mają taką szansę. Wymowa utworu jest zgodna z sentencją carpe diem (chwytaj dzień).

    Podmiot liryczny stwierdza, że trzeba się bawić w towarzystwie przyjaciół i poszukiwać przyjemności w codziennym życiu, ponieważ nie jest ono dane na zawsze. Poeta nie propaguje jednak nałogowego pijaństwa, któremu towarzyszą kłótnie i przemoc. Osoba mówiąca radzi czytelnikowi odpowiedzialne korzystanie z życia, branie udziału w biesiadach i umiarkowane spożywanie alkoholu. Picie ma służyć dobrej zabawie w gronie bliskich osób, a nie utracie przytomności.

    Jan Kochanowski zgadzał się z założeniami filozofii epikurejskiej, według której istotą szczęścia jest doznawanie przyjemności. Zawsze należało jednak kierować się rozumem i cnotą, aby osiągnąć życie wolne od cierpienia.


    Przeczytaj także: Na łakome interpretacja

    Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.

    Ostatnia aktualizacja: 2022-08-11 20:23:55