Wspomnienie

Oglądałem Paryż w blaskach zorzy,
Która ziemię barwiła różowo.
Był jak olbrzym kiedy się ukorzy
I przed Panem w proch upadnie głową.

Lewiatana z paszczą piorunową
Anioł trzymał na złotej obroży;
Ciszy dzikie nie mąciło słowa,
Ani szczęki bratobójczych noży.

Równi równych cisnęli do łona,
Jak w dantejskim, rajskim wirydarzu;
Dokąd dusza wchodzi oczyszczona.

Nad głowami, niby w refektarza,
Krzyż miłosne wyciągał ramiona...
Oglądałem Paryż — na cmentarzu.

Czytaj dalej: Deszczyk - Wiktor Gomulicki