Orzeł na ulicy Piwnej

Odnawiali mularze dom stary
I nad furtą, co wiedzie z ulicy,
Ślad odkryli dziwnej tajemnicy:
Zasklepioną wnękę znacznej miary,
Co jak żywa, cierpiąca istota
Jęk wydala żałosny spod młota.
 
Z rąk zdrętwiałych wypadły im kielnie,
Włos na głowie najeżyła trwoga...
Zdało im się, że to wzywa Boga
Czyjaś dusza dręczona piekielnie
Albo żebrze u bliźnich pomocy
Więzień w czarnej pogrążony nocy.
 
Zbiegł się naród — rzucił śmiechy, pieśni,
Ten się żegna, ten uklęknął, ów wzdycha,
Starszy mularz pomodlił się z cicha,
Młot podnosi (ktoś jęknął boleśnie)
I uderzył... Jak źródło spod sikały
Z wnęki błysnął orzeł — orzeł biały!
 
Święte godło dłużej niż stulecie
Przed moskiewskim taiło się okiem,
Zapomnieniem pokryte głębokiem —
Z królem, rzekłbyś, odeszło w zaświecić.
Gdy dłoń mocna maskę z godła zdjęła,
Lud wykrzyknął: „Jeszcze nie zginęła!"
 
Niepodległej Polski znak widomy
Wstrząsnął tłumem jak iskra pioruna.
Od białego ptaka poszła łuna
Na posępne staromiejskie domy,
Utajona w świętym znaku siła
Osowiały gród rozweseliła.
 
Starowina jakaś, w zachwyceniu
„Żyje! — woła — skrzydłami porusza!.
Inni gwarzą, że to Polski dusza
Na świat wraca, zaklęta w kamieniu...
Ktoś upomniał: „Zapamiętaj, ludu:
Wiek dwudziesty ojcem tego cudu."

Czytaj dalej: Deszczyk - Wiktor Gomulicki