Skończyło się — i znów, jak wędrownicze ptaki,
Jak suchych liści garść, gdy niemi wiatr zakręci,
Rozlecim się — het — w świat, choć żalem dzisiaj zdjęci,
Na różnych tory dróg, na różne losów szlaki.
I w sercach wrażeń bieg wnet zatrze chwil tych znaki.
Motyle — nowy sad na kwiaty nowe znęci,
I wkrótce wszelki ślad wygładzi się w pamięci,
Jakby nie istniał czas przyjaźni drogiej takiej.
I nie wiem, jak jest wam, lecz smutno mnie, poecie,
Że znów mam żegnać tych, z którymi-m zżył się duchem,
By nigdy może już nie spotkać was na świecie,
Lub kiedyś przejść śród was, jak obcy, jak przechodzień.
O, chciałbym z sobą skuć wspomnienia was łańcuchem! —
Szalonych takich chceń los maże setki codzień.