I cóż jest w mózgu, czego-ć atramentem
Już nie wyraził duch mój, chłopcze złoty?
I jakiem słowem, na nowo poczętem,
Skreślić tę miłość mą i twe przymioty?
Nic! Nic! A przecież, jak słowa pacierza,
Codzień to samo powtarzać mi dano:
„Tyś mój, jam twój jest“, rzecz stara, a świeża,
Jak gdym raz pierwszy wymówił twe miano.
Tak wieczna miłość w nowej wciąż ozdobie
O pył i krzywdy czasu nie dba wcale,
Niezbędnych zmarszczek nie dopuszcza k'sobie,
Podeszłe lata zmienia w swe wasale.
Jeszcze swej pierwszej młodości nie traci,
Choć zmarła, sądząc z wieku i postaci.
Sonnet CVIII
What's in the brain that ink may character
Which hath not figured to thee my true spirit?
What's new to speak, what now to register,
That may express my love, or thy dear merit?
Nothing, sweet boy; but yet, like prayers divine,
I must each day say o'er the very same;
Counting no old thing old, thou mine, I thine,
Even as when first I hallowed thy fair name.
So that eternal love in love's fresh case,
Weighs not the dust and injury of age,
Nor gives to necessary wrinkles place,
But makes antiquity for aye his page;
Finding the first conceit of love there bred,
Where time and outward form would show it dead.