Jan Kochanowski, Józef Buchbinder, 1884
Choć Jan Kochanowski wsławił się przede wszystkim utworami poważnymi (Pieśni oraz Treny), równie ważnym i często zapominanym osiągnięciem twórcy jest wprowadzenie do rodzimej literatury fraszek będących rodzajem gry z formą i treścią poezji. Do dzisiejszych czasów zachowało się niemal 300 (!) fraszek Kochanowskiego, a jedną z najbardziej znanych i reprezentatywnych jest „O Doktorze Hiszpanie”. Utwór ten podejmuje tematykę dworską i biesiadową, a jej dowcipna, lekka forma prezentuje epikurejskie podejście podmiotu poety do rzeczywistości.
Spis treści
Kochanowski nie tylko wprowadził do polskiej poezji gatunek fraszki, ale nawet wymyślił tą nazwę zapożyczoną z włoskiego określenia frasca oznaczającego niewielką gałąź, ale też coś drobnego, mało znaczącego, błahostkę. Włoski rodowód tego określenia jest najprawdopodobniej związany z życiorysem samego Kochanowskiego, który biegle mówił w tym języku, a w czasach swojej młodości spędził we Włoszech kilkanaście miesięcy, zapoznając się przy tym z tamtejszą poezją.
Pod względem gatunkowym fraszka wywodzi się ze starożytnego epigramatu, czyli krótkiego, często wierszowanego aforyzmu utrzymanego w lekkiej, żartobliwej konwencji. Szczyt popularności tego gatunku przypadł na okres starożytnej Grecji, a jego najwybitniejszym przedstawicielem był Anakreont, który zasłynął z tzw. anakreontyków, czyli rozbudowanych epigramatów dotykających tematyki biesiadnej, miłosnej, a nawet rubasznej. Kochanowski dzięki swoim wieloletnim studiom doskonale znał twórczość starożytnych mistrzów, dzięki czemu „O Doktorze Hiszpanie” pod względem literackim przypomina twórczość Anakreonta.
Co istotne, tytułowy „Doktor Hiszpan” to prawdziwa postać historyczna - Piotr Roizjusz (oryginalnie Pedro Ruiz de Moros), czyli spolonizowany, hiszpański prawnik i profesor (a zatem doktor w rozumieniu akademickim, nie medycznym) pełniący funkcję doradcy na dworze króla Zygmunta Augusta. Niestety informacje dotyczące szczegółów jego życia dworskiego się nie zachowały, a historia zna Piotra Roizjusza przede wszystkim z listy licznych osiągnięć kulturalnych i prawnych (działał jako prawnik i sędzia na Litwie oraz w Koronie). Zważywszy jednak na życiorys Roizjusza oraz Kochanowskiego, obaj panowie musieli brać razem udział w wielu ucztach na dworze Zygmunta Augusta, dlatego więc „O Doktorze Hiszpanie” jest fraszką nie tylko biesiadną, ale też osobistą.
Utwór zawiera czternaście wersów o jedenastu sylabach i układzie rymów abab. Zdecydowana większość treści „O Doktorze Hiszpanie” jest poetyckim zapisem dialogu pomiędzy kilkoma osobami; jedną z nich może, lecz nie musi być podmiot liryczny – wiersz jasno wskazuje na to, że osoba mówiąca obserwuje zaistniałe wydarzenia i przytacza je czytelnikom, ale niekoniecznie bierze w nich udział.
Fraszka utrzymana jest w luźnej, żartobliwej konwencji, o czym świadczą użyte w niej środki stylistyczne:
Warto przy tym zwrócić uwagę na niektóre dialogi i opisy wydarzeń będące rodzajem uszczypliwego komentarza podmiotu lirycznego do całej sytuacji. Przykładem jest wers „Doktor nie puścił, ale drzwi puściły”, w którym osoba mówiąca w ironiczny sposób pokazuje biesiadników wyważających drzwi do pokojów doktora.
Kochanowski w fraszce podejmuje popularny tematykę biesiady dworskiej, niezwykle popularnej w renesansowej poezji obyczajowej. Takie utwory były zwykle kierowane do stałych bywalców tego typu wydarzeń, a ich kontekst (który nie jest łatwo zrozumieć w XXI wieku) był dla odbiorców ówczesnych Kochanowskiemu jasny i czytelny.
W pierwszych sześciu wersach podmiot liryczny poprzez przytoczenie dialogu dwójki biesiadników zarysowuje sytuację liryczną. Bohater utworu, tytułowy doktor, opuszcza wydarzenie i udaje się na spoczynek. Wywołuje to irytację części biesiadników, która postanawia zmusić bohatera lirycznego do dalszego uczestnictwa w uczcie.
Kochanowski podkreśla tutaj dużą rolę alkoholu („Ba, wierę, pódźmy, ale nie bez dzbana”), który najprawdopodobniej ośmielił biesiadników do dalszych działań. Warto przy tym pamiętać, że w czasach Kochanowskiego na dworach pito przede wszystkim miód pitny lub piwo, a oba te napoje alkoholowe były niskoprocentowe, zatem biesiadnicy pili często i dużo, łatwo wpadając w stan upojenia alkoholowego.
Dwa kolejne wersy pokazują nieudaną próbę „obrony” drzwi pokoju doktora przed pijanymi uczestnikami zabawy. Biesiadnicy namawiają doktora do spożycia większej ilości alkoholu, a bohater liryczny w sceptyczny sposób kontestuje ich propozycję – „ «By jeno jedna» — doktor na to powie.”. Ostatecznie jednak daje się on namówić na dalsze pijaństwo, które trwa do momentu aż „doktorowi mózg się we łbie mąci”, czyli de facto do stanu upojenia alkoholowego. Ostatnie dwa wersy stanowię dowcipną puentę utworu. Podmiot liryczny przytacza słowa doktora, który uważa, że zabawa na biesiadach to „trudna” sztuka, a także że „szedłem spać trzeźwo, a wstanę pijany”.
„O Doktorze Hiszpanie” w celny sposób punktuje społeczny aspekt renesansowych biesiad. Co istotne, Kochanowski powstrzymuje się od zbędnego dydaktyzmu i ocen moralnych, a żartobliwa forma wiersza nie ma na celu obrażenie czy wyśmianie tytułowej postaci. Utwór stanowi formę żartu, zabawy poezją oraz słowem, a przy okazji pokazuje także epikurejski aspekt życiowej filozofii Kochanowskiego, który cenił dobrą zabawę w gronie najbliższych przyjaciół.
Aktualizacja: 2024-06-26 16:53:20.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.