— Ach! królestwo za myśl do obrazu! —
Wołał malarz z rozpaczliwym gestem,
A nie słyszał jak z każdego głazu
Dramat ludzki huczy: oto jestem..
Miasto drgało wśród płomieni gazu,
Jak trup w ogniu, spowity azbestem,
I łańcuchów brzęk, pełen wyrazu,
Płynął wespół z jedwabiów szelestem.
Tutaj wyły płaczki pogrzebowe,
Owdzie śmieszek słyszałeś niewieści
Albo łotrów tajemniczą zmowę;
Grzmiała burza szaleństw i boleści...
A on wołał: — „O miasto jałowe!
Do obrazu brak ci nawet treści!“