Kłamią me dawniej napisane wiersze,
Iżbym cię nigdy nie mógł kochać więcej;
Nie znałem przyczyn, przeczby w fale szczersze
Nie miał się rozlać ten mój blask jarzęcy.
Atoli widząc, jak chytrze się wkrada
Czas między śluby i królów przysięgi,
Jak stal się tępi, piękność staje blada,
Jak z prądem płynie umysł arcytęgi
Z lęku przed Czasem i tą jego władzą,
Nie mogłem-ż rzec ci: „Dziś kocham najbardziej“,
Gdy to dziś pewne, a co jutro dadzą —
Tą niepewnością serce moje gardzi?
Miłość jak dziecko: żali nie ma prawa
Rzec, iż jest duża, acz się większą stawa?
Sonnet CXV
Those lines that I before have writ do lie,
Even those that said I could not love you dearer:
Yet then my judgment knew no reason why
My most full flame should afterwards burn clearer.
But reckoning Time, whose million'd accidents
Creep in 'twixt vows, and change decrees of kings,
Tan sacred beauty, blunt the sharp'st intents,
Divert strong minds to the course of altering things;
Alas! why, fearing of Time's tyranny,
Might I not then say, 'Now I love you best,'
When I was certain o'er incertainty,
Crowning the present, doubting of the rest?
Love is a babe, then might I not say so,
To give full growth to that which still doth grow?