Wieczorne sny

I.

Czy ty zatęsknisz, gdy po ciężkiej pracy
Wracasz do pustki, do swojego domu,
A nikt kochany na odgłos twych kroków
Na próg nie bieży, witać niema komu?
I kiedy troska powszednia, codzienna,
Ciężkim kamieniem piersi ci przywali.
Nikt ci nic powie: »Ciężar podziel ze mną,
O, ukochany, bądź mężnym, idź dalej«.
Czy ty zatęsknisz?

Czy ty zatęsknisz — kiedy podłość ludzi
Straszną goryczą usta twe napoi,
A nikt nie szepnie: »Ja kocham cię zawsze!
O wszystkiem wątpiąc, wierz miłości mojej«.
Czy ty zatęsknisz, że szczebiot dziecięcy.
Ni śmiech kobiety nigdy nic ożywi
Ścian twojej chaty wesołym rozgwarem,
Coby ci mówił: »My z tobą szczęśliwi!«
Czy ty zatęsknisz?

Czy ty zatęsknisz, czy w oczach ci stanie,
Że jest na świecie pokrewna ci dusza.
Krwią, sercem, duchem bezgranicznie twoja,
A którą przecież los zdala stać zmusza;
Że ona ręce ściąga przez otchłanie,
Rwąc się ku tobie sercem i oczyma,
Zdolna czuć, myśleć, działać — a bezsilna,
Bo przez tę otchłań żadnej drogi niema?
Czy ty zatęsknisz?

Czytaj dalej: Tęskna - Zofia Trzeszczkowska